Wilgoć w samochodzie. Jak się jej pozbyć?
Tegoroczna zima, nieco mocniejsza od poprzednich, zaskoczyła kierowców. Wiosenne, wyższe temperatury ułatwiają podróżowanie, ale szybko wyjawią kolejny problem dla zmotoryzowanych – wilgoć w aucie, która objawi się chociażby nieprzyjemnym zapachem. Oto, jak można się jej pozbyć.
28.02.2021 | aktual.: 06.03.2024 22:10
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Pomimo tego, że woda gromadzi się w samochodzie przez cały rok, to właśnie zimą "wnosimy" jej najwięcej do auta. Trudno uwierzyć ile wody zbiera się w materiałowych dywanikach, a zwłaszcza pod nimi, co jest często ignorowane. Dodajmy do tego niedrożny system wentylacji i mamy efekt – zaparowane szyby, nieprzyjemny zapach i idealne miejsce do rozwoju pleśni.
Najczęściej podejmowanym krokiem jest oczywiście walka z objawami. Do tego polecane są takie triki jak rozłożenie gazet czy ręczników pod dywanikami, wożenie w kabinie syntetycznego żwirku dla kotów (absorbuje wilgoć), częste wietrzenie pojazdu czy nawet salwowanie się wożeniem kawy (neutralizuje zapach). To jednak likwidowanie skutków, a nie przyczyn. W tym wypadku najprostsze rozwiązania są najlepsze.
Motoryzacyjną wiosnę warto rozpocząć od gruntownego wyprania tapicerki. Jest to tym bardziej zalecane w starszych autach, w których brud i tłuszcz nie ułatwiają walki z wilgocią. Nie chodzi tylko o przetarcie plastików czy użycie pianki odświeżającej, a dogłębne pranie tapicerki foteli i podłogi. Poradzimy sobie też bez odkurzacza piorącego – na rynku są dostępne środki w sprayu czy proszku. Dużą uwagę należy też zwrócić na szyby. Nie bójmy się również ozonowania usuwającego niepożądane zapachy (a co dowiódł ostatni rok, również wirusy).
Szyby – wewnątrz i na zewnątrz - czyścimy przy użyciu detergentu (np. płynu do mycia naczyń). Z rezerwą trzeba też podejść do wszelkiego rodzaju "gadżetów" zmniejszających parowanie. Nie można też zapomnieć, że za tłusty osad odpowiadają również zapachy montowane na kratkach nawiewu! Dodajmy do tego jazdę z zamkniętym obiegiem powietrza (z zewnątrz nic nie dostaje się do kabiny) i cały nasz wysiłek idzie na marne.
Sprawcą zbierania się wilgoci w aucie są również niedrożne uszczelki. Guma odpowiedzialna za uszczelnienie po latach parcieje i przestaje spełniać swoją rolę. Problem jest również widoczny w samochodach po dużej kolizji. Należy sprawdzić nie tylko gumy przy drzwiach, ale i przy przedniej szybie, szyberdachu jak i przy klapie bagażnika. O ile wymiana uszczelki nie jest jeszcze specjalnie kosztowna, tak walka z wilgocią w aucie źle naprawionym może przypominać walkę z wiatrakami.
Kolejnym elementem, o którego wymianę warto się pokusić jest filtr kabinowy. Zazwyczaj umieszczony jest na podszybiu, a jego wymiana nie jest specjalnie trudna. Jeśli nie wymienialiśmy go długo – czyli przez dwa lub więcej lat – możemy spodziewać się, że jest on głównym winowajcą problemów. W normalnych warunkach filtruje on piasek, kurz, być może znajdziemy w nim też odpady organiczne, jak np. liście, które dostały się do kanałów jesienią.
Warto też zauważyć, że wysokiej klasy filtry kabinowe (między innymi z aktywnym węglem i mikrowłókniną) są w stanie zatrzymać cząstki odpowiedzialne za szkodliwy dla zdrowia smog. Ich skuteczność jest bliska 100 proc. Dodatkowo "świeży" filtr jest w stanie wychwycić alergeny takie jak kurz, pyłki i sierść).
Nie jest to tylko wybryk – według Europejskiej Agencji Środowiska co roku w Polsce z powodu złej jakości powietrza umiera ok. 46 tys. osób. Biorąc pod uwagę zanieczyszczenie, Polska należy do czołówki państw Unii Europejskiej o najgorszej jakości powietrza.