Pierwsze jazdy Range Roverem Evoque [pierwsza jazda autokult.pl]
27 września na Farmie Krzyczki w okolicach Nasielska Land Rover przygotował dla mediów pierwsze jazdy testowe najciekawszego samochodu tego roku – Range Rovera Evoque. Sielankowy nastrój imprezy kontrastował z naprawdę emocjonującym autem.
01.10.2011 | aktual.: 28.03.2023 16:34
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
27 września na Farmie Krzyczki w okolicach Nasielska Land Rover przygotował dla mediów pierwsze jazdy testowe najciekawszego samochodu tego roku – Range Rovera Evoque. Sielankowy nastrój imprezy kontrastował z naprawdę emocjonującym autem.
Koncepcyjny Range Rover LRX wywołał ogromne zamieszanie w świecie samochodów terenowych i SUV. Wielu z nas nie wierzyło, że tak piękny pojazd, bardziej przypominający coupe niż SUV-a może naprawdę wyjechać na drogi. Land Rover zaskoczył wszystkich, bo model produkcyjny nie różni się wiele od konceptu.
Dzięki odwadze stylistów i księgowych, mamy dziś SUV-a, który nie musi się kojarzyć ani z autem dla kobiety dowożącej dziecko do szkoły, ani też z tanią alternatywą dla terenówki. Evoque to coś zupełnie innego. To zupełnie nowe spojrzenie na klasę samochodów sportowo-użytkowych. To samochód sportowy, z możliwością jazdy po drogach nieutwardzonych i praktycznością rodzinnego kombi. To nie żaden kompromis, ani żadna bardziej lub mniej udana mutacja. To nowa klasa. Klasa sama dla siebie.
Jak już wspomniałem prezentacja odbyła się w iście sielankowej atmosferze. Mogłoby się zdawać, że nic nie zakłóci ciszy i spokoju panującego na Farmie Krzyczki. Tak by pewnie było, gdyby nie cztery samochody zaparkowane tuż przy wjeździe na farmę. To tak jakby nad spokojnym, cichym strumykiem gdzie chcemy rozłożyć koc i posłuchać śpiewu ptaków, pojawiła się naga miss piękności. Nie mogłem oderwać wzroku od Evoque. Nie dziwię się, że to auto już jest nowym ulubieńcem takich celebrytów jak Victoria Beckham. Jednak w przeciwieństwie do innych aut-gadżetów, tym można nie tylko jeździć na festiwale, ale też używać na co dzień, bo nie brakuje mu praktyczności.
Gdyby się dokładniej przyjrzeć, widać wyraźne podobieństwa do Range Rovera Sport. Bardziej spłaszczony, z innymi proporcjami blachy do szkła, na korzyść tego pierwszego. Wymiarami Evoque jest najmniejszym pojazdem w gamie Land Rovera. Natomiast rozmiarami bardziej przypomina Land Rovera Freelandera (identyczny rozstaw osi), na którego to płycie podłogowej bazuje.
Aby przyszłe, liczne grono użytkowników tego auta nie narzekało na powtarzalność, Land Rover oferuje dla Evoque'a nieskończoną ilość kompletacji i indywidualnego dostosowania wyglądu auta do swojego gustu. Mi odpowiada kompletacja, którą widzicie na zdjęciach. Miejmy nadzieję, że Polacy nie będą kupować tylko czarnego - żeby się łatwiej sprzedał. Miło będzie popatrzeć na kolorowego Evoque na ulicy.
Do wyboru 14 lakierów z rożnymi kombinacjami łączenia koloru dachu z kolorem nadwozia. Można będzie zamówić szklany dach, a od ilości połączeń kolorystyki wnętrza, oraz materiałów wykończeniowych przewraca się w głowie. Do tego 9 wzorów felg aluminiowych.
Często jednak bywa tak, że piękne auto zawodzi wewnątrz. To dość istotne, bo przy każdym samochodzie spędzamy więcej czasu wewnątrz niż na zewnątrz. Nie zapomnieli o tym konstruktorzy Land Rovera. Wnętrze jest nie tylko piękne, nowoczesne i sportowe, jest też doskonale wykończone, a jakość użytych materiałów daje jasno do zrozumienia, że to nie tylko bogatsza odmiana Freelandera. To raczej sportowa odmiana klasycznego Range Rovera.
Skóra o niesamowitej jakości, a obszycia po prostu idealne. Zresztą nie użyto pierwszego z brzegu materiału, a najwyższej klasy gatunku Windsor. Aluminium to prawdziwe aluminium, plastik, którego niewiele tu znajdziemy jest bardzo przyjemny w dotyku. Wszystko ze sobą idealnie spasowane, a ergonomia jest wzorcowa.
