Toyota odwleka powszechne zastosowanie turbo w silnikach benzynowych

Turbodoładowanie to najtańszy, najprostszy i najbardziej efektywny sposób na podniesienie sprawności silnika, jego mocy, a także uzyskanie niskiego zużycia paliwa. Toyota jest jedną z dwóch firm, które podążają inną, własną drogą.

Silnik 2.5 w Toyocie Camry
Silnik 2.5 w Toyocie Camry
Marcin Łobodziński

04.08.2017 | aktual.: 14.10.2022 14:29

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Dwie japońskie firmy obrały własną drogę w dążeniu do poprawy wydajności silników benzynowych. Mazda i Toyota wciąż preferują wolnossące jednostki, choć ta druga firma stworzyła motor z turbodoładowaniem o pojemności 1,2 litra.

Niedawno Toyota przedstawiła swoją strategię rozwoju silników wolnossących i zapowiedziała, że tak długo jak się da, będzie odwlekała powszechne zastosowanie turbodoładowania. Przypomnę tylko, że obie firmy współpracują w dziedzinie układów napędowych, a Mazda jest tą firmą, która ma pomóc Toyocie w rozwoju benzynowych motorów.

Podczas premiery nowej Toyoty Camry (u nas ten model nie jest oferowany) przedstawiciele producenta zapowiedzieli, że będą odwlekać powszechne zastosowanie turbodoładowania w silnikach benzynowych tak długo jak się da.
Podczas premiery nowej Toyoty Camry (u nas ten model nie jest oferowany) przedstawiciele producenta zapowiedzieli, że będą odwlekać powszechne zastosowanie turbodoładowania w silnikach benzynowych tak długo jak się da.

Faktem jest, że turbodoładowany silnik Toyoty 1.2 nie robi wielkiej kariery, bo trafił tylko do dwóch modeli: Aurisa i C-HR. W Corolli o podobnej wielkości nie jest oferowany, a japoński producent słusznie uznał, że w większym Avensisie czy RAV4 byłby zbyt słaby. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że jednostka 1.6 Valvematic bez doładowania generuje 132 KM mocy i 160 Nm momentu obrotowego, natomiast 1.2 Turbo 116 KM i 185 Nm. Jeżeli więc klient przychodzi do salonu i ma do wyboru większy i mocniejszy motor, to wybór nie jest zbyt trudny. Zwłaszcza, gdy zapłaci za przykładowego Aurisa 2000 zł mniej.

Również dlatego, że wciąż wielu klientów ma konserwatywne podejście do motoryzacji i doskonale zdaje sobie sprawę z wad niedużych silników doładowanych, względem większych bez doładowania. Są to m.in. realny spadek osiągów przy większym obciążeniu, np. jazda z kompletem pasażerów, a także ogromne różnice w zużyciu paliwa w zależności od stylu jazdy – turbodoładowane jednostki są nieco oszczędniejsze podczas ekojazdy, ale dużo bardziej paliwożerne, gdy kierowca chętniej wciska pedał gazu. Jest też większe ryzyko kosztownych awarii i szybsze zużycie silników turbo.

Zaskakująco duży silnik małej Toyoty Yaris - jednostka 1.5 o mocy 111 KM.
Zaskakująco duży silnik małej Toyoty Yaris - jednostka 1.5 o mocy 111 KM.

Toyota zadeklarowała, że będzie dążyć do usprawnienia silników bez turbodoładowania, a nawet zaskoczyła kilka miesięcy temu nowym, benzynowym 1.5 z rodziny ESTEC, produkowanym zresztą w Polsce. W dzisiejszych czasach premiera niedużego Yarisa z ”absurdalnie” dużym 1.5 pod maską, gdy nawet najbardziej konserwatywna w obszarze silników marka na świecie, jaką jest Mitsubishi, prezentuje Eclipsa z turbodoładowaniem, jest mówiąc półżartem niepoprawna politycznie.

Przedstawiciele Toyoty twierdzą, że nowy motor jest bardzo dobrze przygotowany na nowe standardy badania zużycia paliwa i pomiaru emisji spalin w ruchu rzeczywistym i moim zdaniem pobije na tym polu wiele konkurencyjnych, mniejszych silników z doładowaniem. Większy motor bez doładowania oferujący 111 KM mocy na pewno lepiej sprawdzi się pod obciążeniem niż np. 1.0 Turbo stosowane przez konkurencję.

Wszyscy spodziewali się jednostki turbodoładowanej w usportowionej Toyocie Yaris GRMN. Tymczasem producent zaskoczył motorem 1.8 z mechaniczną sprężarką, którą niemal wszyscy uznali za przeżytek.
Wszyscy spodziewali się jednostki turbodoładowanej w usportowionej Toyocie Yaris GRMN. Tymczasem producent zaskoczył motorem 1.8 z mechaniczną sprężarką, którą niemal wszyscy uznali za przeżytek.

Co z większymi modelami Toyoty? Avensis wciąż jest oferowany z wolnossącymi motorami benzynowymi 1.6-2.0 o mocach od 132 do 152 KM. Jako że klienci Toyoty nie szukają emocji w takich modelach, nie znajdziecie pod maską niczego mocniejszego. To samo dotyczy RAV4, które jest napędzane jednostką benzynową 2.0 lub 2.5 połączoną z silnikami elektrycznymi w układzie hybrydowym. Tak na marginesie – nawet sportowe GT-86 jest napędzane boxerem od Subaru, ale bez doładowania.

Za oceanem jest jeszcze ciekawiej. Wraz z nową Toyotą Camry, modelem uwielbianym na rynku amerykańskim, debiutuje nowo opracowany silnik 2.5 z bezpośrednim wtryskiem paliwa, w którym jak pochwalił się producent, uzyskano bardzo wysoką sprawność cieplną. Do wyboru jest jeszcze 3.5 V6 – oczywiście bez turbo.

Dodam jeszcze kilka słów o nowej, sportowej Toyocie Yaris GRMN. Zastosowany w nim silnik jest jeszcze bardziej oryginalny niż 1.5 w zwykłym Yarisie. Ma pojemność 1,8 litra, co jak na tak nieduże auto jest już dość interesujące. Jednak to nie wszystko. Ma pośredni wtrysk paliwa i doładowanie kompresorem, czyli mechaniczną sprężarką, która nie zmienia charakterystyki silnika, lecz podnosi jego moment obrotowy. Przykładowo, jego wartość maksymalna 249 Nm jest dostępna dopiero od 5000 obr./min. Dla porównania, stosowany do niedawna motor turbodoładowany 1.8 TSI w małych hot hatchach grupy Volkswagena generuje 235 Nm przy 1450 obr./min.

To pokazuje, jak bardzo Toyota stroni od turbodoładowania. Zastosowali w swoim standardowym silniku 1.8 niemal zapomniany już kompresor, by oddać klientom samochód o prawdziwie sportowym charakterze, z motorem o charakterystyce wolnossącej. By pokazać, że można wybrać inną, być może bardziej skomplikowaną drogę, która równie skutecznie prowadzi do osiągnięcia celu. A może wiedzą o czymś, o czym nie mówi się głośno i tak naprawdę w przyszłości silniki wolnossące przeżyją jeszcze odrodzenie?

Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (60)