Miał wbić stempel, wbił Mercedesa w ścianę. Pijany diagnosta się nie wypłaci

Według informacji TVN24, mieszkaniec Oleśnicy zostawił swoje auto w lokalnej stacji kontroli pojazdów celem zrobienia badania technicznego. Auto jest w miarę młode, więc nie liczył na żadna "atrakcje". Niestety nie miał szczęścia. Diagnosta również, bo prawdopodobnie będzie musiał zapłacić tyle, ile kosztował samochód.

Diagnosta wjechał w ścianę
Diagnosta wjechał w ścianę
Źródło zdjęć: © MojaOlesnica.pl
Marcin Łobodziński

23.05.2025 12:15

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Diagnosta zaliczył nie tylko ścieżkę diagnostyczną, ale i ścianę stacji kontroli pojazdów. Wbił się w nią, bo jak się później okazało, miał 2 promile alkoholu we krwi. "Przyjeżdżam na tę stację, patrzę, auto wbite ścianę " - relacjonuje dla TVN24 właściciel auta. Na miejsce wezwano policję, sprawą zajęła się prokuratura.

Jak dowiedzieliśmy się u źródła, Komenda Powiatowa w Oleśnicy prowadzi jeszcze czynności wyjaśniające i na razie prowadzone jest postępowanie wobec nietrzeźwego kierującego. Czynności jeszcze nie zakończono i będą przesłuchiwane kolejne osoby.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wielowątkowa sprawa

Prokurator i sąd będą mieli nie lada zadanie kogo i za co ukarać. Czynności są już prowadzone pod kątem kierowania pod wpływem alkoholu przez pracownika stacji. Jednak pojazd został mu przez kogoś przekazany, a to podchodzi pod udostępnienie osobie nietrzeźwej pojazdu do kierowania. Za to grozi grzywna do 5000 zł.

Inna sprawa, że nietrzeźwy pracownik został dopuszczony do pracy, więc postępowanie obejmie także pracodawcę, a sam pracownik może być ukarany nie tylko za prowadzenie po alkoholu, ale także za spożywanie go w czasie pracy. Tą kwestią może zająć się Państwowa Inspekcja Pracy.

Pozostaną jeszcze kwestie finansowe. Pomijając szkody, jakie pracownik wyrządził na SKP, to warto pamiętać, że kierujący pojazdem pod wpływem alkoholu o zawartości przynajmniej 1,5 promila powinien mieć zasądzony obligatoryjny przepadek pojazdu, a skoro pojazd nie należy do niego, będzie musiał zapłacić karę pieniężną odpowiadającą wartości pojazdu w chwili prowadzenia.

Na zdjęciu widzimy Mercedesa GLC Coupe, ale nie wiemy dokładnie z jakiego jest rocznika. Niemniej, najtańsze egzemplarze są wyceniane na ok. 80 tys. zł.

"Za równowartość pojazdu uznaje się wartość pojazdu określoną w polisie ubezpieczeniowej na rok, w którym popełniono przestępstwo, a w razie braku polisy – średnią wartość rynkową pojazdu odpowiadającego, przy uwzględnieniu marki, modelu, roku produkcji, typu nadwozia, rodzaju napędu i silnika, pojemności lub mocy silnika oraz przybliżonego przebiegu, pojazdowi prowadzonemu przez sprawcę, ustaloną na podstawie dostępnych danych […]" – czytamy w art. 44b par. 1 znowelizowanego Kodeksu karnego.

Sprawa wciąż trwa, ale na pijanym diagności ciąży "tyle paragrafów", że będzie miał dużo czasu, żeby porządnie wytrzeźwieć.

Komentarze (23)