Mandat od GITD nie tylko z fotoradaru. Kobieta musi zapłacić 5 tys. zł
Nawet jeśli nie widać policji, a przy drodze nie stoi fotoradar, nie można liczyć na bezkarność. Boleśnie przekonała się o tym kierująca mercedesem na drodze ekspresowej S5, która drastycznie przekroczyła dozwoloną prędkość. Musiała być bardzo zaskoczona.
17.09.2023 09:00
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Główny Inspektorat Transportu Drogowego zajmuje się sprawdzaniem prawidłowości przewozu towarów. Drugim polem działalności GITD jest jednak kontrola prędkości pojazdów. To właśnie GITD zajmuje się obsługą funkcjonujących przy naszych drogach fotoradarów. Oprócz nich służba ta ma jednak do dyspozycji również urządzenia do mierzenia prędkości pojazdów zamontowane w nieoznakowanych radiowozach. Nie wie o tym wielu kierowców i niektórzy z nich dostają srogą nauczkę.
Tak właśnie było w przypadku kobiety, która na S5 w miejscu, gdzie obowiązuje ograniczenie prędkości do 80 km, pędziła 169 km/h. Kierująca mercedesem zapewne nie spodziewała się kary. Została jednak zatrzymana przez funkcjonariuszy GITD. Ci szybko zorientowali się, że niedawno kobieta została już ukarana za przekroczenie prędkości. W związku z tym – na prawie recydywy – wręczyli jej mandat w podwojonej kwocie. Zamiast 2,5 tys. zł widniało na nim 5 tys. zł. Do tego do jej konta dopisano 15 punktów karnych.
GITD, podobnie jak policja, dysponuje nieoznakowanymi radiowozami wyposażonymi w sprzęt do mierzenia prędkości. W 2021 r., po przerwie spowodowanej nieprawidłowościami formalnymi, do służby wróciły pojazdy z urządzeniem Ramet AD9C. Sprzęt znalazł się na pokładzie m.in. forda mondeo, forda focusa i peugeota partnera. To jednak nie wszystko.
W 2022 r. GITD poinformowało Autokult.pl o zamiarze zakupu 11 pojazdów z mobilnymi fotoradarami. Miały to być samochody BMW serii 3 z urządzeniami ZURAD Videorapid 2A. Brak policji nie oznacza bezkarności. Tę może zapewnić tylko zgodna z przepisami jazda.