Auto stoczyło się do rzeki. Pasażerki nie udało się uratować
Wieczorny postój nad Bugiem zakończył się tragedią. Auto, w którym przebywały dwie osoby, stoczyło się do rzeki. Niestety pasażerce nie udało się wydostać na brzeg. Więcej szczęścia miał kierowca, który okazał się być pod wpływem alkoholu.
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Do zdarzenia doszło w nocy z piątku na sobotę 13-14 maja. Dyspozytor numeru alarmowego odebrał telefon od przerażonej kobiety, która informowała, że znajduje się w tonącym samochodzie. Zdążyła tylko powiedzieć: "Jesteśmy nad Bugiem samochodem i topimy się...", nim połączenie zostało przerwane.
Policjantom szybko udało się ustalić położenie pojazdu. Gdy przybyli na miejsce, zastali przemoczonego mężczyznę. Z uwagi na bełkotliwą mowę kontakt z nim był utrudniony. Potwierdzał jednak, że był uczestnikiem opisywanego zdarzenia.
W trakcie czynności okazało się, że 48-latek z Wyszkowa przyjechał nad Bug ze znajomą. Oboje spożywali alkohol. W pewnym momencie osobowe renault, w którym siedzieli, stoczyło się do rzeki. Na pomoc było już za późno. Mężczyzna tłumaczył, że udało mu się wydostać z pojazdu. Wyciągnął również swoją towarzyszkę, ale nurt rzeki był zbyt silny, by ją utrzymać. Ciało kobiety wyłowiono dopiero w sobotę koło południa.
Jak się okazało, w momencie wypadku mężczyzna był pijany. Miał ponad 1,5 promila alkoholu we krwi. Na razie nie wiadomo, jakie konsekwencje mu grożą - policja nadal prowadzi śledztwo w tej sprawie, próbując ustalić dokładny przebieg wydarzeń.