Bruksela z zakazem wjazdu diesli? Kolejna stolica chce walczyć ze spalinami
Dwie partie, Ecolo i Groen, rozważają taką decyzję, po akcji umieszczenia w Brukseli urządzeń do pomiaru stężenia dwutlenku azotu. Część z nich wykazała przekroczenie norm.
01.06.2018 | aktual.: 14.10.2022 14:43
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Stolicę Belgii zbadano w 192 miejscach na tyle zróżnicowanych, by pogląd na sytuację był możliwie najbardziej obiektywny. 20 proc. urządzeń wykazało przekroczenie europejskiej normy wynoszącej 40 mikrogramów na metr sześcienny. Pojawił się artykuł w "Le Soir", w którym można przeczytać, że belgijska minister ds. środowiska Celine Fremault chce zakazać wjeżdżania aut z silnikami Diesla od 2030 roku.
Bruksela byłaby kolejną dużą metropolią, która planowałaby taki zakaz. Paryż i Rzym zadeklarowały rok 2024 jako ten, który zamknie wjazd diesli do stolic, natomiast Mediolan wybrał rok 2030. W Stuttgardzie i Dusseldorfie otwarto drogę do takich zakazów poprzez odpowiednie orzeczenie sądu.
Co ciekawe, przez wiele lat w Belgii sprzedawano więcej aut z silnikami Diesla ze względu na dotacje przyznawane za niższą emisję CO2. Jednak trend ten zaczął się odwracać po zdjęciu premii w 2011 roku.
Od afery Dieselgate rzekoma świadomość szkodliwości spalin silników wysokoprężnych rośnie i w Europie coraz głośniej mówi się o ich eliminacji, a producenci samochodów składają poważne deklaracje o zaprzestaniu produkcji aut zasilanych olejem napędowym.
Wielkie koncerny jak Daimler czy VW uważają, że diesle będą jeszcze rozwijane przez najbliższe lata, ponieważ istnieje stała grupa ich odbiorców, z której nie sposób zrezygnować.
Można odnieść wrażenie, że firmy, które nie do końca radzą sobie z konstruowaniem atrakcyjnych diesli (m.in. Toyota, Nissan) nie mają wiele do stracenia w tym obszarze. Natomiast tacy giganci jak VW czy Mercedes, nie mogą się wycofać z czegoś, w co zainwestowali ogromne pieniądze i co działa znakomicie.