Pierwszeństwo pieszych od 1 czerwca: mamy problem, który wywoła chaos
Od 1 czerwca 2021 r. kierowców pojazdów i pieszych czeka mała rewolucja w obszarze przejść dla pieszych. Przepisy są niejasne, więc budzą pewne obawy i rodzą pytania. Nawet dwie państwowe instytucje - policja i ministerstwo - nie podjęły się interpretacji. Zrobił to jednak prof. dr hab. Marcin Matczak.
06.04.2021 | aktual.: 16.03.2023 14:02
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nowe przepisy ustawy z dnia 25 lutego 2021 r. o zmianie ustawy Prawo o ruchu drogowym będą obowiązywały od 1 czerwca. Jest w nich kilka aspektów, które wzbudziły niepokój i rodzą naturalnie nasuwające się pytania o detale. Kim jest pieszy "wchodzący" na przejście i co "prowadzi do ograniczenia możliwości obserwacji sytuacji na jezdni"? O tym za chwilę. Najpierw zerknijcie, co się zmieniło w kwestii przechodzenia przez jezdnię.
OBECNE BRZMIENIE
(na podstawie ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. Prawo o ruchu drogowym) | BRZMIENIE OD 1 CZERWCA
(na podstawie ustawy z dnia 25 lutego 2021 r. o zmianie ustawy – Prawo o ruchu drogowym) |
---|---|
Art. 13. 1. Pieszy, przechodząc przez jezdnię lub torowisko, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność oraz, z zastrzeżeniem ust. 2 i 3, korzystać z przejścia dla pieszych. Pieszy znajdujący się na tym przejściu ma pierwszeństwo przed pojazdem. | (zmieniono) Art. 13. 1. Pieszy wchodzący na jezdnię lub torowisko albo przechodzący przez jezdnię lub torowisko jest obowiązany zachować szczególną ostrożność oraz, z zastrzeżeniem ust. 2 i 3, korzystać z przejścia dla pieszych.
(dodano 1a.) Pieszy znajdujący się na przejściu dla pieszych ma pierwszeństwo przed pojazdem. Pieszy wchodzący na przejście dla pieszych ma pierwszeństwo przed pojazdem, z wyłączeniem tramwaju. |
Nie było | Art. 14. Zabrania się: (dodano Pkt. 8) korzystania z telefonu lub innego urządzenia elektronicznego podczas wchodzenia lub przechodzenia przez jezdnię lub torowisko, w tym również podczas wchodzenia lub przechodzenia przez przejście dla pieszych – w sposób, który prowadzi do ograniczenia możliwości obserwacji sytuacji na jezdni, torowisku lub przejściu dla pieszych. |
Art. 26. 1. Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na przejściu | (zmieniono) Art. 26. 1. Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność, zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszego znajdującego się na tym przejściu albo na nie wchodzącego i ustąpić pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na tym przejściu albo wchodzącemu na to przejście, z zastrzeżeniem ust. 1a.
(dodano) 1a. Kierujący tramwajem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność, zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszego znajdującego się na tym przejściu i ustąpić pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na tym przejściu. |
Pieszy wchodzący i jego ograniczenia
Po zmianie przepisów pieszy ma mieć nowe obowiązki, jeśli zamierza przejść przez jezdnię. Do tej pory art. 13. mówił jedynie o osobie, która już przechodziła przez jezdnię ("pieszy, przechodząc przez jezdnię …”). Nowe brzmienie to: "Pieszy wchodzący na jezdnię…". Mówimy więc o osobie, która jeszcze na tej jezdni (lub torowisku) się nie znalazła.
Taka osoba musi zachować szczególną ostrożność, ale również zyskuje pierwszeństwo przed pojazdem (z wyłączeniem tramwaju) już w trakcie wchodzenia na przejście dla pieszych, co zapisano w dodatkowym ust. 1a. Różnica jest kolosalna, bo pieszy zyskuje pierwszeństwo wcześniej, zanim znajdzie się na przejściu.
Zupełnie inną kwestią jest zmiana, jaka nastąpiła w art. 14. W nim zawarto zakazy dla pieszych, którzy przechodzą przez jezdnię. W nowelizacji dodano zapis o zakazie korzystania z telefonów i urządzeń elektronicznych w sposób "który prowadzi do ograniczenia możliwości obserwacji sytuacji na jezdni, torowisku lub przejściu dla pieszych". Mowa o osobie wchodzącej lub przechodzącej na jezdnię (nie tylko na przejściu).
