Grożą strajkami na niespotykaną skalę. Kolejna tura rozmów nie przyniosła przełomu

W poniedziałek 9 grudnia pracownicy Volkswagena znów opuścili miejsca pracy w ramach strajku przeciwko kontrowersyjnym planom koncernu. Równolegle prowadzono rozmowy, które nie przyniosły przełomu. Związki zawodowe grożą poważną eskalacją.

Pracownicy już po raz drugi wyszli na ulice EPA/Martin Meissner / POOL Dostawca: PAP/EPA.
Pracownicy już po raz drugi wyszli na ulice EPA/Martin Meissner / POOL Dostawca: PAP/EPA.
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/EPA/Martin Meissner / POOL
Aleksander Ruciński

10.12.2024 09:22

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Niemieccy pracownicy Volkswagena zrzeszeni w związkach zawodowych IG Metall nie zamierzają zgodzić się na plany Volkswagena związane z obniżką pensji i potencjalnym zamknięciem kilku fabryk. Z każdym tygodniem konflikt przybiera na sile.

Na początku grudnia blisko 10 tys. pracowników w 9 zakładach wzięło udział w dwugodzinnym strajku ostrzegawczym. W poniedziałek, 9 grudnia przeprowadzono kolejną turę protestu, tym razem już czterogodzinną. Przedstawiciele IG Metall grożą jednak dłuższymi przestojami.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Dziś pracownicy zajmują stanowisko w formie ogólnokrajowego strajku ostrzegawczego. Wszędzie, we wszystkich lokalizacjach, na wszystkich zmianach pracownicy Volkswagena przerywają pracę, nie na dwie godziny, jak ostatnio, ale na cztery godziny" — powiedział główny negocjator IG Metall Thorsten Groeger.

"A jakby tego było mało, po sylwestrowych fajerwerkach nastąpi eskalacja, jakiej ta firma nigdy wcześniej nie doświadczyła" — dodał. Związki nie wykluczają strajków 24-godzinnych, a jeśli będzie trzeba, nawet bezterminowych.

Pracownicy liczą, że w ten sposób przełamią impas, skłaniając władze Volkswagena do wycofania się z planów 10-procentowych obniżek pensji, a także zamknięcia najmniej rentownych fabryk.

Komentarze (6)