25 lat jak jeden dzień. Oto samochody, które kwalifikują się do żółtych tablic!
Samochody zabytkowe podlegają nieco innym zasadom urzędowym niż zwykłe pojazdy. Przeglądu dokonuje się tylko raz, a ubezpieczenie można wykupić na określone miesiące. Warunki, by otrzymać tzw. "żółte blachy", spełnią w najbliższym czasie niezwykle popularne samochody.
04.01.2018 | aktual.: 14.10.2022 14:35
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Charakterystyczne żółte tablice na pojeździe oznaczają, że jest on zabytkiem. By został on za taki uznany, musi mieć minimum 25 lat, a od zakończenia produkcji danego modelu musi minąć 15 lat. Dodatkowo przynajmniej 75 proc. jego części musi być oryginalnych. Można starać się ominąć te zasady. Wówczas model, o który chodzi, musi odznaczać się sporym wkładem w historię motoryzacji. Żółte tablice z pominięciem powyższych warunków może również dostać samochód, który był używany przez znaną osobę.
Średni wiek pojazdu poruszającego się po polskich drogach wynosi ponad 12 lat. Samochody sprowadzane zza granicy wcale nie są o wiele młodsze. Nic więc dziwnego, że auta, które w najbliższych miesiącach będą kwalifikować się do statusu zabytków, można jeszcze zauważyć na ulicach. Niektóre z samochodów zestarzały się z klasą, inne są całkowicie zapomniane, a reszta zaczyna być poszukiwana na rynku wtórnym. W najbliższych miesiącach o żółte tablice rejestracyjne mogą postarać się między innymi właściciele pierwszych sztuk BMW serii 3 (E36) Compact.
To BMW nigdy nie cieszyło się zdumiewającą popularnością. Choć od świateł przednich do słupka A auto jest identyczne jak chociażby wersja sedan, dalsza część wersji Compact to zupełnie inna konstrukcja. Wiele elementów zaczerpnięto jeszcze z poprzednika, ukrytego pod kodem E30. E36 Compact miało być modelem otwierającym gamę, najtańszym w rodzinie, lecz plan niemieckiego producenta nie wypalił. Bazowe silniki miały pojemność 1,6 litra i generowały zaledwie 100 koni. Trudno spodziewać się zdumiewających skoków wartości tego auta, choć Compact był produkowany jeszcze po wycofaniu z rynku reszty rodziny E36.
Innym popularnym autem w Polsce, które pod koniec roku będzie mogło być uznane za zabytek, jest Fiat Punto (tak, też nie możemy w to uwierzyć). Projekt Giorgietto Gugiaro oferowany był w wersji 3 i 5-drzwiowej, ciekawostką na naszym rynku była odmiana cabrio. Punto był ważny nie tylko dla olbrzymiej liczby kierowców, którzy pokonywali nim swoje pierwsze kilometry, lecz również dla samego producenta. Na płycie podłogowej Punto powstał chociażby Fiat Barchetta czy Lancia Ypsilon. Dziś Punto można kupić za kilka tysięcy złotych, choć będą to auta zmęczone życiem.
Już niedługo do grona klasyków dołączą pierwsze egzemplarze "pierwszego" Mercedesa klasy C. Generacja W202 miała przed sobą poważne zadanie. Zastępowała kultową (i uważaną za bezawaryjną) 190-tkę, wprowadzała nowe nazewnictwo gamy i była najtańszą propozycją w gamie Mercedesa do momentu pojawienia się Klasy A. Niestety, po latach okazało się, że samochody mają problemy ze rdzą (nie uchroniła się przed nią też większa Klasa E), a instalacja elektryczna była biodegradowalna (nie żartujemy).
Gotowi na kolejne zaskoczenie? Do uzyskania żółtych tablic kwalifikują się również pierwsze egzemplarze Seata Cordoby! To powiększenie Ibizy drugiej generacji o całkiem zgrabnie dodany kufer lub też – w wyprodukowanych później samochodach – zabudowę typu kombi. W gamie pojawiła się też wersja coupe! Seat Cordoba zaprojektowany był przez Giorgietto Giugiaro, współdzielił części z Volkswagenem Polo i był niezwykle częstym widokiem na naszych drogach. Wiele sztuk przegrało jednak walkę z rdzą.
Pozostając w tematyce grupy VAG, można zauważyć, że 25 lat stuknie w tym roku Volkswagenowi Passatowi B4. Choć nie był to model opracowany zupełnie od zera, to liczba modyfikacji w stosunku do B3 była na tyle duża, że pozwoliła uzyskać nowe oznaczenie modelu. Passat, jak to flagowy produkt Niemców, porywającym autem nie jest, jednak w wypadku tej generacji punktuje prostotą budowy i sprawdzonymi rozwiązaniami.
Nie zamykajmy się wyłącznie na rynku niemieckim. Wystarczy zerknąć do położonej nieco dalej Francji by przekonać się, że w 1993 roku na drogach pojawił się Peugeot 306. To jedno z tych aut które zestarzało się z klasą. Poszukujecie czegoś większego? W tym samym roku w salonach zawitał Citroen Xantia!
Produkcja ruszyła pod koniec 1992, a zakończyła w 2001 roku, tak więc pierwsze egzemplarze pasują do prawnej definicji zabytku. Citroen rzucił Xantię do walki z Nissanem Primerą czy Oplem Vectrą. Francuskie auto miało jednak przewagę w postaci silnika V6 i docenianego na rynku zawieszeniu Hydractive, które w Polsce napawało klientów przerażeniem.
W 1993 z fabryki w belgijskim Genk wyjechał też inny konkurent w klasie średniej. Pierwszy Ford Mondeo, bo o nim mowa, nie miał łatwo. Z jednej strony poprzednie produkty tej marki były zaprojektowane przez księgowych, przez co klienci zaczęli odwracać się od Forda. Z drugiej strony, producent wyłożył 6 mld dolarów na zaprojektowanie tego auta i miał nadzieję, że będzie w stanie na siebie zarobić. Choć pierwsze wcielenie Mondeo nie było wybitną konstrukcją, stało się godnym konkurentem Volkswagena Passata, a ich rywalizacja trwa do dziś.