Koniec Caparo T1 - dyrektor firmy nie żyje

45-letni Angad Paul zmarł po tym, jak wypadł z okna swojego mieszkania w Londynie. Policja wykluczyła udział osób trzecich w zdarzeniu.

Koniec Caparo T1 - dyrektor firmy nie żyje
Mariusz Zmysłowski

16.11.2015 | aktual.: 02.10.2022 09:07

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Caparo Vehicle Technologies jest tylko częścią dużej korporacji, zajmującej się głównie przemysłem stalowniczym. Niestety gigant ma od pewnego czasu problemy, których efektem było ostatnio zwolnienie 450 osób. 1200 kolejnych miejsc pracy jest zagrożonych. Firma Caparo stoi na skraju przepaści i to prawdopodobnie oznacza koniec przedsiębiorstwa-córki, które zajmowało się samochodem T1.

Ostatni raz Caparo próbowało powołać do życia swój drogowy bolid około rok temu, kiedy zaprezentowany został T1 Evolution. Wcześniejszych planów produkcyjnych nie udało się spełnić. Samochód, chociaż obiecujący, zawiódł jego twórców.

Obraz

Przypomnijmy, że Caparo T1 narodziło się w połowie poprzedniej dekady. Miało trafić do produkcji w roku 2007. Planowano, że będzie powstawać 25 egzemplarzy tego wozu rocznie. Niestety, do 2012 sprzedano jedynie 16 egzemplarzy w Wielkiej Brytanii.

Szkoda, bo za projektem tego wozu stali konstruktorzy pracujący przy naprawdę wielkim dziele, jakim był McLaren F1. Chcieli oni stworzyć samochód możliwie zbliżony do bolidu Formuły 1, ale przy tym dopuszczony do ruchu drogowego.

Sercem nadwozia ważącego na sucho 450 kg był 3,5-litrowy silnik V8. Wolnossący motor bazowy dostarczony był przez Menarda. Po zmianach przeprowadzonych przez zespół Caparo generował on 583 KM przy 10 500 rpm i 420 Nm przy 9000 rpm. W wersji zasilanej alkoholem Caparo T1 rozwijało do 710 KM. Moc z tego potężnego silnika trafiała na tylne koła za pośrednictwem sekwencyjnej 6-biegowej przekładni Hewlanda. Caparo T1 to samochód prawdziwie ekstremalny, dobrze prowadzący się dopiero przy wyższych prędkościach, gdy na zakrętach duże znaczenie zaczyna mieć siła docisku aerodynamicznego.

Niestety, jeśli nie znajdzie się inwestor, który będzie chciał wskrzesić oddział zajmujący się samochodami, ta egzotyczna konstrukcja odejdzie na zawsze, podobnie jak Angad Paul, bez którego T1 by nie powstał.

Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (1)