Poradniki i mechanikaCeny katalogowe a rynkowe. Nowe auto można kupić taniej niż w cenniku

Ceny katalogowe a rynkowe. Nowe auto można kupić taniej niż w cenniku

Cenniki samochodów publikowane przez producentów to często fikcja. W internecie można znaleźć lepsze oferty nowych aut. Ile trzeba wydać? Okazuje się, że na najtańszy model wystarczy nieco ponad 30 tys. zł.

Chcecie kupić auto taniej niż w salonie? Szukaj ogłoszeń. Nie zawsze dotyczy to popularnych modeli.
Chcecie kupić auto taniej niż w salonie? Szukaj ogłoszeń. Nie zawsze dotyczy to popularnych modeli.
Źródło zdjęć: © fot. mat. prasowe/Škoda
Marcin Łobodziński

14.02.2018 | aktual.: 30.03.2023 11:08

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Nowe auto prosto z internetu

Rabaty, wyprzedaże, oferty promocyjne, roczniki, wersje - nie wszystko się łączy i dopóki nie skontaktujecie się z dilerem, nie będziecie wiedzieć, ile rzeczywiście kosztuje samochód. A to nie wszystko. Pozostaje jeszcze pytanie, czy takie auto jest dostępne.

Warto sprawdzić też ogłoszenia w internecie. Można znaleźć oferty poszczególnych dilerów, a ceny bywają wyraźnie niższe od tego, co znajdziemy w cenniku na stronie internetowej importera. W przypadku niektórych samochodów jest jednak odwrotnie.

Postanowiłem porównać ceny katalogowe i rynkowe dziesięciu najpopularniejszych modeli kupowanych przez klientów prywatnych.

Realne ceny rynkowe 10 najpopularniejszych samochodów w Polsce

(klienci indywidualni)

 

model

Minimalna

cena katalogowa

Minimalna

cena rynkowa

1.Toyota Yaris45 29044 700
2.Skoda Fabia37 59038 000
3.Opel Astra51 90049 500
4.Fiat Tipo43 90043 400
5.Dacia Duster48 60046 000
6.Skoda Octavia59 80061 100
7.Opel Corsa39 40038 000
8.Hyundai Tucson75 99074 500
9.Toyota Auris55 90059 900
10.Skoda Rapid48 10046 460

Ceny samochodów z klimatyzacją

Podane ceny katalogowe dotyczą najniższych cen oficjalnie podawanych w cennikach, wraz z promocjami i rabatami

Cena Opla Astry dotyczy modelu poprzedniej generacji, który nadal jest w ofercie
stan na dzień 13.02.2018

Jak wynika z powyższej tabeli, nie zawsze ceny rynkowe samochodów gotowych do kupienia są niższe od katalogowych. Przynajmniej teraz, gdy powoli czas wyprzedaży dobiega końca. Obecnie trudno kupić Skodę Fabię, Octavię czy Toyotę Auris taniej niż w oficjalnym cenniku, a mówimy tu o cennikach promocyjnych.

Wcale nie lepiej jest z modelem Yaris – tylko jeden egzemplarz poniżej ceny katalogowej. Teraz obie ceny – katalogowa i rynkowa – są do siebie dość podobne. Zobaczymy, co będzie jesienią.

Ile naprawdę kosztuje najtańszy samochód?

Podejdźmy do tematu w ten sposób: chcę kupić nowy samochód możliwie najtaniej. Ile trzeba zapłacić? Jeszcze 3-4 lata temu najtańszym autem na rynku był Ford Ka. Kosztował 25 650 zł. Według cennika.

Tyle, że taka wersja nie istniała. Nie można było nawet zamówić takiego auta. Wiem, bo chciałem je kupić. Najtańsze auta na tzw. stoku, czyli w posiadaniu dilerów, kosztowały wówczas około 30 tys. zł. Jak jest dzisiaj?

Za 29,9 tys. zł można kupić dacię sandero - zarówno według cennika jak i realnie. Znalazłem nawet ofertę za 29 500 zł, od której na upartego pewnie można uzyskać kilkaset złotych rabatu.

Czyli realnie, nowe, najtańsze auto w Polsce da się kupić za 30 tys. zł. Niestety taki samochód nie będzie miał klimatyzacji. Więc poszukajmy takiego, którym można będzie jeździć latem i jednocześnie bez problemu go odsprzedać.

Po chwili szukania w internecie odnajduję skodę fabię 1.0 (60 KM) w drugiej wersji wyposażenia Ambition. Wygląda nawet estetycznie, ma czerwony lakier i sporo elementów wyposażenia dodatkowego. Kosztuje 32,4 tys. zł.

Dzwonię, bo aż nie mogę uwierzyć. Rzeczywiście, jest to oferta nierealna, przynajmniej dla osób prywatnych, ponieważ cena auta jest ceną netto. Subtelna różnica, którą można przeoczyć, ale jak duża, gdy rzeczywiście chcemy kupić samochód.

Szukając nowego samochodu na serwisach aukcyjnych, zwracajcie uwagę na to, czy cena jest netto czy brutto.
Szukając nowego samochodu na serwisach aukcyjnych, zwracajcie uwagę na to, czy cena jest netto czy brutto.© fot. Otomoto

Szukam dalej. Tym razem citigo zostaje wyprzedzone przez dacię logan za 32,6 tys. zł - w wersji Open z silnikiem o mocy 75 KM. Według cennika kosztuje 34,2 tys. zł, więc mamy 1,6 tys. zł taniej. Niewiele, ale auto jest nie tylko naprawdę tanie, lecz także praktyczne.

Kolejne oferty pod względem ceny dotyczą skody citigo w wersji Ambition za 32 965 zł – 2935 zł taniej niż wg. cennika. Niewiele droższe są najtańsze egzemplarze Volkswagena up!

W gronie aut poniżej 35 tys. zł znajduje się też Ford Ka+ za 34,3 tys. zł. Nie byłaby to ciekawa oferta gdyby nie fakt, że wg. cennika za takie auto powinniśmy zapłacić 42,5 tys. zł. Niestety i tym razem okazuje się, że nie ma okazji. To również cena netto.

Osoby, które chcą się nieco wyróżnić, mogą poszukać czegoś ciekawszego i kupić Citroëna C1 w cenie brutto do 35 tys. zł z klimatyzacją. Normalna cena w salonie jest o 4,4 tys. zł wyższa. Jest też Hyundai i10.

A co z Fiatem Pandą, który należy do grona najtańszych aut w Polsce? Teoretycznie powinniśmy go kupić za 38,9 tys. zł z klimą. Znajduję taki model o 1000 zł taniej. Jednak mniej, bo 37,6 tys. zł, zapłacimy za teoretycznie droższego fiata 500.

Kiedy decydujemy się na nowy samochód, warto spojrzeć nie tylko na cenniki umieszczone na stronach internetowych importerów, ale też przejrzeć ogłoszenia lokalnych dilerów. Jak się okazuje, ci ostatni proponują czasem auta w cenie znacznie atrakcyjniejszej niż w cenniku.

Decydując się na taką ofertę, kupujemy jednak "gotowy" samochód, bez możliwości jego konfiguracji w zakresie, który jest możliwy przy zamówieniu auta. No cóż - coś za coś.

Komentarze (29)