Elektryczna Mazda 6e. Ale z tym ładowaniem to dajcie spokój, kto to widział
Mazda pochwaliła się kolejnym wcieleniem doskonale znanego modelu 6. Teraz to 6e, elektryczna limuzyna w dwóch wariantach zasięgu, ale... no właśnie. Jak zwykle w przypadku Japończyków - za każdym nietypowym rozwiązaniem stoją ciekawe argumenty.
10.01.2025 | aktual.: 10.01.2025 10:09
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ma nieco poniżej pięciu metrów długości, jest liftbackiem a nie klasycznym sedanem, po raz pierwszy jest wyłącznie elektryczna. To bliźniak Changana Deepala 07. Po spotkaniu z jednym z pierwszych egzemplarzy Mazdy 6e mogę jednak przyznać, że tej "dalekowschodniości" nie widać. Cieszą chociażby bezramkowe szyby, jak i doskonale wyglądające, pełne zamszu wnętrze z wygodnymi fotelami.
Oczywiście Mazda musi iść naprzód, więc w środku znajdziemy ponad 14-calowy ekran multimediów. Miałem okazję zapytać o taki krok inżynierów marki. Co stało się z jimba-ittai, filozofią jedności kierowcy z samochodem? Cóż, konsumenci przekonują się do dużych wyświetlaczy – co potwierdza chociażby rozwiązanie z najpopularniejszego elektryka w Europie, Tesli Model 3. Na szczęście Mazda dodała od siebie wyświetlacz przezierny, gesty oraz komendy głosowe. Od samego początku Mazda 6e ma rozumieć język polski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ciekawie rozwiązano układ napędowy. Mamy tu silnik elektryczny napędzający tylną oś, a podstawowa odmiana ma 258 KM, ogniwo o pojemności 68,8 kWh, które można załadować mocą 200 kW. Zasięg to około 479 km. Jeśli te liczby nie mówią wam wiele, to napiszę, że można je uznać za rynkowy standard – ładowanie do 80 proc. ma zająć około 20 minut.
Ale! Mazda zaoferuje też wersję z większym zasięgiem, a co za tym idzie, ogniwem. Ma ono 80 kWh, wykorzystuje chociażby mangan, ale… można je załadować tylko z mocą 95 kW, co zajmie nam nawet 45 minut. I to jest całkowite stanięcie okoniem wobec rynkowych trendów. Dlaczego? Przedstawiciele producenta twierdzą, że podczas długich podróży (zasięg: 552 km) i tak trzeba zatrzymać się na dłuższy postój. Z kolei jeśli masz mniejsze ogniwo, ładujesz się częściej, ale krócej.
Bagażnik ma 330 litrów, ale przyznaję, że na pewno jest zdecydowanie większy niż wskazują na to liczby. Mamy też frunk – przestrzeń pod maską o pojemności 70 l.
I tutaj ciekawostka – wspomniany wcześniej bliźniak, Changan jest dostępny jako hybryda plug-in. Przedstawiciele Mazdy potwierdzają, że montaż takiego układu napędowego jest jak najbardziej możliwy, ale na razie nie jest on planowany.
Mazda 6e pojawi się w salonach latem 2025 roku. Ceny oczywiście na razie nie są znane, ale nieoficjalnie mówimy o kwotach wynoszących przynajmniej 45 tys. euro.