Toyota Auris II Hybrid
Eco jest ostatnio w modzie. Toyota wie to najlepiej, oferując największą na rynku gamę aut hybrydowych. Takie auto jest droższe w zakupie niż jego tradycyjna wersja, ale producenci w zamian obiecują spore oszczędności na paliwie. Jak jest w rzeczywistości? Czy opłaca się dołożyć kilkanaście tys. zł do hybrydy? Zapraszam na test.
13.12.2014 | aktual.: 02.10.2022 13:11
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nadwozie/stylistyka
Auris II którego otrzymałem do testów był w kolorze białej perły. Posiadał również panoramiczny dach. Dlaczego o tym piszę? Gdyż połączenie perłowej bieli i ciemnego szkła dachu panoramicznego robi niesamowite wrażenie!
Stylistka Aurisa II zrywa z "grzecznie" wystylizowanym nadwoziem jego poprzednika. Ostro stylizowana bryła karoserii z mocnymi przetłoczeniami na wysokości szyb, połowy drzwi oraz na dole drzwi ma sprawiać wrażenie, że Auris II to auto mocno drapieżne, niemal sportowe i może więcej niż konkurenci. Dzięki temu samochód, z zewnątrz aż kipi dynamiką i może się podobać. Poza tym Auris II wyróżnia się na drodze i nareszcie jest "jakiś".
Wnętrze
Tak jak stylistka nadwozia jest wielkim zaskoczeniem na plus, tak wnętrze Aurisa II jest jednym wielkim rozczarowaniem.Zacznijmy od materiałów wykończeniowych. Poza górą deski rozdzielczej oraz parapetami przednich drzwi wszędzie indziej jest morze twardego i niezbyt ładnego plastiku. Dodatkowo szaro, buro i ponuro. Ponurego klimatu nie ratują nawet materiałowe wstawki na drzwiach, gdyż są w kolorze...plastiku.
Do tego wszystkiego dochodzi bardzo słaba jakość montażu. W aucie które ma 6 900 km przebiegu non-stop TRZESZCZY plastik okalający wielofunkcyjny ekran. Natomiast zegary są bardzo czytelne, ale wyświetlacz między nimi pochodzi chyba sprzed 15 lat. Ma słabiutką rozdzielczość.
Środkowe nawiewy oraz zegarek wyglądają paskudnie i kojarzą się z Corollą, ale lat 80, zaś po otwarciu schowka przed pasażerem ukazuje się plastikowa kieszeń bez nawet odrobiny materiału. Każda pyta CD włożona do tej przestrzeni hałasuje niemiłosiernie!
Jeśli chodzi o miejsce w kabinie, to też nie jest różowo. Z przodu, miejsca jest co prawda tyle ile powinno być, ale z tyłu jest go malutko. Wysocy pasażerowie będą czuli się na tylnej kanapie Aurisa II, jak w aucie o klasę mniejszym.
Przerwijmy jednak to narzekanie, bo nie wszystko wewnątrz jest takie złe i brzydkie.
Świetnym tego przykładem jest koło kierownicy, które jest grube, mięsiste i świetnie wyprofilowane. Również sterowanie radiem i komputerem z kierownicy rozwiązano w sposób bardzo prosty i intuicyjny.
Genialny jest panoramiczny dach. Bardzo dobrze doświetla wnętrze, a jego powierzchnia jest ogromna. Dość powiedzieć, że pasażer zajmujący miejsce na tylnej kanapie, nie odrywając pleców od oparcia kanapy, podnosząc głowę do góry, ma nad sobą taflę szkła.
Zasiadając na przednich fotelach Aurisa II odczujemy, że są bardzo wygodne i dobrze wyprofilowane. Natomiast duży ekran, znajdujący się na środkowej konsoli, na którym można wyświetlić wskazania nawigacji, radia i... systemu hybrydowego (przepływ energii pomiędzy silnikami, oraz dane dotyczące odzyskiwania energii) jest czytelny i łatwy w obsłudze.
Ogólnie jednak wnętrze, to bardzo słaby punkt Aurisa II. Po ostrej i bardzo ładnie narysowanej bryle nadwozia ma się wrażenie, że na wnętrze po prostu zabrakło Toyocie pomysłu. Ot jest bo jest. Trzeba było je zaprojektować więc ktoś to zrobił.
Podczas jazdy sprawdziłem również i to parokrotnie, jeszcze jeden ciekawy element wyposażenia, który był na pokładzie testowanej przeze mnie wersji. Mam na myśli system automatycznego, równoległego, parkowania. Niestety system ten w Toyocie nie daje sobie zupełnie rady. Raz, że strasznie późno informuje o znalezieniu stosownej luki do zaparkowania (potrzeba mu min. 90 cm więcej niż wynosi długość auta), ale to jeszcze da się przecierpieć. Gorzej, że "wsadziłby" mnie na stojące za parkującym Aurisem Audi A4, bo twierdził, że luka jest odpowiedniej wielkości, choć czujki parkowania już brzęczały ciągłym sygnałem. Dwa, że parkując auto w sporej luce system pozwolił sobie na wjechanie prawym tylnym kołem na krawężnik, a za drugim razem na trawnik. Chyba ktoś w Toyocie niezbyt dobrze przyłożył się do napisania oprogramowania dla tego systemu.
Z analogicznymi systemami miałem do czynienia w najnowszym Citroënie C4 Picasso, oraz w Škodzie Superb. Co więcej, korzystałem z tych systemów na tych samych ulicach, w tych samych miejscach. Ani w C4 Pisasso, ani w Superbie II takich problemów jak w Toyocie nie było.
