Właściciel tej oryginalnej hondy ma do zapłaty ponad 78 tys. zł za parkowanie
Na parkingu we wrocławskim centrum handlowym od lat stoi czerwona, stuningowana honda. Auto pokrywa kurz i ewidentnie właściciel nie spieszy się z wyjechaniem z parkingu. A parkometr tyka.
26.03.2019 | aktual.: 28.03.2023 11:28
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Sprawa czerwonej hondy jest zagadką dla każdego, kto odwiedził trzeci poziom parkingu w Arkadach Wrocławskich. Auto stoi tam od lat i jedyne co się zmienia, to napisy na powłoce z kurzu, która pokrywa nadwozie. "Gazeta Wrocławska" postanowiła rozwiązać zagadkę i odkryć, do kogo należy oryginalnie przerobione coupé.
Okazało się, że na kanapie z tyłu znajduje paczka z widocznym adresem odbiorcy. Niestety reporterzy nikogo nie zastali na miejscu. W rozmowie z policją udało się ustalić, że auto nie jest kradzione i nikt go nie poszukuje. Ciekawsza jest jednak kwestia opłaty za postój, bo parking w Arkadach nie jest tani.
"Gazeta Wrocławska" wyliczyła, że rok parkowania w centrum handlowym kosztuje 35 034 zł. Bazując na najstarszym znalezionym przez siebie zdjęciu auta (z grudnia 2017 roku) oszalowali łączny koszt postoju na ponad 43 tys. zł. Ja znalazłem post o czerwonej hondzie z grudnia 2016 roku, co oznacza, że do zapłaty byłoby ponad 78 tys. zł.
Tak jednak nie będzie. Przedstawicielka centrum handlowego potwierdziła, że jeśli właściciel się zgłosi i zabierze samochód z miejsca parkingowego, drogą wyjątku wystarczy, by dokonał opłaty za zgubiony bilet. Ta wynosi skromne 50 zł. Przyznała też, że właściciel obiektu szuka osoby, do której należy czerwona honda.