Niemcy zainwestują publiczne pieniądze w rozwój wodorowej motoryzacji

Podczas gdy samochody hybrydowe i elektryczne cieszą się coraz większym powodzeniem, czystsze ogniwa paliwowe nie mogą przebić się do szerszego grona odbiorców. Niemcy chcą to zmienić, inwestując publiczne pieniądze w rozwój i promocję technologii wodorowych.

Toyota Mirai
Toyota Mirai
Aleksander Ruciński

15.12.2016 | aktual.: 14.10.2022 14:11

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Nie da się ukryć, że hybrydy i samochody elektryczne są tylko połowicznym rozwiązaniem ekologicznych problemów tego świata. Głównie dlatego, że w dużej mierze bezpośrednio lub pośrednio wykorzystują paliwa kopalne. Zasilanie wodorem wydaje się więc bardziej przyjazną opcją na przyszłość, w której zabraknie węgla i ropy.

Niemcy, którzy po aferze spalinowej robią wszystko, by maksymalnie wybielić swój wizerunek, w ostatnich miesiącach coraz intensywniej stawiają na wszelkie formy motoryzacyjnej ekologii. Do promocji hybryd i pojazdów elektrycznych mogą niebawem dojść państwowe inwestycje wspierające rozwój pojazdów zasilanych wodorem.

Obecnie tego typu auta stanowią skrajną rynkową niszę. Europejscy klienci właściwie nie mają wielkiego wyboru. Ci, którzy pragną, aby z wydechu ich auta leciała woda, muszą zdecydować się na Toyotę Mirai, a ta jak wiadomo, nie tylko nie należy do najpiękniejszych aut na rynku, ale i jest niebotycznie wręcz droga. Chętni muszą zapłacić 66 000 euro, co przy obecnym kursie stanowi równowartość prawie 300 000 złotych. Nie trzeba nikomu tłumaczyć, że z uwagi na kwotę, popularność Mirai jest bliska zeru.

Do tego dorzućcie bardzo słabo rozbudowaną infrastrukturę tankowania wodoru i macie odpowiedź dlaczego takie auta nie stanowią żadnej alternatywy dla hybryd i elektryków, nie wspominając już o zwykłych spalinówkach. Niemieckie Ministerstwo Transportu zamierza rozwiązać ten problem inwestycjami o łącznej wysokości 750 mln euro. W ciągu najbliższych trzech lat część pieniędzy zostanie spożytkowana przez lokalne władze na rozbudowę sieci stacji tankowania, czy dopłaty do zakupu tego typu pojazdów.

Ich właściciele będą też mogli liczyć na ulgi podatkowe, czy np. darmowe parkowanie i wjazd do ścisłych centrów miast. Jeśli efekty będą zauważalne, Niemcy przeznaczą na program kolejne 500 mln euro w następnych latach. Niewykluczone, że pieniądze zostaną także przeznaczone na wsparcie producentów mających w swojej ofercie pojazdy zasilane wodorem. Bliskim konkurentem Toyoty Mirai jest Honda Clarity, której jednak nie kupimy w Europie.

W niedługim czasie na rynek ma trafić także Mercedes GLC F-Cell, który wbrew pozorom może odnieść większy sukces niż Mirai. Potencjalni klienci Mercedesa nie przywiązują bowiem aż takiej wagi do ceny. W przypadku drogich SUV-ów szanse na popularność ogniw paliwowych znacząco rosną. Czy śladem Mercedesa pójdą kolejni producenci? Obecnie wszyscy skupiają się na hybrydach i elektrykach, które jeszcze kilka lat temu były traktowane z podobnym dystansem co teraz samochody wodorowe. Oznacza to, że za 10 lat auta takie jak Mirai najprawdopodobniej nie będą już marginesem.

Komentarze (5)