Najbardziej oczekiwane premiery 2024 roku - [przegląd redakcji #52]
12.01.2024 | aktual.: 13.01.2024 08:39
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Choć współczesna motoryzacja może wydawać mniej ekscytująca, to cały czas są premiery, których niecierpliwie oczekujemy. W 2024 roku również ich nie zabraknie. Oto nasze typy.
Mariusz Zmysłowski - BMW M5 Touring
Niemcy kazali nam długo czekać na M5 w kombi. Ostatni raz na drogi tego typu rodzinny transporter wyjeżdżał z zakładów BMW w 2007 roku. M3 Touring był jednym z moich ulubionych aut, które testowałem w ubiegłym roku i wierzę, że nadchodząca nowość, będzie właśnie takim sportowym, rodzinnym transporterem, tylko na sterydach. Jeszcze mocniejszym, jeszcze pojemniejszym. To jedno z tych aut, które odpowiada na wszystkie pytania za jednym zamachem.
Aleksander Ruciński - Audi A6 Avant e-tron
Choć daleko mi do miłośnika aut elektrycznych, to uwielbiam szybkie kombi, a nadchodząca premiera Audi z pewnością wpisze się w tę kategorię. Niemcy zamierzają bowiem wykorzystać dwa elektryczne silniki o łącznej mocy co najmniej 470 KM, które raczej nie dadzą powodów do narzekań. Co najważniejsze, nowoczesny i mocny napęd zostanie zapakowany w praktyczne i atrakcyjnie wystylizowane nadwozie. Mam tylko nadzieję, że księgowi nie przesadzą z cięciami i wersja produkcyjna będzie bliska konceptowi.
Błażej Buliński - Renault 5/Alpine A290
Mam sentyment do Renault R5 (kiedyś takim brałem udział w rajdzie klasycznych samochodów) i zawsze podobał mi się prosty, a zarazem sportowy design tego modelu. Dlatego odkąd Renault ogłosiło, że planuje reaktywować "piątkę", czekam na nią z niecierpliwością. Premiera ma się odbyć w marcu podczas salonu w Genewie. Nie dość, że stylistyka nadwozia będzie reinterpretacją pierwotnego designu, to jeszcze na dokładkę dostaniemy wersję Alpine, czerpiącą z legendy Renault 5 Turbo. Oczywiście mówimy o elektryku, jednak mającym zapewniać ekscytujące wrażenia z jazdy, a to wszystko w nadwoziu mierzącym zaledwie 4 m długości. Renault 5 ma być tańsze niż Zoe, które aktualnie kosztuje 180,5 tys. zł. Optymizmem napawa mnie też kierunek rozwoju, w jakim zmierza Renault, odkąd stery w firmie objął Luca de Meo.
Marcin Łobodziński - Mercedes-Benz EQG
Elektryczna Klasa G to dla mnie najważniejsza premiera nie tylko roku 2024, ale w ogóle tej dekady. Będzie to bowiem pierwszy elektryczny samochód terenowy na świecie, który jednocześnie ma pokazać, jak wiele możliwości daje taki napęd właśnie w tego typu pojeździe. Jedyna moja obawa jest taka, że spotkanie z marzeniem będzie wielkim rozczarowaniem. Spodziewam się bowiem, że EQG będzie bardziej zbliżony do tego, co dziś oferuje Klasa G w wydaniu AMG, czyli przepych i luksus, niż klasyczna Gelenda.
Filip Buliński - Porsche 911
Porsche przyzwyczaiło nas już do tego, że nie ma roku bez nowej odmiany 911. Tym razem jednak sprawa jest poważniejsza, bowiem chodzi o lifting generacji 992. Pierwsze plotki mówiły o pojawieniu się wersji hybrydowej (ale spokojnie, zwykłej, a nie plug-ina), ale ostatnio coraz częściej pojawiają się także głosy dotyczące powrotu wolnossącej jednostki do wersji GTS. To byłoby coś. Podobny zabieg udał się w przypadku 718 GTS, więc czemu nie powtórzyć tego? Po cichu liczę także, że na swoim miejscu pozostanie analogowy obrotomierz, choć zdjęcia szpiegowskie sugerują, że to marzenie ściętej głowy.
Maciej Skrzyński - Dacia Bigster
Skoro Filip zgarnął już 911 992.2, pozostaje mi przejechać się na drugi biegun motoryzacyjnego świata. Jako fan samochodów, które nie udają, nie mogę się doczekać premiery Dacii Bigster. Dzielny w terenie, prosty i bez zbędnych gadżetów, a w dodatku fantastycznie narysowany SUV. W założeniu większy brat Dustera zapowiada się jako doskonała propozycja dla petrolheadów! Trzymam kciuki za coś więcej niż 1.3 pod maską…