Volkswagen przyznaje, że era downsizingu zbliża się ku końcowi

Ostatnich kilka lat z motoryzacyjnego punktu widzenia przypominało wyścig zbrojeń o to, kto zdoła wycisnąć więcej mocy z jak najmniejszej pojemności. Bańka downsizingu urosła do imponujących rozmiarów, ale zaraz pęknie. Tak przynajmniej twierdzi obecny szef Volkswagena.

Volkswagen przyznaje, że era downsizingu zbliża się ku końcowi
Aleksander Ruciński

06.02.2017 | aktual.: 14.10.2022 14:18

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Herbert Diess, prezes zarządu marki Volkswagen Samochody Osobowe, przyznał, że moda na małe i wysilone silniki właśnie przemija i już niebawem nie będzie po niej śladu. Producenci samochodów, wliczając w to Volkswagena, nareszcie dostrzegli, że drastyczne zmniejszanie pojemności skokowej przynosi jedynie teoretyczne korzyści. W praktyce natomiast generuje znacznie większe koszty i wzrost rzeczywistej emisji spalin.

Ford EcoBoost, Fiat TwinAir, Volkswagen TSI, Renault TCe - to tylko niektóre z przykładów małolitrażowych silników, które mocą i osiągami dorównują znacznie większym jednostkom sprzed kilku lat. Niestety nie ma róży bez kolców. Kilka lat eksploatacji pozwala zweryfikować wady i zalety takich jednostek. Niejednokrotnie okazuje się, że spalanie jest niskie, ale tylko na papierze, a o trwałości porównywalnej z motorami o standardowej pojemności można pomarzyć.

Co więcej, sami producenci coraz częściej przyznają, że rzeczywista, średnia emisja spalin małolitrażowych, doładowanych jednostek jest znacznie wyższa niż początkowo zakładano. Czy oznacza to powrót do normalności? Częściowo tak, ponieważ Volkswagen i Renault deklarują powrót do większych pojemności.

Nie liczyłbym jednak na znaczące uproszczenie konstrukcji. Producenci obwarowani coraz ostrzejszymi przepisami i motywowani zażartą konkurencją, sami wpędzili się w ekologiczną pułapkę, wymagającą stosowania coraz to bardziej wymyślnych rozwiązań. Zwiększenie pojemności silników nie będzie więc oznaczało znaku równości z powrotem do prostych i niezawodnych benzyniaków sprzed kilkunastu lat.

Herbert Diess poinformował, że Volkswagen będzie stopniowo wracał do większych pojemności silników. Nie wypuści też na rynek benzyniaka mniejszego niż oferowany obecnie TSI o pojemności 1 litra. Najmniejszym dieslem w gamie koncernu będzie natomiast 1.6 TDI. Czy w ślad za Niemcami pójdą inni producenci? Pewnie tak. Przecież dziesięć lat temu zrobili dokładnie to samo...

Komentarze (41)