Volkswagen pozywa Greenpeace. Chodzi o kradzież kluczyków
Niemiecki gigant motoryzacyjny ewidentnie ma nie po drodze z ekologami. Po akcji mającej zwrócić uwagę na problemy klimatyczne Volkswagen mówi "dość" i idzie do sądu.
25.06.2021 | aktual.: 14.03.2023 16:03
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Nie tolerujemy żadnych naruszeń prawa" – informuje dział prasowy marki. Chodzi o sytuację sprzed miesiąca. Pod koniec maja działacze Greenpeace'u dostali się na teren portu Emden i ukradli kluczyki z samochodów gotowych do wysłania za granicę. Później dostarczono je na lodowiec na szczycie Zugspitze. Volkswagen został oskarżony o zbyt wolne przejście na elektromobilność, choć da się wyczuć, że żadna inna marka w ostatnich latach nie naciska tak na elektryfikację.
To nie pierwsza taka akcja. Na początku czerwca grupa demonstrantów w Wolfsburgu dostała się na teren budowy należącej do Volkswagena. Dodatkowo podczas meczu Francji i Niemiec na boisku pojawił się motolotniarz z hasłami wyrażającymi sprzeciw wobec wykorzystaniu paliw kopalnych (również przez VW). Te hasła uratowały mu życie, bowiem wokół stadionu nie można latać, a teren jest obserwowany przez snajperów, którzy szybko zrozumieli, że to tylko efektowny protest, a nie zagrożenie.
Na wyrok w sprawie kradzieży kluczyków przyjdzie nam poczekać, lecz przedstawiciele Volkswagena potwierdzają, że są gotowi na dialog z organizacją proekologiczną.