Zmiana paliwa na stacjach. Od dziś przejściowy olej napędowy i benzyna
Stacje paliw przygotowują się do zimy. Paliwo zatankowane w Polsce od 1 października nie zrobi właścicielom diesli przykrej niespodzianki w razie pojawienia się przymrozków. Inna jest również nalewana do baku benzyna.
01.10.2020 | aktual.: 22.03.2023 10:03
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Masz pusty bak? Możesz śmiało tankować do pełna. Jeśli zaś z wyprzedzeniem planujesz wyjazd w góry, możesz mieć już pewność, że poranny przymrozek nie unieruchomi twojego samochodu. Zgodnie z rozporządzenie ministra gospodarki z 9 października 2015 r. w sprawie wymagań jakościowych dla paliw ciekłych, od 1 października działające w Polsce stacje muszą oferować paliwo przejściowe. Oznacza to, że jest ono zdecydowanie bardziej odporne na niskie temperatury niż letnie, oferowane przy dystrybutorach od 16 kwietnia do 30 września. Czym paliwo różni się w praktyce?
Zmiana charakterystyki produktów największe znaczenie ma dla właścicieli diesli. Gdy zmieniają się pory roku, najważniejszym parametrem oleju napędowego jest temperatura zablokowania zimnego filtra (CFFP). O co chodzi? Samochodowy układ paliwowy musi mieć filtr pomiędzy bakiem a silnikiem. Jego zadaniem jest wychwycenie ewentualnych zanieczyszczeń, które mogłyby uszkodzić delikatny system wtryskowy. Przy ujemnych temperaturach z oleju napędowego wytrącają się jednak kryształki parafiny, które mogą zatkać filtr. Jeśli tak się stanie, silnik się nie uruchomi.
By zapobiec takiemu scenariuszowi, przepisy obligują producentów i dystrybutorów paliw do stosowania dodatków, które obniżają temperaturę zablokowania zimnego filtra. W przypadku paliwa letniego temperatura ta nie może być wyższa niż 0 stopni Celsjusza. Dla oleju napędowego przejściowego (od 1 października do 15 listopada oraz od 1 marca do 15 kwietnia) wartość ta nie może być wyższa niż -10 stopni Celsjusza, a dla oleju zimowego (od 16 listopada do końca lutego) -20 stopni Celsjusza.
Sprzedawany obecnie olej napędowy bez żadnych negatywnych efektów powinien więc wytrzymać temperaturę -10 stopni Celsjusza. Jeśli masz w baku jeszcze sporo letniego oleju napędowego, ale obawiasz się przymrozków, warto teraz dotankować paliwo o korzystniejszej charakterystyce i w ten sposób ustrzec się kłopotów z rozruchem.
Zgodnie z przepisami od 1 października zmienia się również benzyna. Ściślej mówiąc, chodzi o przedział prężności par. Dla letniej benzyny wynosił on od 45 do 60 kPa. W przypadku benzyny przejściowej jest to od 45 do 90 kPa, a zimowej od 60 do 90 kPa. Co to zmienia? Bardziej lotne paliwo, o wyższej prężności par, ułatwia rozruch silnika. Z wartością tą nie można jednak przesadzić. Zbyt wysoka prężność par sprzyja powstawaniu tzw. korków parowych. Benzyna na całej długości układu paliwowego nie jest podawana w postaci płynnej, ale jako mieszanina cieczy i jej oparów. W efekcie silnik może się dławić, albo zupełnie zgasnąć.
Zgodnie z przepisami stacje mogą więc od dziś sprzedawać benzynę ułatwiającą rozruch przy niskich temperaturach, ale mają prawo oferować również benzynę letnią. Tę pierwszą z większym prawdopodobieństwem zatankujemy na stacjach w rejonach górskich i okolicach. W razie wątpliwości można poprosić obsługę stacji o okazanie informacji na temat parametrów sprzedawanego paliwa.
Od 1 października w świecie paliw oficjalnie mamy jesień. Warto to wiedzieć, by niepotrzebnie nie stresować się ewentualnymi porannymi przymrozkami.