By bezpieczniej było na drodze. Nie pozwól się zabić
Nowoczesne auta są pełne systemów bezpieczeństwa, które pomogą kierowcy w uniknięciu tragicznego wypadku lub kolizji. Ale nawet najlepszy asystent ruchu i dziesiątki czujników zawiodą, gdy zlekceważymy wszystko, co dzieje się wokół nas. Co gorsza poszkodowanych byłoby znacznie więcej, gdyby nie działalność tysięcy ratowników z OSP.
26.10.2021 | aktual.: 14.03.2023 14:39
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Z danych Komisji Europejskiej wynika, że w ub.r. w wypadkach drogowych w UE zginęło w zeszłym roku 18 800 osób, co stanowi bezprecedensowy spadek o 17 proc. w stosunku do roku 2019. To oznacza, że o prawie 4 tys. mniej osób w porównaniu z 2019 r. straciło życie na drogach Wspólnoty! Powód? W Brukseli nie mają wątpliwości: niższe natężenie ruchu związane z pandemią COVID-19 miało wyraźny, choć niemierzalny wpływ na liczbę śmiertelnych ofiar.
Niestety Polska w tym tragicznym rankingu wciąż jest na czele – 65 ofiar na milion mieszkańców to wciąż dużo więcej niż średnia UE. Bardziej niebezpiecznie niż w Polsce było tylko na drogach maleńkiej Łotwy i Bułgarii. W tym roku jest niewiele lepiej.
W pierwszym półroczu 2021 roku TYLKO pijani kierujący spowodowali w naszym kraju 684 wypadki drogowe, w których zginęło 68 osób, a 841 osób zostało rannych!
W wakacje, gdy jeździmy najwięcej, policjanci odnotowali ponad natomiast 5 tysięcy wypadków, w których zginęło 479 osób. Przyczyna? Tradycyjnie: prędkość, brawura, alkohol itd.
Transportery dla ochotników z OSP
Poszkodowanych na polskich drogach mogłoby być znacznie więcej, gdyby nie szybka pomoc – lekarzy i ratowników, choć bardzo często jako pierwsi na miejsce tragedii dojeżdżają strażacy – z Ochotniczych Straży Pożarnych.
W całej Polsce zlokalizowanych jest bowiem kilkanaście tysięcy remiz OSP – znajdziemy je często w małych, liczących zaledwie kilkuset mieszkańców wioskach. To właśnie dlatego ochotnicy mogą najszybciej dotrzeć do poszkodowanych.
Jest to jednak ułamek działalności ich pracy. Ochotnicy specjalizują się nie tylko w akcjach ratowniczo-gaśniczych czy walczą ze skutkami żywiołów.
Ważnym społecznie celem działania wielu OSP jest też prewencja oraz edukacja w zakresie, bezpiecznych zachowań, odpowiedzialnych reakcji i udzielania pierwszej pomocy, a także upowszechnianie tej wiedzy wśród lokalnych społeczności.
Doskonale wiedzą o tym w Volkswagen Financial Services, bo w czerwcu ubiegłego roku w ramach walki z pandemią COVID-19 VWFS bezpłatnie udostępnił Ochotniczym Strażom Pożarnym z całej Polski 30 samochodów Volkswagen Transporter.
Na początku września 2021 r. w warszawskim salonie samochodów używanych VWFS STORE strażacy z kolejnych 20 OSP odebrali 10 Volkswagenów Transporter T6 oraz 10 Volkswagenów Caddy.
Volkswageny Transportery i Caddy są doskonale przystosowane do zadań stojących przed OSP: mają obszerne kabiny (odpowiednio sześcio- i pięciomiejscowe), duże przestrzenie ładunkowe, mocne silniki i napęd na cztery koła.
- Samochody będą więc wykorzystywane przez strażaków nie tylko w akcjach ratowniczych, ale i w działaniach edukacyjnych, w tym do przewozu do szkół pomocy dydaktycznych – mówi Daria Zielaskiewicz, dyrektor Marketingu i Brand Managementu w VWFS.
Strażacy zgłosili też szereg własnych pomysłów na prowadzenie działań edukacyjno-prewencyjnych z wykorzystaniem użyczonych pojazdów takich jak propagowanie bezpieczeństwa i udzielania pierwszej pomocy medycznej wśród dzieci i młodzieży na terenach wiejskich we współpracy z dyrektorami szkół, kierownikami ośrodków kultury czy świetlic wiejskich.
Bezpieczni na drodze? Posłuchaj profesjonalistów
Jak w praktyce wygląda działalność edukacyjna OSP i jak zdaniem profesjonalistów zachowywać się na drodze by bezpiecznie dojechać do celu?
Spytaliśmy o to Miko Marczyka, rajdowego Mistrza Polski, eksperta Volkswagen Financial Services, oraz Marka Kamińskiego z Ochotniczej Straży Pożarnej w Kamieńczyku.
ZOBACZ VIDEO