Kim jestem?
Moje życie, moja pasja.
20.01.2014 | aktual.: 08.10.2022 09:46
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Często spotykam się z pytaniem "Karol, co ty w tym widzisz? To tylko samochód".
Ludzie nie są w stanie pojąć, że tym tak samo jak wszystkim innym można się po prostu pasjonować. Jedni lubią eksperymentować w kuchni, inni poznawać kultury różnych krajów świata, a ja lubie samochody. Tak po prostu. Przyznam jednak, że osobiście przeżywam to bardziej niż reszta. Czemu? Nie wiem,taki już jestem.
Znam sporo osób zainteresowanych motoryzacją, w większym lub mniejszym stopniu. Nigdy nie spotkałem jednak kogoś chodź lekko zbliżonego do mnie w tej kategorii. Jestem jednym na milion, który potrafi polubić lub znienawidzić kogoś za to czym jeździ. Motoryzację uważam za nieodłączną część swojego charakteru. Trzeba to po prostu zaakceptować i tyle, inaczej się nie dogadamy. Nie jest ze mną na szczęście na tyle źle, że wszystkie swoje decyzje życiowe podejmuję kierując się samochodami, bo inaczej wogóle nie miałbym znajomych, a ich trochę zostało, chodź podziwiam ich, że ze mną wytrzymują. Cenię głównie motoryzację Włoską za duszę i stylistykę. Możę zacznę od tej pierwszej cechy. "Przecież auto nie ma duszy!" powie ktoś, kto moim zdaniem się nie zna. Dusza w samochodzie to coś takiego, przez co się uzależniasz w jeździe nim. Coś takiego można zaobserwować w Alfie Romeo. Niby się psuje, koroduje- ok, racja, ale ma w sobie to coś, przez co wszystko jej wybaczysz i będziesz jeżdził nią dalej. To coś to właśnie dusza. Jest zauważalna też w autach klasycznych, które na pewno nie raz zawiodą, a i tak będziesz chciał ciągle nim jeździć, chociażby dla przeświadczenia, że masz własnego klasyka. Coś takiego w autach cenię a Włosi potrafią zrobić to, przynajmniej w mojej ocenie, najlepiej. Samochody z Italii lubię również za to jak wyglądają, czyli świetnie. Wiadomo z jakiego kraju pochodzą najlepsi projektanci mody. Ich bliscy koledzy projektują samochody, nie tylko Włoskie, ale też z całego świata (Giugiaro naszkicował Poloneza). Kilka przykładów o czym mówię:
Nazwy takie jak Ferrari i Maserati mówią same za siebie. Historia wyścigowa przeniesiona na ulice. Jako, że całe życie oglądam Formułę 1 te dwie marki są też mi bardzo bliskie, nie wspominając o tym, że od mojego pierwszego obejrzanego wyścigu kibicuję Ferrari. Tutaj pojawia się druga część mojej pasji, jaką właśnie jest "królowa sportów motorowych". Gdy jest niedziela, czyli dzień, w którym odbywa się wyścig, zasłaniam okna, zakładam czerwoną koszulke Scuderii i kilka pierwszych okrążeń oglądam na kolanach jakby modląc sie o dobry start dla moich mistrzów. Tak już mam, co poradzę.
Podsumowując, uważam się za człowieka z obsesją, ale dobrze mi z tym. To daje mi szcześcię, mogę odejść od problemów. To po prostu część mojego życia z którą lubię się dzielić. Dlatego tu jestem i tu będę składał moje myśli.