Mały crossover Volkswagena zadebiutuje w Genewie
Obok odświeżonego, miejskiego Up!-a na stoisku Volkswagena w Genewie pojawi się drugie auto - mały, koncepcyjny crossover.
23.02.2016 | aktual.: 02.10.2022 08:36
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Przez aferę spalinową niemiecki koncern musiał zamordować kilka projektów, by zaoszczędzić pieniądze na akcje wizerunkowe, serwisowe i kary. Dlaczego w takim razie mimo to w Genewie zobaczymy nowy koncept? Odpowiedzią jest segment, w który celuje ten pojazd. To mały crossover.
Rynki samochodowe, w tym europejski i przede wszystkim - azjatycki, są gotowe przyjąć dowolne ilości tego typu samochodów. SUV-y i crossovery przez ostatnią dekadę stały się bardzo popularne dzięki swoim większym rozmiarom i wyglądowi bardziej charakternemu niż ich klasyczne odpowiedniki. Wozy z tego gatunku powoli wypierają między innymi klasyczne sedany. Nowość Volkswagena celuje w segment B.
Subkompaktowy crossover to pojazd, na który VAG ma chętkę już od długiego czasu, co pokazał między innymi konceptem T-Roc. Nowy wóz będzie prawdopodobnie ewolucją pomysłu na takie auto, bliską odmiany, która mogłaby trafić do salonów. Zapowiada to z resztą sam Volkswagen, który informuje, że ten koncept wskazuje na perspektywę pojawienia się kompletnie nowej serii aut i przyszły, produkcyjny model.
Plotki sugerują, że obok tego pojazdu Volkswagen wkrótce wprowadzi do produkcji także całą rodzinę modeli skupioną wokół nowego Tiguana. Będzie to między innymi jego większa, 7-osobowa wersja i odmiana pseudo-coupé. Informacje te udało nam się potwierdzić u anonimowego źródła w samym Volkswagenie. Pojawienie się Tiguana w tych odmianach jest więc według nas już pewne i pozostaje jedynie kwestią czasu.
Volkswagen podał, że na szczególną uwagę zasługuje wnętrze nowego crossovera, którego zapowiedzi przedstawiamy w tym materiale. Ma być ono niemal całkowicie pozbawione przycisków. Swój komentarz do takiej wizji przyszłości samochodowych kabin przedstawiłem już przy okazji pojawienia się podobnego zamysłu w koncepcyjnej Kii Telluride i powtórzę go i tutaj.
Zastępowanie przycisków i pokręteł panelami dotykowymi to nonsens, który będzie pięknie wyglądał w katalogach i na zdjęciach prasowych, a w praktyce stanie się bezużyteczną fanaberią dla pokolenia z jabłkofonami w kieszeniach. By cokolwiek zrobić na panelu dotykowym będziemy musieli oderwać wzrok od drogi, bo nie wyczujemy palcem gdzie sięgamy i czy trafiamy w przycisk.
Obsługa w rękawicach w zimę również będzie utrapieniem, nie ze względu na gorszą reakcję systemu, a przez zwiększenie rozmiarów palców i jeszcze gorsze czucie. Co jest złego w przyciskach i pokrętłach? Drodzy producenci, zostawcie je w spokoju i zajmijcie się poważniejszymi i bardziej potrzebnymi rozwiązaniami technicznymi. Nie chcemy tabletów na kołach, których sterowanie wymaga odrywania oczu od drogi, tylko wygodnych samochodów z ergonomią charakteryzującą się wysoką intuicyjnością i łatwością obsługi.
Nowoczesnego crossovera Volkswagena z nikomu niepotrzebnym dotykowym wnętrzem będzie można zobaczyć na żywo już od 1 marca, na salonie samochodowym w Genewie.