Mandaty w Polsce a za granicą. Porównanie pokazuje, dlaczego potrzebujemy zmian

Kary za wykroczenia drogowe są zbyt niskie, stwierdził Michał Dworczyk z kancelarii premiera. W ciągu kilku dni rząd ma przedstawić propozycję zmiany taryfikatora. Wystarczy spojrzeć na stawki w innych krajach, by przekonać się, jak bardzo od nich odstajemy.

Nieplanowane spotkanie z policją nie jest dziś zbyt dotkliwe. Wielu kierowców wpisuje mandaty w koszty codziennej jazdy.
Nieplanowane spotkanie z policją nie jest dziś zbyt dotkliwe. Wielu kierowców wpisuje mandaty w koszty codziennej jazdy.
Źródło zdjęć: © policja.pl
Tomasz Budzik

16.12.2019 | aktual.: 22.03.2023 16:59

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Będzie drożej

Mandat w wysokości 500 zł nie jest już dla kierowców problemem jako potencjalna kara, powiedział w telewizji Polsat Michał Dworczyk, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Trudno odmówić racji temu stwierdzeniu. Maksymalna kara za przewinienia drogowe została ustalona 16 lat temu, gdy średnia płaca brutto wynosiła 2201 zł. Dziś kwota ta wynosi 4951 zł. Jak będzie więc wyglądał nowy taryfikator?

Propozycja nowych kar ma zostać przedstawiona w najbliższych dniach. Jeśli strona rządowa miałaby po prostu wziąć pod uwagę różnice w kwotach średniej wypłaty, to maksymalna kara, którą będzie mógł nałożyć policjant, powinna wynieść 1120 zł. Zmiany mogą jednak pójść dalej.

Podczas niedzielnego wystąpienia Mateusz Morawiecki mówił o konieczności czerpania wzorców z państw, w których bezpieczeństwo drogowe stoi na wyższym poziomie. Porównałem więc, jak wysokie są mandaty, w krajach podobnych - pod względem zamożności - do Polski.

Kary za granicą

Przekroczenie w terenie zabudowanym dopuszczalnej prędkości o 50 km/h w Czechach karane jest mandatem wynoszącym od 5 do 10 tys. koron. W przeliczeniu to od 840 do 1680 zł. Na Słowacji minimalna kara za takie wykroczenie wynosi 200 euro, czyli 850 zł. W Chorwacji, która podobnie jak Polska jest dopiero na początku drogi w walce o bezpieczeństwo, maksymalna kara od 1 sierpnia 2019 r. wynosi 20 tys. kun, czyli aż 11,5 tys. zł. W Portugalii kara waha się od 300 do 1500 euro, czyli od 1280 do 6400 zł. W Polsce kierowca dziś zapłaci najwyżej 500 zł.

Przekraczanie dozwolonej prędkości o 20-30 km/h jest w Polsce niemal normą. Nic dziwnego, grozi za to kara w wysokości zaledwie od 100 do 200 zł. Tymczasem za podobny wyczyn w Czechach zapłacimy od 2,5 do 5 tys. koron (420-840 zł), na Słowacji przynajmniej 70 euro (300 zł), w Chorwacji 1000 kun (570 zł), a w Portugalii od 60 do 300 euro (255 - 1280 zł).

Korzystanie z telefonu bez zestawu głośnomówiącego podczas jazdy w Polsce może skutkować mandatem w wysokości 200 zł. W Czechach jest to od 1500 do 2000 koron (250-335 zł), a w Chorwacji 1000 kun, czyli 573 zł. Chorwaccy kierowcy muszą też mieć się na baczności w okolicy przejść dla pieszych. Za wyprzedzanie na nich lub przed nimi można zapłacić od 3 do 7 tys. kun, czyli od 1,7 do 4 tys. zł.

Wystarczy rzut oka na przytoczone przykłady mandatów, by stwierdzić, że pod względem wysokości kar jesteśmy w tyle nie tylko względem takich państw jak Niemcy czy Francja, ale też za państwami o podobnym poziomie życia jak w Polsce. Kiedy za kilka dni rząd przedstawi propozycje nowego taryfikatora mandatów, należy spodziewać się przynajmniej dwukrotnego wzrostu kar. W przypadku wykroczeń godzących w bezpieczeństwo innych uczestników ruchu wzrost kwot mandatów może być jeszcze większy.

Komentarze (80)