Zatrzymują i zabierają dowody rejestracyjne. GITD pokazuje problem systemu kontroli pojazdów

Jaka jest szansa, że nie dostaniesz pieczątki podczas przeglądu? Jak się okazuje, trzykrotnie mniejsza niż na zabranie dowodu rejestracyjnego, gdy stan pojazdu zostanie sprawdzony na drodze. Zaskakujące? Wszystko mają zmienić nowe przepisy.

Skoro problem mają pojazdy używane przez zawodowców, to zwykłe auta tym bardziej
Skoro problem mają pojazdy używane przez zawodowców, to zwykłe auta tym bardziej
Źródło zdjęć: © GITD
Tomasz Budzik

30.05.2022 | aktual.: 14.03.2023 11:58

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Problem większy, niż się wydaje

Główny Inspektorat Transportu Drogowego pokazał dane dotyczące kontroli technicznych pojazdów ciężarowych i autobusów wykonanych w 2021 r. GITD przeprowadziło ich niemal 160 tys. "W 6 proc. przypadków, ze względu na stwierdzone nieprawidłowości w stanie technicznym, konieczne było zatrzymanie dowodów rejestracyjnych pojazdów. Najczęściej stwierdzane są usterki układu hamulcowego, kierowniczego, stanu ogumienia i oświetlenia, a więc tych układów, które mają bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo", informuje GITD.

Jeden na 16 skontrolowanych przez GITD na drodze pojazdów był w takim stanie, że nie nadawał się do dalszej jazdy. To zaskakujące w kraju, w którym przecież od lat działa system kontroli pojazdów, a przepisy już po kilku latach od wyjazdu z salonu nakazują udawanie się z pojazdem na przegląd co roku. Według oficjalnych danych z Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców w 2021 r. pieczątki nie otrzymało jedynie 2,26 proc. pojazdów. Jak to więc możliwe, że odsetek tych, które później nie nadają się do jazdy, okazuje się niemal trzykrotnie większy?

By odpowiedzieć na tak postawione pytanie, należy przyjrzeć się polskiemu systemowi kontroli technicznej pojazdów. W 2017 r. Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła raport na jego temat. Według NIK połowa skontrolowanych stacji kontroli pojazdów wykonywała przeglądy powierzchownie – na przykład w niepełnym zakresie. Na 51 skontrolowanych SKP znaleziono 17 przypadków, gdy pojazdy otrzymywały pieczątki albo mimo oczywistych poważnych wad lub zupełnie bez sprawdzania stanu technicznego. W raporcie dostało się również starostom, którzy mimo takiego obowiązku nie odbierali uprawnień diagnostom przyłapanym na rażących zaniedbaniach.

Jaka jest prawdziwa skala problemu? Nie wiadomo, jaki odsetek poruszających się po polskich drogach pojazdów w ogóle nie powinien na nie wyjeżdżać. Jeśli jednak w przypadku pojazdów wykorzystywanych zawodowo, a więc będących źródłem utrzymania, podczas kontroli na drodze 6 proc. okazuje się niesprawnych, to wśród ogółu zarejestrowanych aut odsetek ten może być jeszcze wyższy. Dość wspomnieć, że w Niemczech obowiązkowego przeglądu nie zalicza ok. 20 proc. aut.

Mobilna stacja diagnostyczna to postrach kierowców używających pojazdów w wątpliwej kondycji
Mobilna stacja diagnostyczna to postrach kierowców używających pojazdów w wątpliwej kondycji© GITD

Zmiany w systemie (ponoć) w 2022 r.

Rząd doskonale zdaje sobie sprawę z tej sytuacji. W odpowiedzi na pismo RPO w sprawie zmiany cennika badań technicznych pojazdów Bogdan Oleksiak, dyrektor Departamentu Transportu Drogowego w Ministerstwie Infrastruktury, napisał: "(...) z dużym prawdopodobieństwem należy wskazać na znaczne uchybienia w przeprowadzaniu badań technicznych oraz na niedoskonałość, wręcz niewydolność obecnego systemu prawa".

Do połowy 2018 r. każde z państw Unii Europejskiej miało obowiązek wprowadzić do krajowych przepisów przesłanki dyrektywy 2014/45/UE. W Polsce wciąż na to czekamy. Zgodnie z planem rządu odpowiednie przepisy mają wejść w życie przed końcem 2022 r. Projekt takiej nowelizacji został przedstawiony w Rządowym Centrum Legislacji w marcu 2021 r. i początkowo miał wejść w życie do końca 2021 r. Nic takiego się nie stało. Plany przeniesiono na koniec 2022 r., ale od lutego 2022 r. projekt nie posunął się na swojej drodze do zatwierdzenia.

Nowelizacja ta przewiduje szereg zmian w nadzorze nad działalnością stacji kontroli pojazdów i w wydawaniu uprawnień dla diagnostów. Z punktu widzenia zmotoryzowanych najbardziej widoczną zmianą będzie obowiązek fotografowania przez diagnostę pojazdu na stanowisku. Takie zdjęcia mają być przechowywane przez stacje przez pięć lat i okazywane w razie kontroli pracy SKP. Kolejną nowością ma być dodatkowa opłata za spóźnienie z badaniem. Ten, kto przyjedzie na badanie po 30 dniach od wyznaczonego terminu, zapłaci dwa razy więcej.

Na przestrzeni ostatnich lat politycy pokazali brak woli do szybkiego wprowadzenia w życie zmian. Problem z wydolnością systemu coraz trudniej będzie jednak ukryć. GITD informuje, że do czterech pierwszych wojewódzkich oddziałów inspekcji trafiły już mobilne jednostki diagnostyczne. To specjalne ciężarówki, stanowiące w rzeczywistości mobilną, kompletnie wyposażoną stację diagnostyczną, pozwalającą na przeprowadzanie badań technicznych nawet tak dużych pojazdów jak tiry. GITD łącznie kupi 16 takich jednostek. Kiedy tak się stanie, kontroli będzie znacznie więcej, a co za tym idzie, jeszcze bardziej widoczna stanie się niewydolność systemu stacji kontroli pojazdów.

Źródło artykułu:WP Autokult
bezpieczeństwoprawo i przepisyzmiany w przepisach
Komentarze (43)