Kto to rozumie?
Niestety oba opisane wyżej przepisy mogą prowadzić do przeróżnych interpretacji, a ustawodawca nie podał żadnych konkretów.
Na moje zapytanie wysłane do rzecznika policji uzyskałem poniższą odpowiedź z jednoczesnym zastrzeżeniem, że adresatem moich pytań powinien być autor przepisów, czyli Ministerstwo Infrastruktury:
"Policja nie jest instytucją ani powołaną, ani uprawnioną do udzielania wiążącej interpretacji przepisów, czy informacji o obowiązujących regulacjach prawnych, zwłaszcza gdy zapytania dotyczą spraw hipotetycznych".
Tymczasem autor niniejszych zmian, czyli Ministerstwo Infrastruktury, po wyczerpującym skopiowaniu tego, o co zapytałem, bez odpowiedzi rzecz jasna, na koniec wskazało mi adresata do moich wątpliwości:
"Ocena zachowań uczestników ruchu drogowego znajduje się w kompetencjach organów uprawnionych do kontroli ruchu drogowego i pozostaje we właściwości Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji".
Przepisy są tak nieprecyzyjne, że prawnicy, z którymi się skontaktowałem, oficjalnie nie chcieli się podjąć ich interpretacji. Twierdzili, że to swego rodzaju luka dla adwokatów. Jeden - nie wprost - dał do zrozumienia, że określenie "wchodzącego pieszego" może być polem do popisu dla tych, którzy znajdą lepszego prawnika.
Zapytałem o próbę interpretacji prof. dr hab. Marcina Matczaka, wykładowcę na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego oraz m.in. specjalistę interpretacji prawniczej i sądowego stosowania prawa.
- W interpretacji prawa słowa nie zdefiniowane przez prawodawcę tłumaczy się tak, jak są one rozumiane w naszym języku codziennym – wyjaśnia prof. dr hab. Marcin Matczak. - Właściwie wszystkie znaczenia słowa "wchodzić" wiążą się w naszym języku z przekraczaniem jakiejś granicy i wkraczaniem w nową przestrzeń, np. "wchodzić do domu", ale i "wchodzić w nowy etap życia". Podobnie jest z "wchodzeniem" na przejście dla pieszych, które dodatkowo w omawianych przepisach jest zestawione ze słowem "przechodzenie" - precyzuje.
- Inna zasada interpretacji mówi, że dwa różne słowa muszą mieć inne znaczenie - wyjaśnia dalej ekspert. - W efekcie więc "wchodzenie na przejście" to przekraczanie granicy przejścia dla pieszych, ale jeszcze nie przechodzenie. W ten sposób prawodawca chciał rozszerzyć zasadę pierwszeństwa pieszego, aby ta odnosiła się do niego nie tylko wtedy, gdy na przejściu jest, ale także wtedy, gdy przekracza granicę oddzielającą przejście od chodnika czy pobocza drogi.
Zobacz także
Gdzie są wątpliwości?
W zmienionych przepisach są dwa niezdefiniowane i nawet trudne do zdefiniowania zapisy:
- \pieszy wchodzący\
- \ograniczenie możliwości obserwacji
Szczególnie ten pierwszy może budzić wiele obaw. Obecne przepisy są jasne, ponieważ mówią o pieszym znajdującym się na przejściu dla pieszych. Tego nawet interpretować nie trzeba. Ale konia z rzędem temu, kto jasno określi osobę, która wchodzi na przejście. Czy to osoba, która ma jedną nogę na przejściu, a drugą jeszcze nie, czy może taka, która podnosi nogę, by postawić ją na przejściu?
- Oczywiście czasami trudne może być stwierdzenie, kiedy "wchodzenie" się zaczyna – potwierdza moje wątpliwości prof. Marcin Matczak. - Dla bezpieczeństwa fizycznego przechodnia i dla swojego bezpieczeństwa prawnego lepiej założyć, że "wchodzenie" zaczyna się w momencie zbliżenia się pieszego do granicy przejścia, nawet jeśli jeszcze jej nie przekracza. Gdyby - nie daj Boże - doszło do kolizji, zasady odpowiedzialności kierowcy powodują jednak, że sądy będą najprawdopodobniej przyjmować ścisłe rozumienie "wchodzenia", a więc przekraczania granicy między chodnikiem a przejściem - dodaje.
