Auto w częściach to nie auto. Gdy policja znajdzie wrak, masz trzy scenariusze
Kradzieże aut nie są przypadkowe – to zorganizowane akcje, podczas których niemal od razu trafiają one do dziupli i są rozbierane na części. W takiej sytuacji właściciel może stanąć przed nie lada problemem. Co zrobić, gdy policja znajduje wrak?
22.02.2022 | aktual.: 14.03.2023 13:14
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
11 lutego Izabela Łukomska-Pyżalska, była prezeska Warty Poznań, poinformowała o kradzieży samochodów spod jej domu. Łupem złodziei padło porsche cayenne turbo s e-hybrid oraz mercedes-amg g63. Łączna wartość pojazdów to 2,5 mln zł. Akcja była doskonale zaplanowana – włamano się do domu i skradziono kluczyki. Kobieta wyznaczyła nagrodę w wysokości 50 tys. zł, później zwiększono ją do 250 tys. zł.
Już 21 lutego poznańska policja pochwaliła się sukcesem. Porsche zostało odnalezione w okolicach Zielonej Góry. Do aresztu trafiły cztery osoby. Samo auto jednak było rozbierane na części. Nie miało silnika, osi, wnętrza czy drzwi. Nie była to niespodzianka.
Rzadko bowiem zdarza się, by auto było kradzione na sprzedaż. O wiele częściej jest rozbierane, a podzespoły trafiają na rynek wtórny. Nie mają żadnych kodów (jak np. numer VIN), więc nie można powiedzieć, z jakiego samochodu pochodzą. Dlatego też na kradzież narażeni są również właściciele aut bardziej "budżetowych" marek.
Co w takim przypadku może zrobić poszkodowany? O kwestię odzyskania przez policję skradzionych i zdekompletowanych samochodów zapytałem Polską Izbę Ubezpieczeń. PIU przedstawiło trzy hipotetyczne historie, w jakich mogą znaleźć się okradzeni.
Pierwsza z nich zakłada, że poszkodowany miał autocasco, auto zostało skradzione, ale zanim odszkodowanie zostało wypłacone, pojazd się znalazł - w stanie zniszczonym lub zdemontowanym. Wówczas zakład ubezpieczeń ocenia szkody. Jeśli koszt ewentualnej naprawy nie przekracza 70 proc. wartości pojazdu, auto może zostać naprawione. Jeśli przekracza, ubezpieczyciel wypłaca odszkodowanie w postaci różnicy pomiędzy sumą ubezpieczenia a wartością wraku. Może również pomóc poszkodowanemu w pozbyciu się wraku, organizując jego sprzedaż.
W drugim scenariuszu poszkodowany też miał autocasco, ale dostał odszkodowanie, nim zniszczone lub zdemolowane auto się znalazło. W takim przypadku sprawa jest prosta. Przed wypłatą odszkodowania klient sporządza z ubezpieczycielem umowę przeniesienia prawa własności na wypadek, gdyby pojazd się odnalazł. Klient otrzymuje odszkodowanie w wysokości sumy ubezpieczenia. Jeśli auto się znajdzie, jego właścicielem jest już ubezpieczyciel. Jeśli odnaleziony pojazd jest poważnie uszkodzony lub rozmontowany, ubezpieczyciel najczęściej go sprzedaje.
Ostatni i chyba najbardziej problematyczny scenariusz to taki, gdzie nie było autocasco, a doszło do kradzieży. Auto się znalazło, ale jest poważnie uszkodzone lub zdemontowane. Wrak pozostaje własnością poszkodowanego. Ten może sprzedać pozostałości i dochodzić bezpośrednio od sprawców różnicy pomiędzy wartością pojazdu sprzed kradzieży a kwotą, za jaką zostały sprzedane pozostałości.