Ogromne zwolnienia w tyskiej fabryce Fiata
Tyska fabryka Fiata już od kilku lat odnotowuje co rok coraz gorsze wyniki. Po rekordowym 2009 roku nastąpiła gwałtowna zapaść. W związku z tym z fabryki w Tychach zostanie zwolniona znaczna część pracowników.
11.12.2012 | aktual.: 13.10.2022 10:06
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Tyska fabryka Fiata już od kilku lat odnotowuje co rok coraz gorsze wyniki. Po rekordowym 2009 roku nastąpiła gwałtowna zapaść. W związku z tym z fabryki w Tychach zostanie zwolniona znaczna część pracowników.
Głównym odbiorcą aut produkowanych w największej w Polsce fabryce samochodów są Włochy. Niestety tamtejszy rynek odnotowuje znaczny spadek popytu na auta. Szczególnie dotkliwe jest obniżenie zainteresowania modelami z segmentu A. Właśnie tego typu samochody produkowane są w Tychach.
Problemem nie jest jednak jedynie rynek włoski. W całej Europie od 2007 roku odnotowuje się tendencję zniżkową w sprzedaży nowych samochodów. Przekłada się to również na mniejszą produkcję aut.
W tym roku w Tychach produkcja nie osiągnie nawet 350 tys. egzemplarzy. We wcześniej wspomnianym, rekordowym roku 2009 wyniosła ona ponad 600 tys. Jest to spowodowane nie tylko sytuacją na rynku, ale również decyzjami podejmowanymi przez Fiata. Zapadają one w Turynie, zatem trudno się dziwić, że są korzystniejsze dla branży włoskiej. W związku z tym produkcję najlepiej sprzedającego się modelu produkowanego w Tychach, czyli Fiata Pandy, przeniesiono wraz z wprowadzeniem nowej generacji do zakładów pod Neapolem.
Razem z zakończeniem produkcji Pandy II fabryka w Tychach straciła swój hit sprzedaży. W związku z tym Fiat podjął decyzję o redukcji liczby zmian z trzech na dwie. Modyfikacje zostaną wprowadzone również w strukturach handlowych. Mają one zostać dostosowane do obecnej sytuacji na rynku. W sumie oznacza to dla tyskiej fabryki konieczność zwolnienia 1500 pracowników. To ogromna liczba, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę, że obecnie pracuje tam 4625 osób.
Ostatnim bastionem polskich zakładów Fiata został przyzwoicie sprzedający się Fiat 500 oraz kilka mniej popularnych modeli, w tym Lancia Ypsilon. Niestety, to za mało jak na fabrykę, która ma zdolność produkcyjną na poziomie 600 tys. samochodów rocznie.
Problemy pojawiły się też w gliwickich zakładach Opla. Planowana produkcja aut w tamtej fabryce na rok 2013 wynosi 130 tys. samochodów. Oznacza to wykorzystanie jedynie 2/3 zdolności produkcyjnej zakładu. Opel nie planuje jednak zwolnień. Zrezygnowano z trójzmianowego systemu pracy, a wolne etaty przeniesiono do innych zakładów General Motors. Koncern nie zwolnił swoich pracowników, ponieważ przewiduje, że będą oni potrzebni po zakończeniu kryzysu. Dla samych zatrudnionych oznacza to prawdopodobnie powrót do Gliwic w 2015 roku, kiedy do produkcji wejdzie tam nowa generacja Opla Astry
Skoro tam dało się uniknąć zwolnień, dlaczego Fiat nie wstrzymał się z redukcją zatrudnienia? Jak mogliście wyżej przeczytać, włoski koncern podejmuje decyzje, mając na uwadze przede wszystkim swoją, lokalną gospodarkę. Największym i najbardziej wydajnym zakładem Fiata była do tej pory tyska fabryka. Koncern postanowił wesprzeć jednak rodzimy rynek i zainwestował 800 mln euro w nową wytwórnię, która zajęła się produkcją Pandy III.
W ostatnich dniach Fiat ogłosił, że zainwestuje 1,2 mld euro w markę Maserati, by zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami zwiększyć sprzedaż tych rasowych aut do 50 tys. egzemplarzy rocznie. Wcześniej w modernizację zakładów produkcyjnych maszyn z trójzębem na masce koncern włożył 1 mld euro. Oznacza to, że w przeciwieństwie do fabryk w Gliwicach macierzysty koncern nie ma znaczących planów względem wytwórni w Tychach – kapitał, który ma, lokuje na rynku włoskim.
Perspektywy na przyszłość nie są więc dobre. Na dodatek Tychy stracą również model 500. Jego kolejna generacja będzie produkowana prawdopodobnie w Serbii. W Polsce pozostaną jedynie stare wersje modeli Punto i Bravo, skierowane do odbiorców z rynków Europy Wschodniej.
Dzisiaj minister gospodarki Janusz Piechociński miał zacząć rozmowy z przedstawicielami włoskiego koncernu. Niestety, mimo zapowiadanych dyskusji na temat korekty zwolnień w Tychach może się okazać, że koncern z Turynu pozostanie nieugięty.