Chcą zmiany przepisów o hulajnogach. Jedne wymagania dla całej Europy
ETSC, doradcza instytucja wspierająca Unię Europejską, chce wprowadzenia jednakowych wymogów względem elektrycznych hulajnóg w całej UE. Propozycja ETSC mogłaby ukrócić patologię, z jaką mamy do czynienia w Polsce.
18.11.2024 11:36
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Elektryczne hulajnogi to stosunkowo nowy element komunikacyjnego krajobrazu. Nic więc dziwnego w tym, że nie każdy europejski kraj określił miejsce takich pojazdów w przepisach. ETSC chce, by władze Unii Europejskiej zdecydowały się na jedne, wspólne regulacje zamiast dzisiejszych, osobnych dla każdego z państw. Przede wszystkim miałoby tu chodzić o określenie parametrów hulajnóg.
Zgodnie z propozycją ETSC maksymalna prędkość takiego urządzenia miałaby wynosić 20 km/h. Do tego regulacje miałyby określić maksymalne przyspieszenie elektrycznych hulajnóg oraz ich minimalną siłę hamowania. W przepisach miałyby się pojawić również zasady dotyczące używania takich jednośladów. Z elektrycznych hulajnóg mogłyby korzystać osoby, które ukończyły 16. rok życia. Obowiązkowym elementem wyposażenia miałby być kask, a do tego pojawiłby się wymóg trzeźwości kierowcy hulajnogi i zakaz przewożenia pasażerów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na tej liście warto zwrócić uwagę na wymogi dotyczące siły hamowania oraz maksymalnego przyspieszenia. Polskie przepisy o elektrycznych hulajnogach mówią, że taki jednoślad nie może dalej przyspieszać po osiągnięciu prędkości 20 km/h. Powszechnie wiadomo jednak, że nawet jeśli hulajnoga sprzedawana jest z takim ograniczeniem, to w przypadku wielu produktów można je ominąć. "Kaganiec" ma bowiem zwykle postać oprogramowania sterującego pracą hulajnogi. W efekcie nietrudno zauważyć podejrzanie szybkie, a przez to i niebezpieczne hulajnogi. Dowód? We wrześniu opolska policja przyłapała 21-latka, który elektryczną hulajnogą jechał 61 km/h.
Rozwiązanie zaproponowane przez ETSC byłoby więc o tyle korzystniejsze, że prawo miałoby określać maksymalną wartość przyspieszenia takiego jednośladu. Oznaczałoby to, że nie miałoby sensu sprzedawanie w Europie hulajnóg o bardzo wysokiej mocy. W efekcie zdejmowanie elektronicznego ograniczenia nie dawałoby wiele. Wydaje się jednak, że jeszcze skuteczniejsze, a przy okazji prostsze, byłoby ograniczenie maksymalnej mocy hulajnogi.