Od zaplecza - Autokult.pl i inni

Właśnie przeczytałeś jeden z naszych testów. Kilka ruchów rolką na myszce, zdjęcia przejrzane. No, może jeszcze minutka na obejrzenie tego, co w galerii pod tabelką z danymi testowymi. Mija chwila i już czytasz kolejny artykuł. Przejrzenie tych fotografii zajęło kilka minut. Ich przygotowanie – kilkadziesiąt godzin.

Od zaplecza - Autokult.pl i inni
Źródło zdjęć: © fot. Mariusz Zmysłowski
Mariusz Zmysłowski

24.01.2014 | aktual.: 13.10.2022 14:09

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Obraz
© fot. Mariusz Zmysłowski

To oczywiście przesada, bo nie dotyczy to wszystkich sesji, które wykonywałem, ale czasem właśnie tyle czasu potrzeba na znalezienie miejsca, przygotowanie samochodu i sprzętu, zrobienie zdjęć i ich późniejsze obrobienie. Niestety, nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli i czasem trzeba ratować się awaryjnymi lokalizacjami lub rzeźbić na komputerze znacznie więcej, niż byśmy sobie tego życzyli.

Najlepszym przykładem takiej pięknej katastrofy były zdjęcia Porsche 911 Carrera S, testowanego przez nas jeszcze w 2012 roku. Wcześniej umówiliśmy miejsce, dostaliśmy zgodę na zdjęcia, wydawało się, że wszystko będzie w porządku. Gdy pojawiliśmy się przed podwarszawskim hotelem, okazało się, że nie dość, że wbrew temu, co było widać na zdjęciach zamieszczonych w Internecie, jest on raczej wątpliwej urody, to za dzień zdjęciowy trzeba zapłacić znacznie więcej, niż byśmy chcieli na to przeznaczyć, szczególnie mając na uwadze wygląd lokalizacji. Straciliśmy wtedy pół dnia na bezsensowną wycieczkę, o paliwie spalonym w korkach w przedwczesnej drodze powrotnej nie wspominając. Na dodatek zostaliśmy bez miejsca na zdjęcia. Na szczęście w ostatniej chwili poratowała nas Sekcja Samolotowa Aeroklubu Warszawskiego.

Obraz
© fot. Mariusz Zmysłowski

Bywa też tak, że chciałoby się zrobić coś znacznie lepiej, ale praktycznie nie ma takiej możliwości. Bez względu na to, czy zmienia się pogoda, czy z innych powodów czas nagli, czasami trzeba zacisnąć zęby i skończyć zdjęcia przedwcześnie lub zrobić je szybciej, ale mniej starannie. Dobrym przykładem jest Aston Martin DBS, którego fotografowałem z Fotomotive rok temu. Zlecenie dla zakładu detailingowego było o tyle specyficzne, że nie chodziło o ładne przedstawienie auta, ale efektów prac firmy. Później kilka zdjęć na dworze i powrót specjalistów do wykańczania wnętrza. Ciasne podwórko bez możliwości manewru, śliski, wydeptany śnieg, mróz, od którego kostnieją palce i do tego pośpiech.

Zdjęcie na pierwszy rzut oka wyszło w miarę przyzwoicie, ale sam pluję sobie w brodę za każdym razem, gdy na nie patrzę. Nie będę teraz wymieniał litanii rzeczy, które po dłuższym namyśle zrobiłbym inaczej, żeby mniej było widać niedoskonałości.

Kolejnym czynnikiem ograniczającym jest czas publikacji. Zazwyczaj najbardziej zależy nam na szybkim opublikowaniu testów samochodów egzotycznych czy po prostu sportowych. Wtedy nawet jeśli na zdjęcia było dużo czasu i wszystko poszło zgodnie z planem, nie można sobie pozwolić na tyle pracy przy komputerze, ile faktycznie by się chciało. Najświeższym przykładem jest Porsche 911 50th Anniversary Edition.