Wpadając w przepiękne fotele, w pełni elektrycznie sterowane, zaprojektowane wspólnie z Recaro naprawdę czujemy się jak w sportowym aucie. Wysoka pozycja za kierownicą, tak charakterystyczna dla SUV-ów tu jest nieco „poprawiona”. Siedzimy głęboko i nisko – w stosunku do nadwozia, nie do drogi. Do dyspozycji mamy sportową kierownicę, która doskonale leży w dłoni. Za nią dwa klasyczne zegary i elektronicznie wyświetlane wskaźniki.
Pod prawą ręką wysuwane po uruchomieniu auta pokrętło do obsługi automatycznej skrzyni biegów i kilka przycisków do sterowania trybami jazdy. W centralnym miejscu duży wyświetlacz, wyświetlający m. in. obraz z dwóch kamer z przodu, z tyłu i w lusterkach. Na dobrą sprawę moglibyśmy prowadzić nie patrząc przed siebie, bo obraz jest naprawdę wysokiej jakości.
Niespecjalnie interesowałem się tyłem, ale miejsca dla dwóch pasażerów jest pod dostatkiem, natomiast bagażnik, który w tym aucie mógłby być symboliczny, również nie rozczarowuje. Pojemność od 550 l dla Coupe do 575 l dla kombi to więcej niż można by się spodziewać po klasie premium, gdzie przecież ta przestrzeń najczęściej wykorzystywana jest do przewozu najwyżej kijów golfowych. Do tego pozostaje możliwość złożenia dzielonego oparcia kanapy, a próg załadunkowy jest nisko umieszczony jak na SUV-a.
Nie rozczarowuje również jazda. Najpierw spróbowałem mocniejszego Diesla. Jednostka o pojemności 2,2 o oznaczeniu SD4 wytwarza moc 190 KM i 420 Nm momentu obrotowego. Pompowany turbiną o zmiennej geometrii oddaje moc naprawdę mocno, ale i płynnie w całym zakresie obrotów. Do tego bardzo kulturalnie i cicho. Z 6-stopniowym automatem pracuje bardzo kulturalnie, w razie potrzeby rozkręcając się chętnie do 5000 obr/min. Ciąg jest naprawdę solidny. Myślę, że to będzie najchętniej kupowany silnik do tego auta.
Znacznie większe wrażenie zrobił na mnie doładowany silnik benzynowy. 2-litrowa jednostka Si4 o mocy 240 KM idealnie pasuje do Evoque, a zwłaszcza do wersji 3-drzwiowej, nazwanej - wcale nie na wyrost - Coupe. Silnik nie emanuje momentem obrotowym jak mocniejszy Diesel. Nie czuć, kiedy do pracy "włącza" się turbosprężarka. Nie ma nagłego przyrostu momentu, pracuje bardzo kulturalnie. Silnik zachowuje się jak jednostka wolnossąca - moc narasta wraz z obrotami. To jest właśnie to, czego brakowało do pełni szczęścia. Nie, żebym miał coś do Diesla, jest świetny. Jednak w Jaguarze XKR też wolałbym doładowaną benzynę. Rozumiecie co mam na myśli?
Zachowanie z jednej strony typowe dla silnika benzynowego o niedużej pojemności – przyrost mocy proporcjonalny ze wzrostem prędkości obrotowej – z drugiej zaś odpowiedni moment obrotowy już od średnich obrotów, coś jak jednostki 6-cylindrowe. Do tego piękna praca wydechu, dzięki generatorowi dźwięku Mahle, czymkolwiek jest to urządzenie. Może nie jest to silnik lepszy, trzeba by sprawdzić na dłuższym dystansie, ale moim zdaniem benzyna zdecydowanie lepiej oddaje charakter Evoque.
Obie jednostki napędowe połączono z automatem, ale dostępny jest również klasyczny manual dla silnika Diesla. Nie miałem okazji go spróbować i wcale mi to nie przeszkadzało. Jestem zwolennikiem automatów, a ten sprostał moim potrzebom. W połączeniu z mocną benzynówką pracował jedwabiście, ale do prawdziwej zabawy służy tryb sportowy. Po przełączeniu pokrętła skrzyni biegów na S, wskaźniki zmieniają podświetlenie na czerwone, zawieszenie się usztywnia, a w trybie manualnym, automat rzadko wtrąca się w to co robimy.
Bardzo dobrze rozwiązano sterowanie łopatkami. Choć są małe, umieszczono je dokładnie tam, gdzie być powinny. Najlepiej obsługiwać je środkowym palcem. Co ważne, poruszają się wraz z kołem kierownicy, dzięki czemu zawsze mamy je pod ręką.
A to naprawdę ważne, bo prowadzenie Evoque’a pozwala na wiele. Oczywiście, że środek ciężkości jest wyżej niż w samochodach sportowych, ale tej ciężkości zupełnie nie czuć. Nic dziwnego, skoro samochód waży tyle co kombi klasy średniej. Dzięki ogromnym kołom, niskoprofilowym oponom i Systemowi Adaptive Dynamics z MagneRide™ kontrola auta to zupełnie nowe doświadczenie w klasie SUV. Oczywiście mowa tu o adaptacyjnym, aktywnym zawieszeniu z magnetoreologicznymi amortyzatorami. Różnica pomiędzy komfortowym, a sportowym trybem jazdy jest wyczuwalna, szczególnie w zakresie drobniejszych nierówności. Czuć również sztywność na większych poprzecznych wybojach.