Układ jezdny/silnik
To auto jest wyposażone w dwa silniki. 1.8 VVTI o mocy 99 KM oraz elektryczny o mocy 80 KM. Łączna moc całego układu to 136 KM i to się czuje. Auto bardzo sprawnie przyśpiesza, choć na papierze wygląda to tak sobie bo 10,9 s do 100 km/h szału nie robi. Siedząc za kierownicą ma się wrażenie lepszych osiągów.
Jednak skupmy się na tym co w Aurisie II Hybrid najważniejsze, czyli na napędzie elektrycznym. Po odpaleniu auta, przyciskiem, jest... cisza i gdyby nie świecący się na zielono napis "Ready" i wskazówka ekonomizera na polu "eco" nawet nie wiadomo by było czy auto jest gotowe do jazdy. Przed ruszeniem włączamy funkcję elektryczną. Ruszamy. Dalej cisza! Auto do 30 km/h porusza się korzystając tylko i wyłącznie z silnika elektrycznego. Jedyne co można wtedy usłyszeć to bzyczenie charakterystyczne dla... trolejbusów (mieszkańcy Lublina, Gdyni i Tych wiedzą o czym mówię).
Po chwili, gdy przekraczamy 30 km/h do akcji wkracza również silnik spalinowy, co słychać i widać na wyświetlaczu centralnym, gdzie cały czas możemy obserwować przepływ energii. Rozpędzamy auto do prędkości podróżnej 70-80 km/h i tu niestety daje się nam i naszym uszom we znaki automatyczna bezstopniowa skrzynia CVT, która jest straszliwie głośna i mocno tłumi osiągi auta. Pasażerowie, jeżdżący wraz ze mną tym autem, również narzekali na spory hałas generowany przez skrzynię biegów. Za to układ jezdny jest bardzo dobrze skonfigurowany. Auris II jadąc po mokrym od deszczu asfalcie, przejeżdża po szybkich łukach jak przyklejony. Jest bardzo pewny w prowadzeniu i czuć, że układ jezdny ma bardzo duże rezerwy bezpieczeństwa. Do tego bardzo dobrze dobrana jest siła, wspomagania układu kierowniczego.
Wszystko to sprawia, że Aurisa II prowadzi się bardzo pewnie i przyjemnie.
Niestety z przyjemnością gorzej jest, gdy chcemy uzyskać tak niskie spalanie, jakie obiecuje producent, czyli 3,9 l/100 km. Po przejechaniu ok. 150 km po mieście, średnie spalanie pokazywane przez komputer to 5,7 l/100 km. Była to jazda zarówno bardzo spokojna, jazda w korkach, ale też ostra, z ostrym przyśpieszaniem i korzystaniem z pełni możliwości zespołu napędowego. Czyli po prostu zwykła miejska jazda. Taka nazwijmy to, codzienna. Oczywiście uzyskane spalanie jest bardzo dobrym wynikiem, jak na auto klasy kompakt o łącznej mocy 136 KM mocy, ale do deklarowanego przez producenta zużycie 3,9 l/100 km (w aucie z kołami o średnicy 17", a w takie wyposażony był "mój" Auris) jeszcze bardzo daleko. Powiedziałbym, że takie spalanie, jakie deklaruje w katalogach Toyota, jest po prostu nie do osiągnięcia w rzeczywistych warunkach. Może na stanowisku badań silników gdzieś w laboratoriach Toyoty da się uzyskać 3,9 l/100 km, ale nie w realnym ruchu.
Bagażnik
360 l nie jest jakimś super wynikiem. Ot średnia dla tej klasy aut. Za to ma regularne kształty.
Ceny/podsumowanie
Auris II Hybrid w wersji wyposażenia Premium to koszt 85 000 zł + 3000 zł za lakier biała perła + 3700 zł za pakiet Comfort + 4000 zł za pakiet Skyview daje razem
95 700 zł, a to już naprawdę duże pieniądze jak za auto klasy kompakt w nie najbogatszej wersji, gdyż brak mu np. czujników deszczu i zmierzchu, ksenonów, skóry, tempomatu czy samościemniającego się lusterka wewnętrznego, a także... dwustrefowej klimatyzacji (jest klimatyzacja automatyczna, ale jednostrefowa).
Jak dla mnie są to pieniądze zbyt duże. Za taką kwotę można kupić auto klasy średniej np. najnowszego Passata w podstawowej wersji, czy Superba II lub dobrze wyposażone auto klasy C, i zostanie jeszcze parę tysięcy złotych na paliwo.
Podsumowując Auris II Hybrid, to auto pełne sprzeczności. Super wygląda na zewnątrz, źle wewnątrz. Ma przeciętnej wielkości bagażnik i takie też wnętrze. Niezbyt dobre jest też standardowe wyposażenie. Z drugiej strony Auris II ma dobre właściwości jezdne, bardzo wygodne przednie fotele i bardzo fajny napęd. Niestety, moim zdaniem cena tego auta jest zbyt wysoka jak na to co oferuje. Mnie to auto nie przekonuje. Aurisa II Hybrid potraktowałbym jako ciekawostkę i tylko ciekawostkę.
Na sam koniec zdjęcie ciekawostka, którym zapraszam do mojego poradnika na temat detailingu. Ktoś powie, nowy samochód, więc nie ma potrzeby go czyścic i zabezpieczać. Na załączonym poniżej zdjęciu widać kawałek panelu drzwiowego opisywanej Toyoty Auris II. Po prawej i lewej stronie nałożony został specjalny dressing do plastików, odżywający je. W środkowej części widzimy naturalny, fabrycznie nowy plastik. Prawda że jest różnica?