Mamy problem z kontrolą techniczną pojazdów. A nowe przepisy mogą się znów opóźnić
Mazowieccy inspektorzy GITD sprawdzili ciężarówki i autobusy. Aż 93 proc. skontrolowanych pojazdów straciło dowody rejestracyjne. Mamy problem z systemem przeglądów, a zmiany mogą odsunąć się w czasie o dodatkowy rok.
23.07.2021 | aktual.: 14.03.2023 15:46
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Złom na drogach
Tym razem nie skończyło się na kontroli tachografów. Mazowiecki oddział GITD przez trzy dni, od 19 do 21 lipca, sprawdzał kondycję pojazdów ciężarowych i autobusów przy pomocy mobilnej stacji kontroli wypożyczonej od śląskiego oddziału tej służby. Inspektorzy zapewne wybierali takie ciężarówki i autobusy, które wydawały się zużyte lub były bardziej wiekowe. Efekty i tak jednak przerażają.
Łącznie skontrolowano 42 pojazdy, w tym 28 ciężarówek i 14 autobusów. Inspektorzy zatrzymali dowody rejestracyjne aż 39 pojazdów. W trzech przypadkach usterki zagrażały bezpieczeństwu ruchu drogowego, więc pojazdy nie mogły jechać dalej.
Nasuwają się tu dwa wnioski. Po pierwsze, skoro mazowiecki oddział GITD musiał wypożyczać mobilną stację kontroli pojazdów od swoich kolegów po fachu ze Śląska, to znaczy, że w skali kraju jest ich za mało. To skomplikowany sprzęt, który mieści się na ciężarówce, a po rozłożeniu na dowolnym parkingu czy w zatoce drogi może służyć do sprawdzania autobusów czy pełnowymiarowych tirów. Drugi wniosek jest taki, że system okresowej kontroli pojazdów jest w Polsce dziurawy jak sito. Ma się to zmienić wraz z nowelizacją przepisów o przeglądach, ale teraz nie jest pewne, kiedy wejdzie ona w życie.
Niekończąca się opowieść
Aktualnie rząd pracuje nad nowelizacją, która dostosuje polskie przepisy o przeglądach do unijnej dyrektywy 2014/45/UE. Miała być ona jednak implementowana przez wszystkie państwa wspólnoty do końca maja 2018 r. Końcem 2018 r. było już blisko, jednak projekt upadł na finiszu – podczas trzeciego czytania w Sejmie.
W połowie 2020 r. podjęto ponowną próbę zmiany przepisów. Powstał projekt nowelizacji, który zakładał wejście zmian w życie od 1 stycznia 2021 r. To oczywiście się nie udało. Obecnie w projekcie widnieje data 1 stycznia 2022 r., ale i to nie jest pewne, bo rocznego opóźnienia chce Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii.
W piśmie z 23 czerwca resort zaproponował, by nowe prawo weszło w życie 1 stycznia 2023 r. Dlaczego? Zdaniem ministerstwa do zmian nie są gotowi przedsiębiorcy prowadzący szkolenia dla diagnostów.
W nowelizacji wymaga się, by taka firma miała warunki lokalowe odpowiednie do prowadzonej działalności, w tym sale wykładowe i do nauki praktycznej, a także odpowiednie środki dydaktyczne. Ponadto nowe przepisy mówią, że pracownicy firm szkolących diagnostów powinni legitymować się wyższym wykształceniem kierunkowym, 5-letnią praktyką zawodową i co dwa lata uczestniczyć w seminariach o kontroli stanu technicznego pojazdów, organizowanych przez Instytut Transportu Samochodowego lub Transportowy Dozór Techniczny.
Zdaniem Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii takich warunków do 1 stycznia 2022 r. może nie spełnić wiele firm zajmujących się szkoleniem diagnostów. Ile dokładnie? Właśnie tu jest pies pogrzebany.
Ministerstwo Infrastruktury, które jest inicjatorem zmian zawartych w nowelizacji, już zdążyło odpowiedzieć na sugestię resortu rozwoju. I pokazuje ona, jak potężny mamy problem. W korespondencji czytamy: "(...) obecnie przedsiębiorca nie musi spełniać żadnych warunków, aby prowadzić ośrodek szkolenia diagnostów. W konsekwencji obecnie taka działalność nie podlega żadnej kontroli ani też nadzorowi, nie funkcjonuje rejestr ośrodków szkolenia diagnostów i brak jest oficjalnych danych dotyczących np. liczby ośrodków szkolenia diagnostów".
Jak zauważa Ministerstwo Infrastruktury, wymogi względem firm prowadzących szkolenia dla diagnostów były wzorowane na zapisach dotyczących szkół jazdy kształcących kandydatów na kierowców i nie są przesadnie wygórowane. Resort infrastruktury uważa także, że wydłużanie okresu do wejścia zmian w życie przełoży się na niższy poziom merytoryczny pracowników stacji kontroli pojazdów i w konsekwencji niższe bezpieczeństwo na drogach. Obstaje więc przy 1 stycznia 2022 r.
Pomiędzy dwoma ministerstwami trwa dyskusja na temat czasu wejścia w życie zmian w systemie przeglądów pojazdów. Stawką jest okrągły rok. Akcje takie jak ta przeprowadzona przez mazowiecki oddział GITD jasno pokazują, że nowych standardów przeglądów potrzebujemy jak najszybciej. Teraz projekt nowelizacji trafi pod rozwagę Rady Ministrów, więc o wszystkim zadecyduje premier.