19 lat od zakończenia produkcji Malucha. Kiedyś pośmiewisko, dzisiaj klasyk

22 września 2000 roku z taśmy produkcyjnej w Bielsku-Białej zjechał ostatni Maluch. Teraz, blisko dwie dekady później, śmieszne polskie autko nabiera wartości sentymentalnej. Po tanich egzemplarzach nie ma śladu, a fiat zyskuje miano klasyka.

Maluch powstawał w Polsce przez 27 lata
Maluch powstawał w Polsce przez 27 lata
Źródło zdjęć: © Fot. ARKADIUSZ ZIOLEK/East News
Michał Zieliński

22.09.2019 | aktual.: 22.03.2023 18:00

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Polski Fiat 126 - bo tak brzmiała jego pełna nazwa - przyjechał do nas z Włoch. Pokazany w 1972 roku model rozpoczął swoją nadwiślańską historię 6 czerwca 1973 roku. Wtedy w naszym kraju powstały pierwsze egzemplarze małego autka. Półtora miesiąca później wystartowała produkcja pełną parą, a po dwóch latach Maluch wyjeżdżał też z zakładu w Tychach.

Z nim było trochę jak z pracownikiem serii fast-foodów, którego znamy z reklam. Przyszedł na chwilę, został na dłużej. Choć Włosi zakończyli produkcję modelu 126 w 1980 roku, Polacy dzielnie składali auto aż do 22 września 2000 roku. Przez ten czas mały fiat przechodził liczne modyfikacje. Najpierw pojawił się model FL, potem jeszcze nowszy Elegant. Najbardziej nietypową odmianą był Bis z silnikiem chłodzonym cieczą.

Poza tymi, które weszły do produkcji, polscy inżynierowie tworzyli też liczne prototypy na bazie malucha. Jednym z ciekawszych jest wersja kombi, która miała zwiększony rozstaw osi i spory bagażnik za tylną kanapą. Co ciekawe, silnik ciągle znajdował się z tyłu. Był też Bombel, czyli mały dostawczak, tzw. "Ryjek" - model z napędem na przód - oraz kabriolet. Zimą ciągle można trafić na maluchy z pługami śnieżnymi, ale oficjalnie takiej wersji nigdy nie sprzedawano.

Drugie życie Malucha

Do 22 września 2000 roku wyprodukowano blisko 4,7 mln maluchów, z czego 3,3 mln wyjechało z Polski. Ile z tego przetrwało do dzisiaj? Tego nie wie nikt. Wiadomo natomiast, że wizerunek małego fiata się zmienia. Kiedyś był koniecznością, jedynym samochodem dostępnym dla większości Polaków. Potem stał się pośmiewiskiem. Dzisiaj jest gadżetem i klasykiem, który może nawet okazać się inwestycją.

Malucha ciągle można znaleźć porzuconego w garażu
Malucha ciągle można znaleźć porzuconego w garażu© Fot. Jakub Tujaka

Czasy, gdy malucha można było kupić za kilkaset złotych, dawno minęły, choć to nie znaczy, że auto jest drogie. Ceny akceptowanych egzemplarzy zaczynają się od ok. 1,5 tys. zł. Ładnie zachowane sztuki potrafią kosztować ponad 5 tys. zł, a jeśli szukamy aut z początku produkcji to trzeba przygotować się na wyłożenie ponad 10 tys. zł. Tyle samo będzie kosztował jeden z 500 maluchów z limitowanej serii "Happy End" na koniec produkcji.

Samochód jest coraz bardziej doceniany przez młodych ludzi, dla których jest to relatywnie niedrogi sposób na wyróżnienie się. Widać nie przeszkadza im brak klimatyzacji, absurdalnie słaby, 24-konny silnik czy praktycznie zerowe wyciszenie kabiny. W ich oczach maluch jest po prostu fajny.

Mały fiat jest też doceniany za granicą. Brytyjski dziennikarz motoryzacyjny Mat Watson niedawno sprawił sobie beżowy egzemplarz i stwierdził, że to jeden z najfajniejszych samochodów świata. Docenił jego zwrotność i dźwięk silnika. Z kolei Jonny Smith, jeden z prowadzących program "Fifth Gear", twierdzi, że 126p to idealny wóz na rozpoczęcie swojej przygody z klasykami.

A ja podpisuję się pod ich słowami. Sam miałem w życiu 3 maluchy i co rusz łapię się na tym, że chciałbym kupić kolejnego.

Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (42)