Wyglądał jak zabudowany "maluch", ale konkurencję zostawiał w tyle. Oto Consulier GTP
Consulier GTP może i wygląda jak kolejny nieudany projekt z lat 80. XX wieku, ale dzięki swojej konstrukcji dawał popalić takim modelom jak 911 Turbo czy Corvette ZR-1. Ostatecznie był tak szybki, że nie zgodzono się na jego udział w wyścigach.
19.12.2022 | aktual.: 20.12.2022 12:55
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Późne lata 80. XX wieku. Warren Mosler (tak, ten od Moslera MT900) dostrzega potencjał w czterocylindrowej jednostce Chryslera o pojemności 2,2 litra, generującej 170 KM (później nieco, nieco więcej). Tak, to ten sam silnik, który znajdziemy w minivanach z tamtego okresu. Kluczem do sukcesu auta miała być niska waga.
Uzyskano ją dzięki wykorzystaniu kevlaru, włókna węglowego oraz PVC (polichlorek winylu, mówiąc prościej: plastik). Sam monokok Consuliera GTP ważył 125 kg, a gotowe auto mniej niż 900 kg. By jednak nadwozie zachowało swój wygląd (i sztywność), trzeba było podgrzać gotowe panele, co zajmowało 4-5 dni.
Jednostkę umieszczono centralnie, napędzana była tylna oś (skrzynia: A-555 Getrag, pięciostopniowy manual), więc nic dziwnego, że to właśnie tam ulokowano 63 proc. masy. Za wystrojenie niezależnego zawieszenia odpowiedzialna była firma McKee Enginering. Oczywiście nie mogło zabraknąć elementu z Pontiaca Fierro. W tym wypadku były to tylne hamulce tarczowe.
Efekt końcowy był do przewidzenia: mniej niż 5 sekund do setki, 400 metrów w około 13 sekund. Warren Mosler był tak pewny swego, że zgodzi się zapłacić 25 tys. dolarów każdemu, kto "objedzie" go w seryjnym samochodzie. Dziennikarze magazynu Car&Driver zabrali więc Chevroleta Corvette i… nie udało im się osiągnąć celu.
Stwierdzili jednak, że hamulce są anemiczne, a sam Consulier GTP jest trudny w prowadzeniu. Nabijano się też z kilku gniazd zapalniczki. Ukryto jednak fakt, że auto miało trzy lata i służyło w szkole sportowej jazdy (stąd też słabe hamulce czy trzy gniazda do podpięcia sprzętu). Mosler podniósł stawkę: 100 tys. dolarów dla śmiałka, który będzie szybszy od Consuliera GTP na jakimkolwiek torze w Stanach Zjednoczonych. Udało się to, podobno, Chetowi Fillipowi, tyle tylko, że na Sebring jechał RUF-em GT1 na slikach.
Po udanych występach w serii SCCA (Sports Car Club America), wygranej w 24-godzinnym wyścigu w Nelson Ledges w 1990 roku, przyszedł czas na wejście do IMSA (obecnie WeatherTech SportsCar Championship). Debiut w Lime Rock to pole position i wygrana. Consulier kładł na łopatki takie auta jak Porsche 911 Turbo, Corvettę Callaway Twin Turbo, ZR-1 czy nizliczone Firebirdy. Jak informuje strona internetowa Moslera, najpierw dodano ok. 150 kg obciążenia, by wyrównać szansę. Później zabroniono w ogóle startów Consuliera GTP.
To nie koniec modelu, bowiem Mosler Automotive (już jako osobna marka) przedstawiła Intrudera. To GTP z silnikiem Corvette LT1, zmodyfikowany dodatkowo przez Lingenfeltera. Auto wygrało w dwóch wyścigach 24-godzinnych w Nelson, po czym znów zostało zbanowane.
Mosler oczywiście nie zamierzał się poddać. W 1997 roku zaprezentowano Raptora, który wyróżniał się kokpitem niczym w samolocie – w kształcie litery V. Ostatecznie doświadczenie z Consuliera pozwoliło na stworzenie Moslera MT900