Buspasy, zwolnienie z opłat za parkowanie. Elektryczne dostawczaki podbiją polskie miasta

Smog w miastach pozostaje największym zagrożeniem dla zdrowia ludzi. Za znaczną część zanieczyszczeń powietrza odpowiadają samochody – w tym transport towarów realizowany zwykle pojazdami emitującymi najwięcej szkodliwych związków. Rozwiązaniem są auta elektryczne, wśród których znajdują się też samochody dostawcze. Coraz większy zasięg i bezemisyjność to ważne, ale nie jedyne ich zalety.

Buspasy, zwolnienie z opłat za parkowanie. Elektryczne dostawczaki podbiją polskie miasta
Źródło zdjęć: © Materiały partnera
Platforma Autokult

15.06.2020 | aktual.: 22.03.2023 11:14

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Artykuł powstał we współpracy z Renault

43 tysiące przedwczesnych zgonów w 2019 roku – to efekt podwyższonego poziomu pyłu PM 2,5 w powietrzu. To dane z raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego "Smog w Polsce i jego konsekwencje". Polskie powietrze jest jednym z najbardziej zanieczyszczonych w Europie, a aż 37 spośród 50 najbardziej zanieczyszczonych miast w Unii Europejskiej leży w naszym kraju.

Za 10 procent wszystkich emisji szkodliwych pyłów odpowiada transport. Ale to średnia – w dużych miastach smog to nawet w 60% efekt emisji spalin. Dlatego tak istotne jest ograniczenie szkodliwości samochodów, a najmniej szkodliwymi są pod tym względem auta elektryczne.

Po polskich drogach jeździ już dziś ponad 5 tysięcy samochodów w pełni elektrycznych (drugie tyle to hybrydy typu plug-in). Działa u nas ponad tysiąc stacji ładowania, chociaż trzeba pamiętać o tym, że wielu użytkowników ładuje swoje auta z własnego gniazdka, korzystając z ładowarek.

Obraz
© Materiały partnera

Jeśli wczytamy się w dane PSPA (Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych), które prowadzi statystyki elektromobilności, zauważymy znaczny wzrost rejestracji elektrycznych samochodów dostawczych i towarowych. Na początku tego roku było ich ponad pół tysiąca, a liczba rejestracji w styczniu wyniosła prawie dwukrotnie więcej niż w pierwszym miesiącu ubiegłego roku. Wzrastające zainteresowanie elektrycznymi dostawczakami nie jest pozbawione uzasadnienia – te samochody są idealne dla małych i średnich przedsiębiorstw, w szczególności działających w miastach, gdzie elektrykiem można wjechać i zaparkować tam, dokąd samochody z tradycyjnym napędem nie mają wstępu.

Argumentem przemawiającym za zakupem takiego samochodu są spadające ceny oraz coraz większe zasięgi. Dzisiaj jedno ładowanie wystarcza na cały dzień pracy takiego pojazdu w mieście.

Liderem wśród samochodów dostawczych z napędem elektrycznym jest Renault – w ubiegłym roku furgon Kangoo Z.E. odnotował wzrost sprzedaży o 19,2 proc. rok do roku (10 349 sztuk sprzedanych w Europie).

Renault KangooZ.E. to 200 km realnego zasięgu po sześciu godzinach ładowania szybką ładowarką 7W, podłączaną do zwykłej instalacji w domu czy w firmie. Producent oferuje też ładowarkę do ładowania okazjonalnego, którą można po prostu wpiąć w gniazdko 220V i po 3 godzinach naładować akumulator do poziomu pozwalającego przejechać 25 km, a po 12 godzinach uzyskać pełne naładowanie.

Obraz
© Materiały partnera

Pojazd oferowany jest w jednej wersji wyposażenia, dostępne są też różne typy nadwozia (2 długości 4,28 m i 4,66 m, wersje z dwoma lub pięcioma miejscami siedzącymi, przedłużona kabinaitp). Renault Kangoo Z.E. oferuje przestrzeń ładunkową od 3m3 do 4,6 m3 i ładowność 650 kg.

Jeśli Kangooto za mało, Renault proponuje elektryczną wersję furgona Master – z zasięgiem 120 km. Tu otrzymujemy do dyspozycji 3 długości nadwozia, znane z tradycyjnego Mastera. To 100 proc. zalet bardzo docenianego dostawczaka Renault z dodatkiem korzyści płynących z jeżdżenia autem w pełni elektrycznym.

Cztery zalety dostawczych elektryków

Jeśli masz firmę, w której szybki i tani transport jest kluczowy, to elektryczny samochód dostawczy stanowi idealne rozwiązanie. Dlaczego?

Po pierwsze – jest tani w eksploatacji. Koszt przejechania 100 km samochodem ładowanym w garażu ładowarką podłączoną do własnego gniazdka to ok. 10 zł. Ale na tym oszczędności się nie kończą – auta elektryczne są proste w konstrukcji i nie wymagają tak kosztownego serwisowania jak spalinowe.

Po drugie – pozwalają szybciej dojechać do klienta. Mogą jechać po buspasach, a to ogromna oszczędność czasu w dużych miastach. Dzięki temu nie stoisz w korkach, a zaoszczędzony czas to też zysk, wynikający np. z możliwości obsłużenia większej liczby klientów.

Po trzecie – parkujesz za darmo w miejskich strefach płatnego parkowania. Nawet pomijając same oszczędności wynikające z braku konieczności zakupienia biletu w parkomacie – nie tracisz czasu na jego poszukiwanie i opłacenie parkowania.

Po czwarte – wjedziesz tam, gdzie inni nie mogą. W polskich miastach już wkrótce pojawią się strefy czystego transportu, dostępne tylko dla aut bezemisyjnych – taka strefa powstała już w Krakowie.

Czyste auto firmowe

Ostatnim, ale równie ważnym argumentem przemawiającym za elektrycznymi samochodami – w tym dostawczymi – jest kwestia ochrony środowiska i zdrowia ludzi. Gdyby wszyscy przesiedli się do samochodów elektrycznych, w miastach, które dzisiaj zmagają się z problemem smogu, żyłoby się nam znacznie lepiej.

Warto dodać, że zanieczyszczenia wytwarzane przez samochody pochodzą nie tylko z wydechu, ale także są skutkiem ścierania tarcz i klocków hamulcowych.

Obraz
© Materiały partnera

Auta elektryczne – jak wspomniane wcześniej samochody Renault – mają systemy hamowania odzyskowego, które nie tylko pozwalają na zwiększenie zasięgu, ale też sprawiają, że te elementy napędu są zużywane znacznie wolniej.

Ostatni argument to prestiż, płynący z prowadzenia biznesu z pomocą samochodów elektrycznych. Być może nie jest to najważniejsza korzyść, ale świadczy o nowoczesności i otwartości firmy, a tym samym pozwala podkreślić troskę jej właścicieli o środowisko. Nowoczesny samochód – nowoczesna firma. Takie skojarzenie na pewno przyjdzie do głowy części klientów. Również w ten sposób buduje się markę.

Krzysztof Mirończuk

Artykuł powstał we współpracy z Renault

Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (3)