"Wszyscy pasażerowie byli narażeni". Pytamy eksperta o kwestię bezpieczeństwa w autobusie
25 czerwca na trasie S8 w Warszawie doszło do tragicznego wypadku z udziałem autobusu miejskiego, w którym zginęła 1 osoba, a 21 zostało rannych. Zapytaliśmy eksperta, czy konstrukcja pojazdu zachowała się prawidłowo i czy zajmowane przez pasażerów pozycje mogły mieć wpływ na obrażenia.
26.06.2020 | aktual.: 22.03.2023 11:06
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wszyscy wiemy, jak zachowa się samochód podczas wypadku. Wystarczy obejrzeć jeden z wielu testów zderzeniowych. A co w przypadku autobusu? Zapytaliśmy eksperta, jak wygląda konstrukcja takiego pojazdu oraz czy przerwanie przegubu, do którego doszło podczas feralnego wypadku, było normalnym zachowaniem.
- W czasie przechyłki, bo widzimy, że jest ona znaczna, mogło dojść do uszkodzenia przegubu, który projektowany jest w granicach pewnych obciążeń, przede wszystkim w płaszczyźnie równoległej do podłoża - mówi w rozmowie z Autokult.pl inż. Zbigniew Jabłoński, biegły sądowy ds. techniki samochodowej i wypadków drogowych. - Z tym że są jeszcze przewidziane pewne ruchy w pionie. W końcu droga nie jest zawsze równa. Ale nie są zaprojektowane do aż takiego przełamania, do jakiego doszło podczas tego wypadku - dodaje.
- Badania homologacyjne są przede wszystkim robione na przednią, tylną i boczną część, ponieważ są to powierzchnie pojazdu najczęściej narażone na uderzenia. Konstrukcja szkieletu dachu to konstrukcja nośna, ale nie jest ona tak odporna na uderzenia, jak wspomniane wcześniej powierzchnie - mówi inż. Zbigniew Jabłoński.
Mówi się, że zarówno w samolocie, jak i samochodzie są tzw. bezpieczne miejsca, których zajęcie statystycznie wiąże się z odniesieniem mniejszych obrażeń. Czy podobna teoria dotyczy także autobusów miejskich? Oczywiście, niektóre obszary są szczególnie niebezpieczne, jak np. bliskie sąsiedztwo drzwi czy wspomniany przegub, ale jak zapewnia ekspert, to tylko teoria.
- Trudno mówić o bezpiecznych miejscach w autobusie, ponieważ każdy wypadek jest inny. Kto mógł przewidzieć, że tego dnia autobus spadnie ze skarpy? Przy takiej sytuacji praktycznie wszyscy pasażerowie narażeni byli na gwałtowne przemieszczenie, a w związku z tym na uderzenia o wystające części foteli czy elementów nośnych i doznanie obrażeń - stwierdza mój rozmówca. - Wypadki są różne i tak samo różne elementy autobusu są narażone na deformacje, z czym się wiążą obrażenia pasażerów i nigdy nie da się przewidzieć, co się może stać. To jest zwykłe teoretyzowanie - podsumowuje ekspert.
Jak widać, każdą sytuację należy rozpatrywać indywidualnie, a własne upodobania czy teorie dotyczące tego, czy bezpieczniej jest siedzieć tyłem, przodem, czy od wewnętrznej, sprawdzą się tylko w konkretnych sytuacjach. Miejmy jednak nadzieję, że nikt z nas nie będzie się musiał o tym przekonywać.