Dziś kara to nawet 30 tys. zł. Absurdalny przepis do zmiany
Niedługo urzędy przestaną wymagać wnoszenia niektórych opłat administracyjnych. To dobra wiadomość dla zmotoryzowanych. Dziś kierowcy, którym zatrzymano prawo jazdy, nieświadomi konieczności zapłaty 50 groszy, narażają się na karę w wysokości nawet 30 tys. zł.
03.03.2023 | aktual.: 03.03.2023 13:00
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Do Sejmu trafił projekt nowelizacji Prawa o ruchu drogowym oraz innych ustaw, którego założenia zatwierdziła ostatnio Rada Ministrów. Już 21 lutego 2023 r. przedstawiono założenia projektowanych zmian – polegające m.in. na zniesieniu opłat ewidencyjnych za wydanie dowodu rejestracyjnego, wymianę bezterminowego prawa jazdy, pozwolenia czasowego i zalegalizowanych tablic czy przeprowadzenie badania technicznego pojazdu. Teraz wiadomo, że zniesienie opłaty ewidencyjnej będzie także dotyczyło zwrotu zatrzymanego prawa jazdy. A to bardzo ważne dla kierowców.
Od 2015 r. kierowcom, którzy w obszarze zabudowanym przekraczają dozwoloną prędkość o ponad 50 km/h, zatrzymuje się prawo jazdy na trzy miesiące. Początkowo wiązało się to z odebraniem przez policjanta dokumentu prawa jazdy. Potem był on przesyłany do starostwa, które je wydało. Po upływie czasu kary kierowca zgłaszał się do urzędu, uiszczał 50 groszy opłaty administracyjnej i otrzymywał dokument do ręki. Wszystko zmieniło się jednak w 2020 r.
Wówczas w życie weszły przepisy zwalniające posiadaczy polskiego prawa jazdy z posiadania przy sobie dokumentu na terenie kraju. Od tego czasu policja sprawdza uprawnienia poprzez system informatyczny. Prawo jazdy zatrzymuje się również cyfrowo – poprzez utworzenie wpisu w Centralnej Ewidencji Kierowców. Skoro tak, to wystarczy odczekać trzy miesiące od dnia zatrzymania prawa jazdy i można jeździć, prawda? Otóż nie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przepisy o zmianie sposobu zatrzymywania praw jazdy nie zniosły opłaty ewidencyjnej wnoszonej po zakończeniu czasu zatrzymania uprawnień. Kierowcy dalej muszą więc opłacać 50 groszy należności. W przeciwnym wypadku z formalnego punktu widzenia nie zakończy się okres zatrzymania prawa jazdy. Kierowca w takiej sytuacji naraża się na karę grzywny, ponieważ za jazdę bez uprawnień grozi od 1500 zł do 30 tys. zł grzywny.
Absurd? Oczywiście. Strona rządowa już w sierpniu 2022 r. obiecywała zmianę przepisów i teraz wreszcie mamy szansę się doczekać. Jak można przeczytać w złożonym w Sejmie projekcie nowelizacji, "zniesienie opłaty ewidencyjnej w ww. zakresie przyczyni się dodatkowo do możliwości wprowadzania kolejnych ułatwień w zakresie automatyzacji niektórych procesów – np. wprowadzenia w przyszłości automatycznego zwrotu, w określonych okolicznościach, prawa jazdy ‒ po ustaniu przesłanek powodujących jego zatrzymanie".
Ściślej – zmiany będą dotyczyć drugiego ustępu art. 102 Ustawy o kierujących pojazdami. Dziś brzmi on następująco: "Zwrot zatrzymanego prawa jazdy lub pozwolenia na kierowanie tramwajem następuje po ustaniu przyczyny zatrzymania oraz po uiszczeniu opłaty ewidencyjnej". Jeśli wprowadzona zostanie zaproponowana przez rząd nowelizacja, z przytoczonego powyżej zdania skreślone zostaną wyrazy "oraz po uiszczeniu opłaty ewidencyjnej".
Kiedy rozwiązany zostanie problem kierowców nieświadomych konieczności wniesienia opłaty? Ustawa wejdzie w życie pierwszego dnia miesiąca następującego po miesiącu ogłoszenia. Najpierw nowelizacja musi jednak przejść jeszcze przez Sejm i Senat, a następnie trafić do podpisu prezydenta.