1000 KM z wolnossącego V12. Aston Martin Valkyrie AMR Pro ma rządzić na torach

Bolid LMP1 dostępny dla każdego, kto dysponuje odpowiednio dużymi pieniędzmi - tak w skrócie można opisać najnowszą propozycję z Gaydon. Auto ma szokować osiągami i technicznym zaawansowaniem. Chętni muszą się spieszyć, gdyż powstanie tylko 40 sztuk.

Aston Martin Valkyrie AMR Pro (2021)
Aston Martin Valkyrie AMR Pro (2021)
Źródło zdjęć: © mat. prasowe / Aston Martin
Aleksander Ruciński

28.06.2021 | aktual.: 14.03.2023 16:02

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Valkyrie AMR Pro to dzieło zapoczątkowane konceptem pokazanym w 2018 roku podczas salonu w Genewie. Dziś, nieco ponad 3 lata później, Brytyjczycy oficjalnie potwierdzili gotowość do produkcji i podzielili się szczegółami technicznymi, które są naprawdę imponujące.

Co ciekawe, nie znajdziemy tu hybrydowego napędu znanego z konceptu. Zamiast tego jest klasyczne, w pełni spalinowe V12 o pojemności 6,5 litra. Mimo braku doładowania maksymalna moc sięga 1000 KM, a silnik jest w stanie kręcić się do 11 tys. obr./min. Ludzie z Coswortha odpowiedzialni za tę konstrukcję określają ją mianem "arcydzieła wśród silników spalinowych" i pewnie mają rację.

Są jednak też inne aspekty, nie mniej ważne niż napęd. Mowa o podwoziu i aerodynamice. Brytyjczycy chcąc uzyskać jak najwyższą wytrzymałość przy zachowaniu niskiej masy, postawili głównie na kompozyty. Z carbonu poza oczywiście nadwoziem, wykonano nawet wahacze zawieszenia, a szyby zastąpiono lekkim perspexem.

Aston Martin Valkyrie AMR Pro (2021)
Aston Martin Valkyrie AMR Pro (2021)© mat. prasowe / Aston Martin

Jeśli zaś chodzi o aerodynamikę, wystarczy rzut ona na grafiki, by dostrzec różnice w stosunku do drogowego wydania. Ogromny przedni splitter, dodatkowe wloty po bokach nadwozia, skrzydło zintegrowane z centralną "płetwą" stabilizującą czy agresywny dyfuzor mają zapewnić niezrównany docisk.

Dokładne szczegóły techniczne poznamy w najbliższych miesiącach. Na razie wiemy jedynie, że auto ma być wyjątkowo szybkie. Przedstawiciele marki twierdzą, że celują w czas 3 minut i 20 sekund na torze Circuit de la Sarthe, co jest wynikiem porównywalnym z wyścigówkami klasy LMP1.

Pierwsze dostawy do klientów mają ruszyć w ostatnim kwartale 2021 roku. Wówczas poznamy też pewnie ceny i dokładne osiągi.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/8]
Komentarze (2)