Poradniki i mechanikaWspółczynnik 1,33 względem przyczepy w końcu zlikwidowany. Teraz zasady są dużo prostsze

Współczynnik 1,33 względem przyczepy w końcu zlikwidowany. Teraz zasady są dużo prostsze

Nieżyciowy, kompletnie oderwany od rzeczywistości przepis dotyczący dopuszczalnej masy przyczepy został zlikwidowany. Kierowcy nie muszą już niczego przeliczać i głowić się, czy ciągną właściwą przyczepę właściwym autem.

Nie trzeba już kalkulatora, by wyliczać dopuszczalną masę przyczepy. Jest to napisane wprost w dowodzie rejestracyjnym
Nie trzeba już kalkulatora, by wyliczać dopuszczalną masę przyczepy. Jest to napisane wprost w dowodzie rejestracyjnym
Źródło zdjęć: © Autokult | Marcin Łobodziński
Marcin Łobodziński

18.01.2023 | aktual.: 23.01.2023 14:44

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

To zmiana, na którą kierowcy ciągający przyczepy czekali od lat. Przepisy dotyczące dopuszczalnej masy przyczepy były niezwykle skomplikowane, nieżyciowe i niepodparte żadnymi badaniami. Polska była krajem, który nie respektował homologowanych mas i zapewnień producentów o możliwościach technicznych samochodów. Na szczęście 1 stycznia 2023 r. te głupoty zniknęły z polskiego prawa.

Współczynnik 1,33 przeszedł do historii

Chodzi konkretnie o ten zapis w Rozporządzeniu Ministra Infrastruktury w sprawie warunków technicznych pojazdów oraz zakresu ich niezbędnego wyposażenia:

W przyczepie o dopuszczalnej masie całkowitej nieprzekraczającej 3,5 t, przeznaczonej do ciągnięcia przez pojazd, którego dopuszczalna masa całkowita wynosi nie mniej niż 1,33 dopuszczalnej masy całkowitej przyczepy, dopuszcza się hamulec roboczy typu bezwładnościowego (najazdowy), działający co najmniej na koła jednej osi

Przepis ten spędzał sens z powiek kierowcom, którzy chcieli respektować prawo, a jednocześnie był wyjątkowo nieżyciowy. W praktyce bowiem producent auta dopuszcza możliwość ciągnięcia przyczepy np. o masie 2000 kg, ale polski minister uważa, że jeśli auto nie ma dopuszczalnej masy całkowitej wyższej o 33 proc. od dmc przyczepy, to nie jest do tego zdolny. Zatem w praktyce dla auta osobowego uciąg przyczepy o dmc 3000 kg lub wyższym było fikcją. A tak naprawdę to ten przepis był prawnym bublem nie do końca zgodnym z innymi przepisami krajowymi i z przepisami międzynarodowymi, a do tego wprowadzał ogromny zamęt.

Co ciekawe, przepis ten był też fikcją prawną, bo mało który funkcjonariusz zajmował się liczeniem dmc. Dlatego powtarzane na forach caravaningowych hasło "liczy się to, co jest w dowodzie rejestracyjnym", w rzeczywistości sprawdzało się. Rodziły się tylko obawy o to, co czeka kierowcę, który ciągnąc "zbyt ciężką" przyczepę (względem współczynnika 1,33), spowoduje wypadek.

Nowe przepisy dotyczące ciągnięcia przyczep

Tak naprawdę to stare, znane od lat, ale bez współczynnika 1,33 są jak zupełnie nowe. Teraz właściwie wystarczy sięgnąć do jednej ustawy i jednego rozporządzenia, by wysnuć wniosek, że dopuszczalna masa całkowita ciągniętej przez pojazd samochodowy przyczepy z hamulcem nie może przekroczyć:

  • wartości znamionowej urządzenia sprzęgającego,
  • dopuszczalnej masy całkowitej pojazdu ciągnącego,
  • maksymalnej masy ciągniętej określonej dla tego pojazdu przez producenta
  • 3500 kg.

W przypadku pojazdu zarejestrowanego jako terenowy (wpis w dowodzie np. M1G) dmc przyczepy może być większe o 150 proc. niż dmc samochodu ciągnącego przyczepę, ale przy zachowaniu pozostałych, wyżej wymienionych warunków oraz jednego z ustawy Prawo o ruchu drogowym. Mówi on o tym, że masa rzeczywista przyczepy nie może przekroczyć masy rzeczywistej pojazdu ciągnącego.

Obecnie więc nie trzeba niczego liczyć. Wystarczy sprawdzić w dowodzie rejestracyjnym pojazdu i przyczepy, czy dmc przyczepy nie jest wyższe niż dmc pojazdu. Dodatkowo należy wiedzieć, na jaką masę mamy hak oraz ile waży nasz samochód i przyczepa z ładunkiem, jaki zamierzamy przetransportować. Trzeba mimo wszystko być bardzo ostrożnym.

Pułapki czyhające na kierowców

Nawet w tych poprawionych przepisach tkwią dwie pułapki, oczywiście na nieostrożnych kierowców, źle dobierających przyczepę do pojazdu lub na odwrót. Otóż masa dopuszczalna masa całkowita i masa rzeczywista to dwie różne masy. Prosty przykład.

Auto z dmc 2000 kg ciągnie przyczepę z dmc 2200 kg, ale pustą. Realnie przyczepa waży znacznie mniej niż auto, więc warunek z Prawa o ruchu drogowym jest spełniony. Mimo to, taki zestaw jest niedopuszczalny. Chyba że mówimy o aucie terenowym, w którym dopuszcza się przekroczenie dmc przyczepy o 50 proc. względem dmc samochodu.

Wydaje się to logicznie, póki nie spojrzymy na to w sposób praktyczny. Mamy auto z dmc 2000 kg, które waży 1500 kg. Bierzemy przyczepę z dmc 2200 kg ważącą 500 kg, by przetransportować ją z miejsca na miejsce bez ładunku. Jest to niedopuszczalne, pomimo że ciągniemy przyczepę ważącą trzykrotnie mniej niż pojazd. Moglibyśmy natomiast ciągnąć przyczepę z dmc 2000 kg obciążoną maksymalnie do limitu dmc, czyli realnie ważącą 2000 kg. Pod warunkiem, że i nasze auto byłoby odpowiednio dociążone do masy 2000 kg. I tu jest druga pułapka.

Nasze auto z dmc 2000 kg waży 1400 kg. Zaczepiamy przyczepę z dmc 1500 kg. Zestaw jest zgodny z przepisami, ponieważ dmc przyczepy nie przekracza dmc pojazdu i bez ładunku waży mniej niż 1400 kg. Jednak nie możemy tej przyczepy załadować do dopuszczalnej masy całkowitej 1500 kg, póki nie dociąży swojego pojazdu dodatkowymi 100 kg. To też wydaje się logiczne, póki nie spojrzymy na to w sposób praktyczny.

Auto z kierowcą waży 1400 kg, ale zabieramy pasażera ważącego 100 kg i wszystko się zgadza. Można już ciągnąć maksymalnie obciążoną przyczepę z dmc do 1500 kg. Jednak nie możemy stracić pasażera w czasie jazdy (np. wysadzić go po drodze), a wchodząc w detale, należałoby zachować stałą ilość paliwa, by pojazd nie stracił masy 1500 kg. Zatem w praktyce wybierając się po ładunek, trzeba by dociążyć pojazd ponad wymaganą prawem masę.

Komentarze (107)