Absurdy przepisów prawa jazdy kat. A i A2

Wejście w życie nowych przepisów regulujących zdawanie egzaminów na prawo jazdy kat. A wprowadziło zamieszanie w świecie motocyklowym. Oczywiście, pojawiło się wiele niejasności i wątpliwości. Jak się okazuje, po zakończonym sezonie niewiele się w tej kwestii zmieniło.

Absurdy przepisów prawa jazdy kat. A i A2
Źródło zdjęć: © fot. motorcyclenews.com
Dominika D.

13.11.2013 | aktual.: 08.10.2022 10:00

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Jak teraz wygląda egzamin? W części teoretycznej egzaminowany musi odpowiedzieć na 32 pytania. Na odpowiedź jest określony czas, dodatkowo nie ma możliwości powrotu do poprzedniego pytania. Maksymalna liczba punktów do zdobycia wynosi 74. 68 punktów pozwala na osiągnięcie oceny pozytywnej.

Egzamin praktyczny także został poddany gruntownej zmianie. Na placu manewrowym przyszli motocykliści muszą skonfrontować się z motocyklem Suzuki Gladius SFV650A. Oprócz standardowego zadania, czyli przygotowania do jazdy, na egzaminowanych czekają też: ruszanie na wzniesieniu, hamowanie awaryjne oraz w wyznaczonym miejscu, slalom wolny – ósemka, slalom szybki między pachołkami oraz omijanie przeszkody. A na to wszystko tylko 20 godzin przygotowania na kursie.

Suzuki Gladius to nowy pojazd egzaminacyjny na prawo jazdy kat. A
Suzuki Gladius to nowy pojazd egzaminacyjny na prawo jazdy kat. A© fot. materiały prasowe

„Dwadzieścia godzin to za mało, żeby w ogóle wyjechać na miasto, dla kogoś, kto pierwszy raz siedzi na motocyklu. Nie wyobrażam sobie wyjechania na miasto na kursie, nie mając prawa jazdy kat. B. Dzięki temu, że mam już w kieszeni tę kategorię, wiedziałam przynajmniej, co się dzieje na ulicy i większą uwagę mogłam poświęcić, by skoncentrować się na jeździe motocyklem” – mówi Lidia, która egzamin teoretyczny zdała za trzecim razem, a praktyczny za drugim.

Warto jednak pamiętać, że 20 godzin to tylko ustawowe minimum. Nie ma jakiegokolwiek nakazu zakończenia kursu po tym czasie - kursant ma możliwość wykupienie kolejnych godzin - i tak z reguły się dzieje.

Jak się okazuje, szczęściarzami są ci, którzy w ogóle mają możliwość zapisania się na kurs. Wprowadzenie nowej kategorii, A2, wprowadziło w ośrodkach szkolenia kierowców i placówkach typu WORD wiele niejasności. Przykładowo, wciąż jest niewiele miejsc, w których można zapisać się na kurs kat. A2.

"W ośrodkach nauki jazdy tłumaczą to idiotyzmem urzędników, którzy zapomnieli o instruktorach i nie dali im prawa do uczenia kursantów. Ale już egzaminatorzy mają prawo do egzaminowania zdających. Jest to ogólnie śmieszna sprawa" – mówi Arek, który na możliwość odbycia kursu czekał cały sezon. I wciąż czeka.

Egzamin stał się trudniejszy, ale czy nie na korzyść bezpieczeństwa kursantów w przyszłości?
Egzamin stał się trudniejszy, ale czy nie na korzyść bezpieczeństwa kursantów w przyszłości?© fot. telegraph.co.uk

Źródło tego problemu tłumaczy Tomek Kulik, instruktor nauki jazdy prowadzący motocyklową szkołę „Kulikowisko”.

"Problem niemożności uzyskania prawa jazdy kategorii A2 wynika z nieprecyzyjnych zapisów w nowych aktach prawnych. Część urzędów nadzorujących pracę ośrodków szkolenia kierowców i instruktorów interpretuje zapis z rozporządzenia na korzyść branży i klientów, czyli nadaje instruktorom motocyklowym z uprawnieniami sprzed 19 stycznia 2013 r. prawo do szkolenia w zakresie nowych kategorii: A2 i AM. Jednak inne urzędy interpretują przepis niekorzystnie dla zainteresowanych, nadając prawo do szkolenia w zakresie nowych kategorii tym instruktorom, którzy otrzymali uprawnienia zawodowe po 19 stycznia tego roku" - tłumaczy Tomek Kulik.

Ale to niejedyny problem w tzw. papierologii. Jak wskazuje Tomasz Kulik, niejasności pojawiają się także w przypadku określenia technicznych warunków pojazdu:

"Innym bublem legislacyjnym jest zmiana rozporządzenia regulującego warunki techniczne pojazdów, gdzie zapisano, że motocykl do szkolenia w zakresie kategorii A ma mieć silnik o pojemności nie mniejszej niż 600 ccm oraz mocy maksymalnej nie mniejszej niż 40 kW. Przepis skonstruowano tak, że nie wolno używać do szkolenia motocykla o mniejszej mocy i pojemności, bo grozi to odebraniem uprawnień ośrodkowi i instruktorowi. Od pierwszej lekcji praktycznej trzeba wsadzać kursantów na motocykl zbyt mocny i zbyt silny - tylko skończony baran mógł uchwalić taki przepis...” – wyjaśnia.

Na razie końca tej absurdalnej sytuacji nie widać. Kursanci chcący podejść do kursu na kat. A2 wciąż czekają, a ci, którzy już mają taką możliwość (oczywiście w innych kategoriach), dwoją się i troją, by uzyskać upragniony dokument. Warto jednak pamiętać, że egzamin to nie coś, co trzeba demonizować. Przepis na sukces to koncentracja, opanowanie zadań do perfekcji i - jak zawsze – odrobina zdrowego rozsądku. Nie da się jednak ukryć, że te nieścisłości i kontrowersje prowokują do bardzo długiej dyskusji - również ze strony ustawodawców. A konkretów wciąż brak...

Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (2)