Jeden z prawników, który nie chciał się oficjalnie wypowiedzieć, posłużył się następującą analogią:
- Czy włączanie telewizora to jest moment, kiedy naciskam na przycisk czy już zaczyna się w momencie położenia na nim palca? A może wtedy, kiedy bierzemy pilot do ręki? - pyta ironicznie. - Bo to, kiedy telewizor jest włączony, rozumie nawet dziecko, po prostu widzi obraz i słyszy dźwięk. Tak samo oczywiste jest, kiedy pieszy znajduje się na przejściu - dodaje.
O ile w tej sytuacji można sobie pożartować, to w ruchu drogowym mamy do czynienia z zapisem, który będzie wykorzystywany przez pieszych, a w razie wypadku przez prawników, policję i sędziów, ale interpretować mają go kierowcy. A piesi wcale nie są w lepszej sytuacji, bo przecież: "pieszy wchodzący na jezdnię lub torowisko (...) jest obowiązany zachować szczególną ostrożność". Gdy pierwsze sprawy trafią do sądów, wtedy pojawi się praktyka orzecznicza i będzie można ocenić skalę wprowadzonych zmian.
Pieszy na przejściu z telefonem: kiedy łamie przepisy?
Druga wątpliwość dotyczy "ograniczenia możliwości obserwacji sytuacji" przez osobę posługującą się urządzeniem elektronicznym podczas przechodzenia przez jezdnię. Tu moim zdaniem były tylko dwie drogi: albo tego tematu nie ruszać, albo całkowicie zakazać korzystania z takich urządzeń podczas przechodzenia przez jezdnię. Niestety ustawodawca znów zostawił spore pole do interpretacji.
Jak bowiem należy rozumieć ograniczenie możliwości obserwacji? Czy to patrzenie na smarftona, czy może zasłonięcie smartfonem oczu? Jaki sposób korzystania z urządzenia elektronicznego będzie uznany za ograniczenie możliwości obserwacji? Z jednym prawnicy się zgadzają - przepis ten nie dotyczy słuchania czegokolwiek przez słuchawki czy rozmowy przez telefon.
- Co do "ograniczenia możliwości obserwacji", to nie jest to najlepsze sformułowanie, ponieważ jest zbyt potencjalne. Może lepsze byłoby "utrudnienie obserwacji" – proponuje prof. Marcin Matczak. - "Możliwość obserwacji" i "obserwacja" to przecież dwie różne rzeczy. Moim zdaniem ten przepis zakazuje takiego używania telefonu, które angażuje wzrok, bo "obserwacja" to używanie zmysłu wzroku - dodaje.
Co więc to oznacza w praktyce?
- Oznacza to zakaz pisania SMS-ów czy oglądania filmików w czasie wchodzenia i przechodzenia przez przejście dla pieszych czy torowisko – mówi mój rozmówca. - Możliwe natomiast będzie używanie telefonu do rozmawiania czy słuchania np. muzyki. Wydaje mi się także, że przepis powinien być szerszy i obejmować także inne zachowania, które odwracają uwagę pieszego od tego, co dzieje się na drodze. W przepisie tym chodziło jednak, jak rozumiem, o ukrócenie najbardziej powszechnej praktyki, a także takiej, która ze względu na atrakcyjność przekazu, który zapewniają np. smartfony jest najbardziej absorbująca dla pieszych, a tym samym najgroźniejsza – podkreśla profesor.
A gdzie pozostawiono miejsce dla zachowania, które przypomina powyższe, ale nie dotyczy urządzeń elektronicznych? Czytanie książki czy gazety podczas przechodzenia przez jezdnię nie jest wprost zakazane we wspomnianym przepisie, ale trudno nie uznać tego za niezachowanie szczególnej ostrożności, o której wspomina przecież ustawodawca w art. 13. Ale zaraz, czy urządzenia elektroniczne nie podlegają pod ten zapis?
To oczywiście moje pytanie retoryczne, które naturalnie daje do zrozumienia, że w kwestii przepisów coś trzeba było zrobić. I zrobiono. Niestety, tworząc kolejny przepis, który komplikuje prawo i tworzy kolejne pola do interpretacji. Najwięcej zyskają prawnicy i producenci wideorejestratorów.