Miał 4 prom. alkoholu we krwi i wiózł swoje dzieci
Telefon na policję być może ocalił zdrowie i życie dzieci, które w Małopolsce jechały ze skrajnie pijanym ojcem. To przykład niewyobrażalnej głupoty jednego człowieka i rozsądku innej osoby.
26.03.2023 | aktual.: 26.03.2023 16:07
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Trudno wyobrazić sobie większy brak odpowiedzialności. Policjanci Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Powiatowej Policji w Olkuszu otrzymali telefoniczne zgłoszenie o mężczyźnie, który prowadzi samochód mimo stanu nietrzeźwości. Mundurowi udali się na wskazane miejsce i rzeczywiście spotkali opisywaną przez telefon osobę.
Stan zatrzymanego przez funkcjonariuszy kierowcy mitsubishi od początku nie budził wątpliwości. Badanie alkomatem wskazało jedynie jego skalę. 34-latek wydmuchał blisko 4 prom. Z taką zawartością alkoholu w organizmie nie tylko zdecydował się na prowadzenie samochodu, ale jeszcze przewoził w nim własne dzieci. Te, na szczęście całe i zdrowe, trafiły pod opiekę matki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
O losie zatrzymanego przez olkuską policję mężczyzny zdecyduje sąd i werdykt na pewno nie będzie łagodny. W całej sprawie ważna jest nie tylko kara dla sprawcy, ale przede wszystkim postawa osoby, która zadzwoniła na policję. Niewykluczone, że ten telefon uratował czyjeś życie. Od lat prowadzi się w Polsce kampanie mające zapobiegać wsiadaniu za kierownicę po spożyciu alkoholu. Teraz może czas na wzmocnienie braku akceptacji dla niebezpiecznych zachowań na drodze.
Zabranie kluczyków pijanej osobie, zamierzającej prowadzić, czy brak zgody na podróżowanie z kimś, kto chce wsiąść za kierownicę po zakrapianej imprezie to nie brak luzu i powód do wstydu, lecz przejaw odpowiedzialności. Wykonanie w takiej sytuacji telefonu na policję również nie jest donosicielstwem. Wręcz przeciwnie, taką postawą możemy zapobiec tragedii.