Test: Volkswagen Arteon – sernik z czekoladą czy z kiełbasą?
Zwykle wprowadza się liftingi, aby odświeżyć dany model, albo dlatego, że choć z wyglądu samochód jest nadal świeży, to technologicznie już odstaje od nowszej konkurencji. Mam wrażenie, że lifting Arteona dotyczy właśnie tej drugiej sytuacji i niestety to sprawia, że pojawia się pewne ryzyko.
01.09.2022 | aktual.: 03.09.2022 14:32
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Volkswagen Arteon – test
Kiedy mamy do czynienia z samochodem, który – pomimo pięciu lat na karku – wygląda cały czas bardzo dobrze, to mówiąc wprost, producent ma problem. Otóż jedna mała zmiana może spowodować, że odbiór tego samochodu będzie zupełnie inny i niekoniecznie pozytywny.
Arteon nadal robi ogromne wrażenie na drodze, szczególnie z pakietem R-line i w tym nowym czerwonym lakierze King, który w słońcu prezentuje się wręcz genialnie, ale który niestety wymaga dopłaty na poziomie 4000 zł. Najważniejsze jest jednak to, że w tym modelu zmiany zaszły nie tylko w miejscach, gdzie widać je od razu, ale także pod maską. Arteon otrzymał hybrydowy napęd typu plug-in, który oferuje 218 KM i tak się składa, że akurat mój egzemplarz jest wyposażony w tę jednostkę.
Oczywiście ten silnik ma swoje wady i zalety, o których mówię podczas wrażeń z jazdy, ale warto również tutaj wspomnieć, że wyższa masa, inne wyważenie oraz "gdzie zmieścić baterię" to podstawowe problemy z samochodami, które pojawiają się od początku. Arteon nie uniknął zwiększonej wagi i zmniejszonego bagażnika. Samochód przytył o dodatkowe 75 kg, a do tego wersja czysto spalinowa ma olbrzymi kufer o pojemności grubo ponad 550 litrów. Tutaj – według danych producenta – wrzucimy około 425 litrów. Spora strata, choć i tak nie jest źle.
Zapraszam na test wideo!