Dałeś się nagrać nieoznakowanym – nie przyjmuj mandatu. Nie wszystkie pomiary są legalne
Sędziowie stają po stronie kierowców, którzy wyjaśniają, na czym polegał niefachowy pomiar prędkości. Nie zawsze musi chodzić o ten czy inny radar, czasem wystarczy, że radiowóz długo jedzie za nagrywanym autem.
02.08.2018 | aktual.: 30.03.2023 11:02
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Sąd Rejonowy w Warszawie wydał wyrok uniewinniający kierowcę, który odmówił przyjęcia mandatu za przekroczenie prędkości. Kierowca przyznał się, ale sąd przyznał mu rację, że funkcjonariusze podjeżdżając zbyt blisko do nagrywanego auta wymuszali na nim szybszą jazdę.
Opisywane zdarzenie miało miejsce w lutym 2015 r. Policjanci jadąc nieoznakowanym radiowozem za kontrolowanym samochodem przez dłuższy czas nagrali, że auto poruszało się z prędkością 107 km/h, czyli o 57 km/h szybciej niż powinno. Kierowca stwierdził, że jest pewien, że nie jechał aż tak szybko, a policjanci wymuszali na nim jazdę niezgodną z przepisami.
Co ciekawe, sąd ustalił, że z licznych pomiarów dokonanych przez policjantów tylko trzy były prawidłowe. W czasie pozostałych radiowóz zmieniał odległość w stosunku do mierzonego auta. Oprócz tego, samochód policjantów podjeżdżał bardzo blisko jadącego lewym pasem auta, a jego kierowca nabierał wtedy prędkości.
Z wnikliwej analizy przeprowadzonej przez biegłych sądowych wynika, że średnia prędkość, z jaką się poruszał, wynosiła 88 km/h. Natomiast dopuszczalna prędkość na tym obszarze, w zależności od odcinka, wynosi 60 km/h lub 70 km/h.
Sąd nie mógł ukarać kierowcy, bo zachowanie policjantów postawiło go w sytuacji, w której albo przekraczał prędkość, albo mógł zdecydować się na tamowanie ruchu.
Sąd stwierdził również, że policjant dokonujący kontroli ma prawo nie stosować się do niektórych przepisów ruchu drogowego, jednak możliwość ta "nie uzasadnia takiego naruszania przepisów ruchu drogowego, które po pierwsze, znacznie zwiększają ryzyko kolizji, po drugie, zmusza innego kierowcę do popełnienia wykroczenia, z którego następnie czyni się mu zarzut. Takie działanie organów władzy podważa zasadę zaufania do państwa i prawa, i w ocenie sądu nie może stanowić podstawy przypisania sprawcy odpowiedzialności za czyn zabroniony".
Fragmenty uzasadnienia wyroku zamieszczamy na końcu tekstu.
Oznacza to, że jeśli policjant pokaże nagranie, a kierowca stwierdzi, że pomiar był wykonany niewłaściwie (np. odległość pomiędzy autami się zmieniała) albo radiowóz wymuszał szybką jazdę, to należy odmówić przyjęcia mandatu i czekać na sprawę w sądzie.
W jakich innych okolicznościach odmówić przyjęcia mandatu?
Jeśli pomiar radarem ręcznym czy też takim znajdującym się w radiowozie był wykonany w gęstym ruchu, przy słabych warunkach pogodowych lub przy słabym oświetleniu, to również można to potraktować jako odstępstwo od instrukcji obsługi urządzenia. W dokumentacji są zawarte informacje, w jakich warunkach radary pracują precyzyjnie.
Dodatkowo, jeśli droga, na której auto zostało nagrane, jest w złym stanie, a samochód "podskakuje" na nierównościach, to również jest podstawa do podważenia prawidłowości wykonania pomiaru.
Oprócz tego, przydatne są nagrania z prywatnych wideorejestratorów, które wyświetlają prędkość jazdy, ponieważ może to stanowić dowód, że wcale nie jechaliśmy tak szybko, jak twierdzą policjanci.
Uratować może też fakt, że w czasie pomiaru użyliśmy hamulca. Wtedy odległość pomiędzy autami się zmieniła i to również może być podstawa do uniewinnienia.
Uzasadnienie Wyroku Sądu Rejonowego w Warszawie z 7 grudnia 2015 r., sygn. akt. VW 1667/15:
"W sytuacji, gdy obwiniony jedzie lewym pasem i widzi w lusterku samochód, który z dużą prędkością podjeżdża do niego i utrzymuje raczej niebezpieczny odstęp, może on albo uporczywie jechać z prędkością administracyjnie dozwoloną, naruszając tym samym przepisy art. 19 ust. 2 pkt 1 i 3 prawa o ruchu drogowym, albo zwiększyć prędkość i zmienić pas ruchu, umożliwiając przejazd szybszemu użytkownikowi drogi. W niniejszej sprawie obwiniony podjął decyzję o zwiększeniu prędkości, co stanowiło wprawdzie uchybienie przepisom o prędkości dozwolonej, ale jednocześnie minimalizowało niebezpieczeństwo kolizji drogowej (przy takich prędkościach prawdopodobnie katastrofalnej w skutkach) i pozostawało w zgodzie z nadrzędną zasadą rządzącą ruchem drogowym, czyli obowiązkiem zachowania szczególnej ostrożności i dostosowania zachowania do warunków panujących na drodze".
"Zachowanie obwinionego nie może być zatem uznane za bezprawne. W niniejszej sprawie decyzja powzięta przez obwinionego jest tym bardziej uzasadniona, że został on zmuszony do jej podjęcia w wyniku prawdopodobnie nieprawidłowej i naruszającej zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym jazdy nieoznakowanego radiowozu".