Używane Audi R8 w cenie nowego Volkswagena Golfa R. Co może pójść nie tak?

Schodzący z rynku Volkswagen Golf R wyceniany jest na ok. 180 tys. zł. To jeden z najbardziej uniwersalnych samochodów, jakie można obecnie kupić. W tej samej cenie dostępne są też Audi R8 z pierwszych lat produkcji. Oferta jest niezwykle kusząca. Jeśli zdecydujesz się na radykalny krok kupna superauta, lepiej wiedzieć co może pójść nie tak.

Najbardziej szokujące jest chyba to, że te auta mają bardzo podobne osiągi.
Najbardziej szokujące jest chyba to, że te auta mają bardzo podobne osiągi.
Źródło zdjęć: © fot. Mateusz Lubczański / materiały prasowe
Mateusz Lubczański

01.06.2020 | aktual.: 22.03.2023 11:22

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Trudno o bardziej różniące się samochody. Jeden z nich to kompaktowy, rodzinny pojazd z dużym bagażnikiem i niepozornym wyglądem. Golf R wyróżnia się na tle całej gamy swoim 300-konnym silnikiem i napędem na cztery koła, ale w codziennym użytkowaniu auto jest niezwykle cywilizowane, a w trybie komfortowym starannie ukrywa dynamiczny charakter.

Trudno natomiast o anonimowość w pierwszej generacji Audi R8. Niemiecki producent wykorzystał doświadczenie Włochów i stworzył samochód, który pozwolił Audi zagrać w topowej lidze. Klienci doceniali wygodę użytkowania, osiągi oraz, nie ma co ukrywać, wygląd. R8 pojawiło w "Transformersach" i ścigało się w "Szybkich i Wściekłych". Na dużym ekranie jeździł nim Iron Man. To auto dla ludzi, którzy chcą mieć prawdziwie włoski supersamochód, ale nie mogą zrezygnować z niemieckiego porządku.

Teraz te dwa auta są dostępne na rynku za tę samą cenę. Co ciekawe, rzut oka w katalogowe dane pozwala zauważyć jak duży postęp dokonał się w motoryzacji w ciągu nieco ponad 10 lat. Golf R z 2-litrowego silnika wyciąga 300 KM, 400 Nm i przyspiesza do setki w 4,9 s. Audi R8 zajmuje to… 4,6 s. Mówimy jednak o najsłabszej wersji, z silnikiem 4,2 V8, o mocy 420 KM, generującym 430 Nm. To ten sam silnik co w RS4 B7, tylko tutaj ma suchą miskę olejową.

Kupno nowego auta daje nam kilka lat spokoju pod względem napraw mechanicznych. Volkswagen oferuje pakiet przeglądów za 1590 zł na cztery lata lub do przebiegu 60 000 km. W przypadku Audi… no cóż, pamiętajmy, że mówimy o flagowym samochodzie, który był składany ręcznie w manufakturze marki w Neckarsulm.

Na szczęście jeden z użytkowników R8 uspokaja. "Jestem właścicielem tego samochodu od 7 lat. Szczerze to nie miałem żadnych problemów z autem”. Zapytany o zbieranie nagaru w wersji V8 (znana przypadłość tych silników) odpowiada: "Profilaktycznie chciałem oczyścić kanały z nagaru, ale jak się później okazało, nie było takiej potrzeby. Przy przebiegu 75 tys. km wymieniłem sprzęgło”. Dla jasności - kompletny zestaw to ok. 5,5 tysiąca złotych i więcej (bez robocizny).

Problem serwisowania w ASO nie jest szczególnie widoczny. "Moim zdaniem jest to pancerne auto" – dodaje właściciel R8 z 2009 roku. "Serwis (…) jest tani. Ceny jak za Audi Q7” – stwierdza. Jest jednak element, na który trzeba zwrócić uwagę.

Jeden z komisów sprzedający R8 radzi uważać na wersje z automatyczną skrzynią biegów. "Mogę spokojnie powiedzieć że najmniej odpornym podzespołem tego auta jest automatyczna skrzynia R-tronic i z dużą dozą prawdopodobieństwa mogę powiedzieć, że w każdym egzemplarzu mniejsze lub większe problemy były” – dowiaduję się. Późniejsze egzemplarze mogą być wyposażone w adaptacyjne zawieszenie i ono również lubi sprawiać problemy. Co gorsza, jest kosztowne.

O ile cena zakupu może jeszcze wydawać się atrakcyjna, tak nie możemy zapominać o przyziemnej kwestii spalania. Jeden z zapytanych przeze mnie kierowców stwierdził, ze jego średnie zużycie podczas jazdy w mieście to ok. 13-14 litrów. Nieco mniej entuzjastycznie podchodzą do tego użytkownicy AutoCentrum.pl, którzy w swoich raportach wskazują na minimum 15,3 l, przy czym przy ostrożnej jeździe jest to ok. 12.1 l. Golf R, według moich ostatnich testów zużywał w mieście ok. 10,5 litra benzyny na 100 km. Może więc te kilka litrów różnicy nie będzie tak bardzo odczuwalne? W końcu R8 też można jeździć ekonomicznie…

Komentarze (3)