O bezpieczeństwo dba bardzo rozbudowany system kontroli jazdy obejmujący w najwyższej konfiguracji:
• Dynamiczny układ stabilizujący (DSC)
• System Zapobiegający Przewróceniu (RSC)
• Układ kontroli trakcji (TCS)
• Funkcję stabilizującą przyczepę (TSA)
• Funkcję wspomagającą ruszanie na stromych pochyłościach (HSA)
• System kontroli zjazdu (HDC) i system zapobiegający gwałtownemu przyśpieszaniu na pochyłości (GRC)
• Funkcję sterowania siłą hamującą silnika (EDC)
Usztywniona konstrukcja na ramach pomocniczych daje doskonałe czucie drogi. Układ kierowniczy ze zmiennym stopniem wspomagania w połączeniu z kapitalną kierownica i kubełkowymi fotelami zachęca do coraz szybszej jazdy. Nie zdziwię się, gdy spora część tych samochodów skończy na przydrożnych drzewach, bo naprawdę ciężko się powstrzymać od wciskania pedału gazu do samego końca. Jedynym ratunkiem, przed nieubłaganymi prawami fizyki mogą być potężne hamulce. W tej kwestii jestem bardzo wrażliwy, ponieważ zwykle hamuję lewą nogą. Ważne jest dla mnie to, aby pedał był progresywny. W Evoque hamulce są bardzo czułe, więc chwilę mi zajęło znalezienie optymalnego nacisku.
W sytuacjach innych niż suchy asfalt, na pewno pomoże napęd na cztery koła. Ten realizuje sprzęgło Haldex. Oczywiście w warunkach jakich przyszło jeździć nie dane mi było poznać jego wad i zalet. Dlatego też Land Rover przygotował tor do jazdy off-road.
Co ciekawe, jazdy terenowe odbywały się na nieco zmodyfikowanym torze dla quadów, dlatego było ciasno i wąsko, a rampy miały naprawdę duży kąt. Oczywiście nikt nie oszukuje, że Evoque to samochód terenowy. Nie do takich jazd go stworzono. To rzecz jasna odpowiedź na wymagania rynku. Jednak jak na samochód sportowy - bo naprawdę taki jest - jego właściwości terenowe są ogromne.
Nawet Land Rover Freelander odznacza się ponadprzeciętnymi właściwościami terenowymi wśród SUV-ów klasy średniej. Evoque w klasie Premium przejmuje rolę uboższego brata. Kąty natarcia i zejścia są naprawdę przyzwoite, prześwit ponad 200 mm zupełności wystarczający, a kąt rampowy lepszy niż się spodziewałem. I tak przecież chodzi tu o pokonanie większych dziur, krawężników i ewentualnie dojazd na działkę poza drogą.
Teraz mogliśmy sprawdzić szybkość reakcji Haldexa. Po ustawieniu auta na wykrzyżu przekraczającym znacznie jego maksymalne wartości, nie było problemu z trakcją. Również zatrzymanie się na stromym podjeździe, zmuszającym przednie koła do kapitulacji Haldex pokazał, że na tylną oś można liczyć niemal natychmiast.
Evoque nie został stworzony do jazdy terenowej, choć rozbudowany układ Terrain Response może o tym świadczyć. On został stworzony na każde warunki. To samochód dla tych, którzy chcieliby auto sportowe i jednocześnie terenowe, praktyczne, świetnie wykończone i piękne. Evoque wspaniale spełnia wszystkie te wymagania. To samochód sportowo-terenowy wnoszący nową jakość w dziedzinie uniwersalności. Jest dobry we wszystkim.
Na imprezie była okazja porozmawiać z ludźmi, którzy mieli naprawdę duże pojęcie o samochodach terenowych. Zazdroszczę im oraz wszystkim dilerom Land Rovera. Ten model odniesie ogromny sukces, a jazda nim to prawdziwa przyjemność. Sprzedaż będzie o tyle prosta, że wystarczy postawić przed salonem egzemplarz w czerwonym kolorze. Nie trzeba nic mówić.
Sprzedawcy mogą też pokazać klientowi wszystkie znane modele Land Rovera, a na koniec powiedzieć „…a teraz to!” - odsłaniając Evoque. Nie sposób przejść obok niego obojętnie. Wierzę, że tych samochodów będzie dużo na naszych drogach. Jest idealny. Zdziwię się, gdy nie zostanie samochodem roku 2012. Jeśli Range Rover jest królem SUV-ów, to właśnie pojawił się książę.