Gumball 3000 w Warszawie - fotorelacja
Czyli jak wpaść na pomysł wyjazdu do Warszawy o 1 w nocy.
18.02.2014 | aktual.: 08.10.2022 09:45
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Przez cały dzień biłem się z myślami. Z jednej strony, akredytacja prasowa, wielka impreza motoryzacyjna, 6 lat czekania na Gumball w Polsce. Z drugiej strony, spore kolokwium następnego dnia, ogólne zmęczenie. Na bieżąco śledziłem przebieg imprezy w Warszawie, i po pierwszych informacjach byłem szczęśliwy, że nie pojechałem - ludzie pokazali na co ich stać.
Przed północą dostałem cynk od znajomego fotografa, że sytuacja została opanowana, a część aut stoi poza ogrodzonym terenem. To brzmiało jak idealne warunki do zdjęć, a przede wszystkim, do spokojnego obejrzenia tych wszystkich niesamowitych maszyn biorących udział w rajdzie. Mimo tego że mieszkam w Łodzi, postanowiłem przejechać się choćby i na godzinę, poćwiczyć nocne zdjęcia (jako że jestem leniwy i w moim mieście mi się najzwyczajniej w świecie nie chce tego robić).
Dojeżdżając do Placu Piłsudskiego w Warszawie dało się odczuć tą całą atmosferę. W okolicznym klubie Platinium miała miejsce impreza zorganizowana dla uczestników Gumballa, obok zaparkowane stołeczne 911tki i Beemki, na samym placu rozłożona rampa po której poprzedniego wieczoru jeździł Tony Hawk. Cud miód i orzeszki, a jeszcze nie doszedłem do parkingu.
Pierwszym autem, które rzuciło mi się w oczy z oddali, była Łada 2107. Nie, nikt nie był na tyle szalony żeby wystartować Ładą w Gumballu (chociaż na pewno byłoby to ciekawe przeżycie, a samochód robiłby furorę na poszczególnych punktach pośrednich rajdu), było to po prostu auto zastępcze zespołu numer 43, których Ferrari 512M wyzionęło ducha w Helsinkach.
Nie będę jednakże wszystkich zanudzał tutaj swoimi długimi wywodami na temat każdego sfotografowanego auta, więc powiem tylko tyle - impreza ta jest po prostu niezwykła i jedyna w swoim rodzaju. Podczas fotografowania aut pod hotelem Bristol minął mnie Tony Hawk wracający z imprezy razem ze swoim kolegą Mikiem „Rooftopem” Escamillą, oraz Jon Olsson zjeżdżający do hotelu na deskorolce. A teraz część właściwa czyli obszerna relacja zdjęciowa:
Zaczęło już świtać (i nieziemsko "wiać" że się tak grzecznie wyrażę), więc trzeba było wracać do domu.
Mam ogromną nadzieję, że mimo tych wszystkich incydentów, Gumball zawita w jeszcze kiedyś do Polski ponownie. Zostałem oczarowany tą imprezą. Chyba czas stworzyć sobie specjalną skarbonkę z napisem „Wpisowe na Gumball”...