Nagrywają policję podczas interwencji. Można wpaść w kłopoty
Rejestrowanie przebiegu policyjnych kontroli stało się popularne dzięki popularyzacji kamer w telefonach komórkowych. Wydawać by się mogło, że nie ma w tym nic złego, jednak warto zachować ostrożność, bo nawet mały błąd może nas drogo kosztować.
18.03.2024 | aktual.: 30.09.2024 12:13
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kwestia prawa do filmowania działań policji nie może być sprowadzana do prostej odpowiedzi - tak albo nie. Dlatego warto przyjrzeć się bardziej szczegółowo kilku aspektom, z których każdy zasługuje na uwagę.
Policjanta można nagrywać
Każdy obywatel ma prawo do dokumentowania interwencji policji w celach dowodowych. Nie trzeba w tym celu uzyskać żadnego pozwolenia: ani pisemnego, albo ustnego. Jedynym warunkiem jest prowadzenie takiej rejestracji w sposób nieutrudniający przeprowadzenia interwencji.
Kontynuacja artykułu znajduje się poniżej materiału wideo
Jest ważne, aby w tej kwestii nie uogólniać pojęcia przeszkadzania w działaniu interwencji. Przykładowo, wyjęcie telefonu i poinformowanie funkcjonariusza o zamiarze opublikowania nagrania w internecie czy przesłaniu go do mediów, może być postrzegane jako próba zastraszenia i zmuszenia funkcjonariusza do rezygnacji z dalszych działań. Jest to przestępstwo, karane na mocy art. 224 Kodeksu karnego, za które można otrzymać karę do 3 lat pozbawienia wolności.
Pomylenie funkcji
Pełnienie funkcji publicznej przez policjanta ma duże znaczenie dla jego uprawnień prawnych i często myli się to z prawami, które mają zastosowanie do zwykłych obywateli. Nie są to jednak te same prawa.
Policjant nie może przeciwstawić się nagrywaniu interwencji, ponieważ nie ma podstawy prawnej, która by tego zakazywała. Osoba nagrywająca natomiast nie jest zobowiązana przestrzegać takiego zakazu, jako że nie znajduje on oparcia w przepisach prawnych.
Aby ułatwić zrozumienie - policjant może działać tylko w granicach, na które pozwala mu prawo, podczas gdy osoba prywatna może robić wszystko, czego prawo wyraźnie nie zabrania. Ta różnica często jest niezrozumiała dla funkcjonariuszy publicznych.
Zobacz także
Nie zawsze można publikować nagranie
Publikacja nagrań z interwencji lub nawet samo udostępnienie wizerunku funkcjonariusza to z kolei odrębna sprawa. Zgodnie z art. 23 i 24 Kodeksu cywilnego, wizerunek jest chronionym dobrem osobistym każdej osoby, niezależnie od pełnionej funkcji. Nagranie można upubliczniać tylko za zgodą policjanta lub bez jego zgody, lecz jedynie w sytuacji, gdy nie można go zidentyfikować ani po wyglądzie, ani po głosie. Są to jedyne w pełni legalne metody publikacji.
Z drugiej strony, zgodnie z prawem prasowym, rozpowszechnianie wizerunku wymaga zgody osoby na nim widocznej, jeśli ma być ono publikowane. Wyjątek stanowią osoby powszechnie znane, jeśli wizerunek został zarejestrowany w związku z pełnieniem przez nie funkcji publicznych.
Osoby powszechnie znane różnią się od osób będących funkcjonariuszami publicznymi. Tym samym trudno uznać zwykłego policjanta za osobę rozpoznawalną, mimo że spełnia warunek pełnienia funkcji publicznej. Aby publikować jego wizerunek bez zgody, muszą być spełnione oba warunki.
Dozwolone jest wyłącznie publikowanie materiałów, na których wizerunek policjanta jest jedynie częścią szerszego kontekstu, np. nagranie z koncertu, demonstracji czy zamieszek, gdzie funkcjonariusz pojawia się gdzieś w tle.
Udostępnianie w sieci obrazu policjanta, nawet wykonującego służbę, a bez jego świadomości, może skutkować procesem cywilnym i wymagać wypłaty odszkodowania.
Gdy głównym celem nagrywania działań funkcjonariusza w trakcie interwencji jest np. zgromadzenie dowodów do sprawy sądowej odpowiedniego charakteru osobistego, działanie takie jest dopuszczalne zgodnie z art. 2 ust. 2 tzw. rozporządzenia RODO, czyli nie podlega regulacjom tego rozporządzenia.
Zobacz także