Kwalifikacje GP Singapuru: Vettel o krok od mistrzostwa

Nocna sesja kwalifikacyjna do Grand Prix Singapuru rozpoczęła się punktualnie o godzinie 16:00 polskiego czasu. Niesamowity klimat, tłumy kibiców i ogromne napięcie, to wszystko towarzyszyło kierowcom najszybszych aut wyścigowych na świecie.

Pierwsza część nocnej sesji kwalifikacyjnej na ulicznym torze w Singapurze przebiegła bez zakłóceń. Niemiłą niespodzianką dla polskich kibiców może być fakt, że do nieszczęśliwej szóstki, czyli trzech par kierowców z najwolniejszych zespołów, dołączył Rosjanin Witalij Pietrow.

Pod koniec Q1 Witalij obronił się przed spadkiem awansując na ostatnią premiowaną awansem, 17. pozycję w tabeli. Niestety kierowcę Renault zepchnął na 18. pozycję jego partner zespołowy Bruno Senna, który przejął fotel po Nicku Heidfeldzie.

Czołówka wyjechała na tor stosunkowo wcześnie i jak to zwykle bywa po ustanowieniu dobrego czasu, większość kierowców mających do dyspozycji szybsze auta zjechała do boksów. Pod koniec pierwszej części sesji kwalifikacyjnej mechanicy McLarena niemal całkowicie rozebrali przód bolidu Lewisa Hamiltona dokonując jeszcze jakichś poprawek.

9 minut i 14 sekund przed końcem drugiej części czasówki na torze pojawiła się czerwona flaga. Sesja została wstrzymana z powodu wypadku Kamui Kobayashiego. Japończyk zbyt odważnie ściął prawą tarkę na szykanie, jego bolid stracił przyczepność, przednie koła oderwały się od ziemi i w bardzo widowiskowym stylu Sauber zatrzymał się na ścianie.

Kierowca wyszedł z tego bez szwanku, jednak biało-czarny bolid zespołu Saubera miał uszkodzone zawieszenie co wykluczyło Kobayashiego z dalszego udziału w kwalifikacjach. Do Q3 nie dostał się także drugi reprezentant zespołu Petera Saubera, Sergio Perez. Meksykanin został wypchnięty z pierwszej dziesiątki przez świetnie spisującego się w tym sezonie Paula di Restę.

Poza kierowcą Force India i jego partnerem zespołowym Adrianem Sutilem, do Q3 awansowały oba Red Bulle, Ferrari, McLareny oraz Mercedesy. W trzeciej części czasówki już na początku przed światłami przy wyjazdu z pit lane ustawił się Jenson Button, za którym stały bolidy Ferrari oraz Lewis Hamilton. 40 sekund później na tor wyjechał kierowca uzyskujący tutaj najlepsze czasy, Sebastian Vettel. Po pierwszej serii przejazdów to właśnie młody Niemiec wskoczył na szczyt tabeli z czasem 1:44,381, prawie o pół sekundy szybciej od Lewisa Hamiltona.

Czołówka zjechała po nowy komplet opon, a Felipe Massa musiał odwiedzić aleję serwisową przed wykonaniem szybkiego okrążenia. Zespół Ferrari dokonał korekty ustawień i Brazylijczyk powrócił na tor. Mercedesy wyjechały tylko by pokonać jedno pomiarowe okrążenie. Lewis Hamilton nie pojawił się już drugi raz na torze, chcąc zaoszczędzić ogumienie i licząc na to, że nikt nie pobije jego 2. czasu.

Głodne sukcesu i sypiące iskrami Mercedesy robiły co mogły, jednak ani Nico Rosberg, ani Michael Schumacher nie byli w stanie zagrozić Vettelowi, Hamiltonowi czy Buttonowi. Mark Webber także dał z siebie wszystko, podobnie jak Jenson Button i właśnie ta dwójka zepchnęła Hamiltona z 2. pozycji.

Sebastian Vettel jest bezkonkurencyjny. Jeśli Niemiec wygra w Singapurze, a Fernando Alonso nie stanie na podium, Vettel już jutro, na 5 wyścigów przed końcem sezonu, będzie mógł świętować obronę tytułu mistrzowskiego.