Niemieckie władze chcą zakazu diesli. Producent aut uważa, że to bez sensu

Niemiecki najwyższy sąd administracyjny orzekł, że zakaz wjazdu do niektórych miast dla aut z silnikiem Diesla jest zgodny z prawem. Niższe instancje twierdzą, że dobro ogółu obywateli jest ważniejsze niż dobro samych kierowców. Tymczasem koncern Daimler twierdzi, że to bzdury.

Mercedes intensywnie pracuje nad coraz czystszymi silnikami Diesla. Zdaniem marki zakaz dla takiego rodzaju paliwa jest złym pomysłem.
Mercedes intensywnie pracuje nad coraz czystszymi silnikami Diesla. Zdaniem marki zakaz dla takiego rodzaju paliwa jest złym pomysłem.
Źródło zdjęć: © fot. Daimler
Marcin Łobodziński

16.04.2018 | aktual.: 01.10.2022 18:50

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Może nie dosłownie, ale mówi stanowcze "nie" takim praktykom i uważa, że to zła droga. Diesle nie tylko nie powinny być zakazane, ale mają jeszcze przed sobą przyszłość, a te które jeżdżą po drogach, mogą być czystsze.

Odkąd wybuchła afera spalinowa z silnikami Volkswagena, a potem innych producentów, dyskusja o szkodliwości diesli nie cichnie. W Niemczech może przyjść taki dzień, że w niektórych miastach pojawi się całkowity zakaz dla jednostek zasilanych olejem napędowym. Na razie dotyczy to Stuttgardu i Dusseldorfu – w tych miastach można się spodziewać takiego zakazu najprędzej. Na razie więcej w tym polityki, niż prawdziwej troski o zdrowie.

Koncern Daimler, do którego należy m.in. producent samochodów osobowych Mercedes-Benz, uważa, że "oczyszczanie miast" poprzez zakaz poruszania się autami z silnikiem Diesla – zdaniem niemieckiego sądu najskuteczniejszy – będzie miało znikomy wpływ na efekt, jaki władze chcą uzyskać.

Przytacza dane Niemieckiej Federalnej Agencji Środowiska, według których zanieczyszczenie spowodowane ruchem pojazdów od 1990 roku do 2017 spadło o 70 proc., pomimo znacznego wzrostu liczby pojazdów. Dotyczy to w szczególności Stuttgardu, gdzie najgroźniejsze (zdaniem sądu niemieckiego) zanieczyszczenie tlenkami azotu (NOx) spada z roku na rok. To pokazuje m.in. wpływ, jaki ma udoskonalanie systemów oczyszczania spalin na ich emisję.

Inna sprawa, że za obecność NOx w powietrzu samochody odpowiadają tylko w 7 proc. i to też są dane Federalnej Agencji Ochrony Środowiska, która nie wykrywa zbyt często przekroczeń tej substancji.

Daimler nie uważa jednak, że z tlenkami azotu nie należy walczyć i twierdzi, że wybuch afery "dieselgate" jak na ironię przyczynił się do bardzo dynamicznego rozwoju silników Diesla pod kątem niższej emisji NOx.

Co więcej, Daimler jako producent regularnie od 2017 roku wprowadza aktualizacje oprogramowania w najnowszych modelach samochodów, które już jeżdżą po drogach – prawdopodobnie w serwisach podczas przeglądów. Dzięki temu auta te emitują znacznie mniej NOx w realnym ruchu drogowym niż dopuszczają najnowsze normy, które będą obowiązywały za rok.

Jednym z argumentów przeciwko zakazowi dla diesli jest to, że emitują realnie mniej CO2 niż silniki benzynowe. Mają też potencjał do dalszego zmniejszania emisji spalin, więc z niepokojem patrzy się na propozycje wprowadzenia zakazów.

Jednocześnie Daimler nie zapomina o napędach elektrycznych i jednym z celów niemieckiego koncernu jest mocna promocja samochodów hybrydowych. Opracowywane są coraz lepsze i jednocześnie tańsze rozwiązania w zakresie magazynowania energii, dlatego zdaniem przedstawicieli koncernu, auta hybrydowe w 2025 r. będą kosztowały tyle co odpowiedniki wyłącznie spalinowe.

Warto dodać, że do tego czasu w gamie Mercedesa każdy model będzie miał swoją jedną wersję elektryczną. Nie tylko w modelach osobowych, ale także dostawczych. Już w tym roku pojawi się elektryczne eVito, a w 2019 r. eSprinter.

Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (14)