Test Day Le Mans 2015: Porsche bryluje, Nissan dziaduje
Podczas niedzielnego dnia testów przed 24 godzinami pod Le Mans najlepiej spisały się samochody Porsche, Audi i Aston Martin. Nieźle wypadł Kuba Giermaziak. Za to z bardzo złej strony pokazały się wszystkie trzy Nissany.
01.06.2015 | aktual.: 02.10.2022 10:01
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Obie sesje testowe były rozgrywane przy zmiennej pogodzie. Mimo że deszcz nie padał przez cały czas, w środku dnia tor zrobił się na jakiś czas mokry.
LMP1
Przez cały dzień w klasie LMP1 dominowały maszyny Porsche i Audi. Pod koniec drugiej sesji testowej Brendon Hartley (Porsche numer 17) osiągnął najlepszy czas 3:21,061 min. To wynik lepszy o niespełna sekundę od zeszłorocznego czasu Toyoty z kwalifikacji i o 2 sekundy lepszy niż wynik uzyskany przez japoński samochód rok temu w czasie dnia testów. Na drugim miejscu uplasowało się również Porsche 919 Hybrid, dalej: Audi, Porsche i kolejne dwa Audi. Najwolniejszy z tych sześciu wozów stracił mniej niż 1,5 sekundy do lidera.
Nieco gorzej radziły sobie Toyoty, które zanotowały czasy gorsze odpowiednio o ponad 4 sekundy i nieco poniżej 6 sekund. Szybszy z prywatnych Rebellionów był wolniejszy od Porsche o 9 sekund, a bolid ekipy ByKolles zanotował niemal 18-sekundową stratę do niemieckiego auta.
LMP2
Kategoria LMP2 jak zawsze była zdominowana przez auta wyposażone w silniki Nissana. Najlepszy rezultat osiągnął Ligier zespołu Oak Racing, który mógł pochwalić się czasem 3:41,919 min. Tuż za nim uplasowały się Alpine A450b oraz Oreca 03-R. Nowa, uzbrojona w jednostkę Judd Oreca 05 zanotowała czwarty czas dnia, a Gibson (tu znowu motor Nissana) był piąty. Warto dodać, że auto o nazwie Gibson jeszcze w zeszłym roku nazywało się Zytek.
GTE
W obu podkategoriach GTE wygrały Astony Martiny. W GTE Pro drugi był Chevrolet Corvette, trzecie Ferrari, a czwarte fabryczne Porsche. W tej klasie jak zawsze panuje zacięta rywalizacja, nic zatem dziwnego, że między najszybszym i najwolniejszym spośród dziewięciu aut Pro różnica nie przekroczyła 2,5 sekundy.
Jeśli pominąć dużą stratę najwolniejszego pojazdu GTE Am, można powiedzieć, że różnica 8 sekund pomiędzy najszybszym i przedostatnim bolidem tej klasy nie jest wcale taka duża, tym bardziej że do walki ruszyło 18 samochodów. Choć wystawiający Vipera zespół Riley miał pewne kłopoty, auto spisało się całkiem przyzwoicie zajmując miejsce w pierwszej połowie stawki.
Jeszcze lepiej zaprezentował się JMW Motorsport, w którego barwach startuje Kuba Giermaziak. Czas 4:02,212 min pozwolił na zajęcie szóstego miejsca i trzeba podkreślić, że jest to zasługa Polaka. Giermaziak był znacznie szybszy od swoich kolegów (mniej więcej o 4 sekundy). Z kolei ich czasy dawały dopiero trzecie miejsce od końca. Zresztą nikt nie ukrywa, że to Kuba Giermaziak będzie najważniejszym kierowcą w zespole. To on będzie między innymi prowadził Ferrari przez lwią część nocy.
Nissan
- Dziś nie przyjechaliśmy polować na wyniki. Był to dla nas dzień nauki w celu zdobycia możliwie wielu danych w ramach naszego przygotowania do debiutu w Le Mans. Późnym popołudniem, w mokrych warunkach, nasze czasy były konkurencyjne, a rano odnotowaliśmy najwyższe prędkości na prostych. Na koniec dnia mamy trzy samochody w boksach i mnóstwo danych, które teraz będą badane przez naszych inżynierów – powiedział, Ben Bowlby, główny inżynier Nissana.
To fakt, że Nissan uzyskał największą prędkość podczas testu, ale akurat wysoka prędkość wcale nie oznacza, że czas okrążenia będzie dobry. Zresztą prędkość maksymalna, to jedyne czym może pochwalić się japoński zespół po dniu testów.
Natomiast zupełną nieprawdą jest, że Nissany GT-R LM Nismo były konkurencyjne późnym popołudniem na mokrym torze. Późnym popołudniem, tzn. po godzinie piętnastej, gdy
Nissany pokonały najwięcej okrążeń, tor był już w większości suchy. No, chyba że dla Bena Bowlby’ego definicja mokrego toru jest inna niż dla pozostałych uczestników.
Po południu, na „mokrym torze” Nissany z ledwością schodziły poniżej 4 minut, podczas gdy w największym deszczu jeszcze w pierwszej sesji topowe maszyny uzyskiwały czasy rzędu 3:45 – 3:50 min. Najlepszy wynik GT-R LM to 3:43,383 min. Różnicę między Porsche a Nissanem łatwo wyliczyć.
Są zatem dwie możliwości. Albo Nissan ukrywa osiągi swoich samochodów przed całym światem, a w samym wyścigu zaskoczy wszystkich i skasuje konkurentów – to scenariusz jak z taniego serialu typu „Mięsny jeż”. Albo auta są nadal niedopracowane. Ja stawiam na to drugie. A jeśli tak jest, to trudno wyobrazić sobie, żeby przez półtora tygodnia Japończycy nagle odrobili ponad 20 sekund. Oczywiście bolid ma zupełnie inną konstrukcję niż rywale z LMP1 i wcale nie byłoby dziwne, że auto jest wolniejsze, bo GT-R LM jest zupełną nowością, ale w takim razie należałoby zapytać, po co niektórzy z zespołu wysyłali informacje jakoby Nissan mógł osiągnąć w Le Mans czas 3:15 min?