Nie będzie zamknięć i masowych zwolnień. Koncern złożył obietnicę Włochom

Motoryzacja to kluczowa gałąź włoskiego przemysłu, a Stellantis to główny żywiciel wielu włoskich rodzin. Koncern ostatnio nie radzi sobie najlepiej, co powoduje niepokoje wśród pracowników. Przedstawiciele firmy zapewniają jednak, że nie ma powodów do obaw.

Produkcja w fabryce Mirafiori
Produkcja w fabryce Mirafiori
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe | Stellantis
Aleksander Ruciński

15.11.2024 08:57

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Napięcia na linii Stellantis - włoski rząd doprowadziły do oficjalnego spotkania obu stron. 14 listopada w Rzymie zorganizowano konferencję z udziałem przedstawicieli koncernu i reprezentantów związków zawodowych. Wszystkiemu przewodniczył włoski minister przemysłu, Adolfo Urso.

Głównym tematem konferencji był wyraźny spadek produkcji we włoskich fabrykach Stellantis i związane z tym zagrożenia. Pracownicy od dłuższego czasu obawiają się widma zwolnień, a nawet likwidacji niektórych fabryk.

Związki zawodowe FIM-CISL przewidują, że rok 2024 zakończy się z roczną produkcją na poziomie poniżej 500 tys. aut. Będzie to najgorszy wynik w historii włoskiego przemysłu od 1958 roku. Przedstawiciele Stellantis obiecują jednak, że nie spowoduje to drastycznych decyzji.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Stellantis nie zamierza zamykać żadnych zakładów we Włoszech, tak jak nie ma zamiaru przeprowadzać zwolnień grupowych" – powiedział dyrektor Stellantis ds. kadr, Giuseppe Manca.

Informacja z pewnością uspokoi włoskich pracowników. Nie rozwiąże jednak głównego problemu, jakim jest wyraźny spadek popytu na auta produkowane we Włoszech.

Komentarze (2)