Zawsze proś o paragon. Przekonałem się o tym na chorwackiej autostradzie
Bramka na autostradzie pomiędzy Zagrzebiem a Rijeką. Nie znając ceny podjeżdżam, żeby opłacić trasę. Pan z obsługi przyjmuje banknot, wydaje resztę i życzy miłej dalszej podróży. Dopiero gdy poprosiłem o paragon, zmieszał się.
22.09.2019 | aktual.: 22.03.2023 18:01
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
19 chorwackich kun – tyle powinien kosztować przejazd chorwacką autostradą z Zagrzebia do Karlovač, gdzie odbijaliśmy w kierunku Jezior Plitwickich. Gdy na nią wjeżdżałem, nie wiedziałem o tym. Co prawda na bramce, gdzie pobierałem bilecik, był cennik, ale nie sprawdzałem go. W punkcie opłat zapytałem, ile za ten przejazd. Usłyszałem, że 51 kun (ok. 30 zł).
Przekazałem panu banknot o wartości 100 kun, na co ten zapytał, czy nie mam monety – łatwiej by mu było wydać resztę. Przeprosiłem, bo nie miałem i spokojnie czekałem, aż dostanę 50 kun z powrotem. Wtedy zauważyłem, że na ściance budki, w której siedział, w dwóch miejscach był napis, by poprosić o paragon. Więc gdy mężczyzna podawał mi resztę, poprosiłem o paragon. Jak się okazało – słusznie.
Ku mojemu zdziwieniu cena nagle "spadła" do wspomnianych 19 kun. – A, bo wy jedziecie z Zagrzebia – powiedział mężczyzna i poprosił mnie o zwrócenie reszty. Po chwili wydał już 81 kun. Zszokowany odjechałem z bramki i ruszyłem w dalszą podróż.
Sytuacja nie powtórzyła się na innych punktach poboru opłat w Chorwacji. Za każdym razem płaciłem tyle, ile faktycznie wskazywał cennik – już nauczyłem się sprawdzać cenę wcześniej. Pokazuje to jednak, że warto prosić o paragon, szczególnie gdy podróżujemy po zagranicznych drogach.