Porsche 911 (991) 50th Anniversary Edition - przed i po
Porsche 911 (991) 50th Anniversary Edition - przed i po© fot. Mariusz Zmysłowski

Chociaż jestem dosyć zadowolony z efektu końcowego, to można wyciągnąć z tego zdjęcia dużo więcej. Sęk w tym, że trzeba poświęcić na to odpowiednio więcej czasu. Z 45 minut czy godziny obróbki można wyciągnąć 2 godziny pracy i więcej. Efekty będą oczywiście znakomite, ale niestety nie można sobie na to pozwolić, gdy na obrobienie czeka jeszcze np. 25 zdjęć. Trzeba wtedy wycisnąć z materiału, który się zrobiło, maksimum w możliwie krótkim czasie, co i tak oznacza wiele zarwanych nocy (wielu fotografom, których znam, najlepiej pracuje się właśnie w nocy).

Audi R8 V10 - przed i po
Audi R8 V10 - przed i po© fot. Mariusz Zmysłowski

Inną sytuacją, w której wiatr wiał całej redakcji w twarz, jeśli chodzi o fotografię, była nasza Hot B War. Plan był taki, że my skupiamy się na jeździe samochodami oraz przygotowaniu materiału wideo, a zdjęciami zajmie się fotograf z zewnątrz. Ponieważ udało się zebrać niemal wszystkie zaplanowane samochody, pogoda była idealna, a trasa na tor pusta, coś musiało pójść nie tak, żeby przypadkiem nie było zbyt idealnie. Fotograf nie przyjechał. Tak po prostu.

O ile czasami zdarzało mi się, że klient na sesje wykonywane na zlecenia niezwiązane z Autokultem spóźniał się, czasem nawet kilka godzin, tak nigdy nie przypuszczałem, że w ten sposób może nawalić druga strona. Nikt nie zadzwonił, nikt nie napisał, po prostu zostaliśmy wystawieni. Całe szczęście czterech z nas miało ze sobą aparaty, więc w dwóch tekstach związanych z tym wypadem na tor mogliście obejrzeć oprócz filmów również zestaw zrobionych na szybko zdjęć. Uratowało nas to, że kilka osób po prostu lubi fotografować i zabrało sprzęt ze sobą, dla swojej uciechy.

Obraz
© fot. Mariusz Zmysłowski

Żeby nie było, że tylko narzekam – czasem wszystko układa się lepiej, niż można tego chcieć. Tak było np. w przypadku Chevroleta Malibu. Warunki tak dopisały, że zestaw zdjęć wykonałem właściwie w połowie czasu, którego zazwyczaj potrzebuję. Do tego surowy materiał był na tyle zadowalający, że przy komputerze w porównaniu z niektórymi setami nie było niemal żadnej pracy.

Wszystko ułożyło się również tak jak należy przy sesji Lancii Delty Integrale Evo i Forda Escorta Coswortha wykonywanej dla Motore. Chociaż początkowo zaskoczyło nas spóźnienie Cossiego, w sumie okazało się ono pozytywem. Dzięki temu był czas na indywidualne zdjęcia Delty. Mimo że ten rok obfitował w samochody naprawdę ładne, czasami egzotyczne, to ta czarna Lancia była dla mnie jednym z najwdzięczniejszych aut do fotografowania.

Obraz
© fot. Mariusz Zmysłowski

To mój pierwszy wpis na osobistym blogu na Autokult.pl, ale nie pierwszy na 100 Oktanów. Blog o tej nazwie prowadziłem dawno temu i niektóre tematy, o których tam pisałem, chciałbym przenieść tutaj. Będzie więc o samochodach, muzyce związanej z motoryzacją i fotografii samochodowej. Nie zabraknie również kulis pracy w Autokult.pl. W tej ostatniej kwestii chętnie wesprę się Waszymi sugestiami.

Dzisiejszy tekst potraktujcie jako wstęp. Dalszy ciąg już wkrótce, a po więcej zdjęć związanych nie tylko z Autokul.pl, ale i innymi projektami zapraszam na mój fanpage:

Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (5)