Legendy z PRL‑u w HRSMP. Syrena, Fiat 125p i Polonez robią furorę na rajdowych trasach
Na przejazdy tych samochodów czekają dziesiątki kibiców. Nie są najszybsze, najgłośniejsze, ale wzbudzają największy poklask fanów rajdów. W Motul HRSMP FSO Syrena 104, Fiat 125p Monte Carlo i FSO Polonez 2000 są prawdziwymi perełkami.
13.11.2019 | aktual.: 22.03.2023 17:24
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Granice rozsądku w 50-letnim zabytku
- Chciałem na trasach Motul HRSMP pokazać starsze i mniej typowe auto. Pomysł wpadł mi do głowy dwa lata temu i mam nadzieję, że ku uciesze kibiców fajnie to realizuję - mówi Tomasz Curyło. Jeździ po rajdowych trasach 50-letnim samochodem. To FSO Syrena 104 z 1969 roku. Auto jest jednym z najwolniejszych w stawce, ale nie przeszkadza to w zdobywaniu mistrzowskich tytułów i przyciąganiu wzroku kibiców.
Z zewnątrz trudno dostrzec, że to w ogóle jest rajdówka. Zdradzać to mogą jedynie numery startowe. Auto z pozoru przypomina świetnie odrestaurowaną Syrenę, smaczku dodają drzwi otwierane pod wiatr, tzw. “kurołapy”.
W środku rajdowe geny widać w wyposażeniu z zakresu bezpieczeństwa, obowiązkowym w Motul HRSMP. Pod maską jest dwusuwowy silnik o pojemności 850 cm3 i mocy 40 KM.
- Kibice doceniają to, jakim samochodem jadę, co pokazuję, a czasami są bardzo zaskoczeni, że w rajdzie można jechać Syreną. Ich reakcje sprawiają mi wielką przyjemność - mówi kierowca, który w sezonie 2019 został mistrzem w kategorii FIA 1, czyli wśród najstarszych aut.
- Największą frajdą jest obcowanie z trochę archaiczną, ale prostą i ściśle mechaniczną techniką. Ale też w tym sezonie, na wielu oesach, przeżyliśmy radość z naprawdę rajdowej jazdy, czego wcześniej od Syreny nie wymagałem. W paru miejscach zbliżyliśmy się do granic trakcji, hamulców i może nawet rozsądku, który przypomina, że jedziemy 50-letnim zabytkiem – dodaje.
Auto legendy
Dlaczego zawodnicy Motul HRSMP decydują się na starty samochodami wyprodukowanymi w PRL-u?
- Może nie są to auta tak super przygotowane do rajdów jak zachodnie konstrukcje, ale to nasza historia i chcemy ją promować - mówi Piotr Kiepura, który w sezonie 2019 został mistrzem w kategorii FIA 2 za kierownicą Fiata 125p Monte Carlo.
- Przesiąść się do samochodu, który ma prawie 50 lat, to jest nie lada wyzwanie, a jeszcze jeździć nim po odcinkach specjalnych. Walka jest więc nie tylko z trasą, ale również z samochodem. Technika pochodzi z lat 70., ale mi się to podoba - dodaje.
Nie było odcinka specjalnego krajowego czempionatu, by przejazd jego 125p nie pobudzał kibiców do oklasków i okrzyków. Starsi pamiętają te auta z czasów ich świetności w PRL, młodsi podziwiają pieczołowite odrestaurowanie samochodu i charakterystyczne malowanie.
- Samochód mamy w barwach historycznych z Rajdu Monte Carlo z 1973 roku, w którym startował Andrzej Jaroszewicz z Andrzejem Szulcem - mówi Kiepura. Ale auto nie tylko malowaniem nawiązuje do tamtego startu. W środku na desce rozdzielczej jest też autograf Jaroszewicza. I to też budzi podziw kibiców.
Polonezem po szutrze
Prawdziwą gratką dla fanów historycznych rajdówek był Rajd Polski. Po raz pierwszy od inauguracji cyklu Motul HRSMP kierowcy i piloci ścigali się po szutrowych trasach. Z tej okazji Piotr Zaleski, zazwyczaj startujący Porsche 911 SC, z garażu wyciągnął coś wyjątkowego - FSO Poloneza 2000.
- Po pierwsze, to jest Rajd Polski, więc pojechaliśmy polskim samochodem. A po drugie, mijała 40. rocznica pierwszego startu Poloneza w rajdowych mistrzostwach świata w Rajdzie Monte Carlo, więc chcieliśmy uczcić to wydarzenie i odświeżyliśmy ten samochód po siedmioletnim postoju. Poprzednio startowaliśmy nim w 2012 roku w San Marino - tłumaczył kierowca.
W Rajdzie Polski Polonez budził niesamowite emocje na trasie i przyciągał kibiców do strefy serwisowej. Taki samochód to teraz prawdziwa rzadkość. A kilka dekad temu było to topowe auto rajdowe polskiej produkcji i odnosiło największe sukcesy spośród wyprodukowanych w Polsce rajdówek.
To jedyne polskie auto, w którym polski kierowca zdobył punkty w mistrzostwach świata. W 1980 roku Maciej Stawowiak z Ryszardem Żyszkowskim zajęli 10. miejsce w Rajdzie Portugalii. A oprócz Stawowiaka Polonezem jeździły prawdziwe legendy jak m.in. Marian Bublewicz, Andrzej Jaroszewicz, Janusz Szerla czy Paweł Przybylski.
Wrzawa kibiców była niesamowita, ale i wrażenia za kierownicą również.
- Bardzo zatęskniłem za tym samochodem i przypomniało mi się wszystko, co najlepsze w tym aucie. Samochód ma bardzo fajną specyfikację, mocną szperę. Troszkę brakuje mu mocy, bo 160 KM na przyczepnych szutrach to troszkę mało, ale frajda jest niewyobrażalna - mówi Zaleski.
MOTUL Historyczne Rajdowe Samochodowe Mistrzostwa Polski (HRSMP), to cykl rozgrywany pod egidą Polskiego Związku Motorowego od 2016 roku, w którym kierowcy i piloci rywalizują historycznymi samochodami. Każda z sześciu rund cyklu była rozgrywana w towarzystwie Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski, a w kalendarzu nie zabrakło także najważniejszej rajdowej imprezy w naszym kraju – Rajdu Polski. W tym roku zwycięzcami cyklu została załoga Robert Luty i Marcin Celiński startujący swoim Subaru Legacy.